Akwarele: porzucone, lecz kochane
Tak, dziś już prawie nie maluję akwarelami. Czemu? Może zbyt długo je wałkowałam, może zniechęciło mnie kupowaniu co chwilę nie aż tak taniego papieru a może po prostu skusiły mnie inne techniki. Prawda jest jednak taka, że już od dawna nie używam tych farb, mimo całej kolekcji kostek w szafce. Swego czasu moim największym hobby było testowanie każdej firmy. Miałam w rękach Cotmany, renesans, białe noce a nawet drogie i słynne Roman Szmal czy jak mu tam. Tak w ogóle to właśnie od akwareli zaczęła się moja artystyczna droga. Kupiłam najmniejszy zestaw farb półprofesjonalnych Cotman i przez długi czas to właśnie z nich korzystałam. Minus tych farb? Brak czerni w zestawie 12 kolorów.
Jako drugie miałam półkostki renesans kupowane na sztuki, dość dobry stosunek jakości do ceny. Z nimi bawiłam się długi czas, póki nie dorobiłam się tych droższych. Co najbardziej lubiłam w tej technice? Była transparentna, potrafiła dawać zniewalające efekty, pracowało się w niej na warstwach przy czym ciemne kolory kładło się pod koniec. Jest to też technika dość tania nie licząc papieru, farby są wydajne, pędzle dość tanie, jedynie na papierze trochę się traciło. Lubię łączyć technikę akwarelową z kredkami lub innymi przyborami, była to dość częsta praktyka przeze mnie stosowana. Pare przykładowych prac:
tak, niedokończone xP
Akwarele jeszcze przeżyją swoje chwile w moich rękach, na pewno będę do nich wracać, jednak obecnie wybieram bardziej... hm, szybkie techniki, przy których nie trzeba tyle czekać na wyschnięcie i tyle szykować. Akwarele swoją drogą, są bardzo popularne, wszędzie je widzę, ale nie są łatwe. Wiele może wpłynąć na słaby efekt końcowy, dużo też zależy od papieru jaki się ma, jeśli tworzy się realistyczne prace, musi on dużo wytrzymać. A czy ty masz jakieś doświadczenia z tą techniką?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro