Szycie czyli fabryka bryłków
Dziś postanowiłam wam opowiedzieć o moich zmaganiach w szyciu. To dziedzina która zawsze wydawała mi się świetna - bierzesz tanie materiały i wow, możesz stworzyć rzecz!
Oczywiście to wszystko okazało się nie takie proste. Moje pierwsze wyszywanki, oczywiście zaczynałam od maskotek, były... ułomne. Opadały im głowy przez sposób szycia, były z prześcieradła które było złym materiałem do takich rzeczy, i wypychałam je watą co też było złą decyzją.
Oto moje pierwsze zmagania.
Tak, to miał być Sherlock. Szycie tego typu rzeczy zawsze było formą tworzenia prezentów, nie szyłam zbytnio dla siebie ale to lubiłam. Efekty tylko były mizerne, jak i ilość czasu jaki na to poświęcam, nie szyłam bowiem często. Raczej sporadyczne próby, zaprowadziły mnie w końcu do jakichkolwiek informacji.
Z całej znalezionej gadaniny znalezionej na blogach, zrozumiałam jedno - materiał do moich maskotek musi być miękki i rozciągliwy. Zrozumiałam też na bazie własnych doświadczeń, że wypełnieniem nie może być wata a bardziej wypełnienie z jaśków, typowo poduszkowe. Najpierw wyprułam jakieś stare pluszaki, potem babci poduszki tak, by się nie skapnęła. W końcu zdobyłam jaśka na własność. W kwestii materiału, zdecydowałam się w końcu do samych pluszaków używać poszewek. Jak kupicie te milusie, mogą się nieźle nadać, są przyjemne w dotyku, nieźle się je wypełnia, jedyny minus to fakt, że zszywać trzeba muliną a większość poszewek się pruje, więc pierw szyjecie, potem obcinacie poszczególne elementy.
Problemy jakie jeszcze napotkałam to np. kroje, które projektowałam sama. Często jednak zapominałam o powiększeniu danego wzoru tak, by dana rzecz nabrała nie tylko kształtu ale i grubości. Bo ja wam wyjaśnię jak to jest. Macie se rączkę jaką chcecie nie? No i ten kształ, ten jaki chcecie, musicie powiększyć bo ej, kończyny mają grubość, musicie mieć miejsce na wypełnienie. To o ile powiększycie to kwestia tego jak grube to coś ma być. Poza krojami które często nie szły, problemem jest dokładność z jaką trzeba szyć by po przewróceniu na prawą stronę, wyszło coś sensownego. Przedstawiam moje kolejne próby :
Na dwóch ostatnich zdjęciach przedstawiony jest mój ostatni ważniejszy projekt, będący prezentem dla mojego chłopaka. To tak jakby my w wersji miś, wszyłam magnesy w łapki byśmy się trzymali ^^ Kaptur tego ciemniejszego ma uszka kocie, poza tym okulary są z tektury a włosy z pewnych kawałków włochatego materiału.
Po tym naszedł okres moich zdeformowanych ale kochanych Bryłków. To jest Bryłek jeden, najważniejszy. Tworzone z polaru kupionego w lumpie za 2 zł, oczka zrobione profesjonalnie z "bezpiecznych oczek" do maskotek ;)
A po bryłkach nastała era króliczków które teraz nałogowo szyje, właśnie z poszewek z pepco.
Wszelkie pytania dostaną swe odpowiedzi w komentarzach lub kolejnym rozdziale. Bezpieczne oczka można kupować w pasmanteriach lub w internecie. Prawdopodobnie ten temat jeszcze kiedyś się pojawi bo się rozwijam ;D powoli ale do przodu co nie? A obecnie na moim biurku panuje gwasz i to to zajmuje mi czas na obowiązki <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro