Rozdział 27
- Florence? – usłyszałam głos mamy. Zdezorientowana otworzyłam oczy i zaspana na nią spojrzałam. Stała przy wejściu do pokoju i patrzyła na mnie zła. Co znowu zrobiłam źle?
- Hm? – zapytałam ledwo na nią patrząc.
- Możesz przyjść do mnie na słówko? – spytała, nadal ze złością narysowaną na twarzy.
- Teraz? – powiedziałam, bo naprawdę nie miałam ochoty wstawać, gdyż dopiero co się obudziłam. Dlaczego nie może ze mną porozmawiać tutaj?
- Czekam w kuchni – rzekła i odwracając się, wyszła z mojego pokoju. Dopiero po paru sekundach zorientowałam się, że leżę wtulona w Nate'a. Od razu poczułam zażenowanie. Nawet nie chcę myśleć co mogła sobie pomyśleć moja rodzicielka. Delikanie ściągnęłam chłopaka rękę z siebie i powolnym ruchem wymknęłam się z łóżka, starając się nie obudzić mojego narzeczonego. Założyłam kapcie i tak szybko jak stopa mi na to pozwalała, ruszyłam na dół.
- Jestem – oznajmiłam. Mama jak zwykle siedziała przy wyspie kuchennej, ale tym razem nie miała za sobą laptopa ani kubka gorącej kawy, tylko zieloną herbatę. Wyglądała poważnie i zaczęłam się zastanawiać czy to chodziło o Nate'a w moim łóżku czy coś innego. Usiadłam na przeciwko niej i wpatrywałam się oczekując o czym chce ze mną porozmawiać.
- Co Nate tutaj robi? – zapytała unosząc brwi.
- Śpi – odpowiedziałam tym co jest oczywiste.
- Florence nie testuj mojej cierpliwości. Wiem, że śpi, ale dlaczego razem i czemu nie pomyślałaś, aby mnie o to zapytać? – odparła zirytowana biorąc łyka swojego ciepłego napoju.
- Bo nigdy wcześniej nie miałaś problemu z tym, że śpimy razem – odpowiedziałam na jej pierwsze pytanie. Nie rozumiem dlaczego robi z tego coś poważnego? Wcześniej nawet cieszyła się kiedy widziała jak śpimy razem, co się zmieniło? – I nie zapytałam ciebie, ponieważ stwierdziłam, że i tak już śpisz, a poza tym, tak jak mówiłam wcześniej, zazwyczaj nie masz problemu z tym, że Nate tutaj przebywa.
- Parę dni temu byłaś zła, że odpuszczam ci twoje wybryki zważając na Nate'a, więc teraz robię dokładnie to co chciałaś. Traktuję waszą relację jak normalną, więc masz przestrzegać zasad, które normalni rodzice narzucają w takich sytuacjach – stwierdziła, ale jej twarz zaczynała już łagodnieć.
- To jest nie fair – powiedziałam kręcąc głową. – Nie możesz tak nagle zmienić swojego zdania, bez konsultowania się ze mną.
- Ah tak? A popatrz, teraz to robię, więc pomimo tego, że tym razem nie dam ci żadnego szlabanu, tak jak wcześniej chciałaś – przypomniała mi – masz mnie następnym razem pytać o takie rzeczy i informować kiedy wracasz później do domu i tak dalej. Nie chciałam być normalnym rodzicem i dawanie ci więcej swobody zazwyczaj dobrze działało, ale teraz musisz się zachowywać jak normalna nastolatka, która ma chłopaka – skończyła, zaskakując mnie ostatnimi słowami.
- Nate nie jest moim chłopakiem – poinformowałam marszcząc brwi. Mama popatrzyła na mnie zdezorientowana.
- To niby kim?
- No nie wiem... znajomym? Kolegą? Wiesz trudno mi określić naszą sytuację, ponieważ nie jest ona 'normalna' – wytknęłam jej sarkastycznym tonem przewracając oczami.
- Uważaj na ton – zwróciła mi uwagę. – Nie ważne, czy jest twoim chłopakiem czy nie... oczekuję, że będziesz mnie o wszystkim informować.
- Okej. To tyle? – spytałam już zmęczoną tą rozmową.
- Tak, możesz iść. Mam nadzieję, że jesteście rozsądni – powiedziała, nadal się na mnie patrząc. O nie... ona chyba nie myśli że...? Bez słowa wstałam i ruszyłam na górę. Jej oczy stały się nieco smutne, kiedy patrzyła jak wychodzę z pomieszczenia, jednak byłam zbyt zła, aby zwrócić na to uwagę. Zanim jeszcze wyszłam, odwróciłam się spoglądając na moją rodzicielkę, która teraz trzymała swoje ręce na twarzy, przez co wyglądała jakby płakała. Po chwili wstchnęła i wbijając swój wzrok na widoki za oknem, wzięła kolejnego łyka herbaty. Postanawiając sobie, że później z nią o tym porozmawiam, kiedy oby dwie trochę ochłoniemy, wyszłam z kuchni kierując się na górę.
- Gdzie uciekłaś? – odezwał się Nate swoim zachrapanym porannym głosem, kiedy próbowałam wejść do pokoju go nie budząc.
- Mama chciała ze mną porozmawiać – szepnęłam i wsunęłam się z powrotem do łóżka, biorąc swój telefon do ręki.
- Wszystko w porządku? – zapytał zaauważając moją zmianę nastroju.
- Tak – odparłam krótko posyłając mu delikatny uśmiech.
- Jeżeli tak mówisz... – mruknął i zamknął znowu swoje oczy kładąc głowę na mój brzuch. Rozczulił mnie jego widok, ponieważ lubię kiedy jest taki zaspany, gdyż wydaje się wtedy mniej irytujący i bardziej taki chłopięcy. Trzymał rękę na moim udzie i lekko rysował małe kułeczka, co muszę przyznać, że było dość przyjemne.
Kiedy zaczęłam przeglądać TikTok'a, chłopak przeniósł swoją głowę na moje ramię i zaczął oglądać razem ze mną. Zapełniło to nasz cały ranek, ale wcale nie narzekałam... było miło.
* * *
- Głodna jestem – stwierdziłam po paru godzinach oglądania krótkich filmików.
- Ja też – zgodził się Nate.
- Wstajemy – postanowiłam i najpierw się mocno przeciągnęłam zanim wygramoliłam się z łóżka. Chłopak założył na siebie wczorajsze ubrania i razem ruszyliśmy na dół do kuchni.
Usłyszałam jak w salonie gra telewizor, więc stwierdziłam, że tam pewnie znajdują się moi rodzice. Starałam się jak najciszej przejść obok, ale oczywiście mama i tak nas usłyszała.
- Flossie! – zawołała, więc obydwoje udaliśmy się do salonu.
- Dzień dobry – przywitał się Nate z moimi rodzicami. Tata uprzejmie mu odpowiedział, ale po jego twarzy widziałam zdziwienie i pewnie zastanawiał się co mój przyszły mąż robi u nas w domu tak wcześnie. Mama również się z nim przywitała z szerokim uśmiechem.
- Zrobiłam naleśniki, więc proszę zjedzcie je – poinformowała mnie. Uniosłam brwi, ponieważ to było oczywiste, że nie zaciągneła nas do salonu, aby tylko nam o tym powiedzieć, tylko chciała mnie zawstydzić przed tatą.
- Dobrze – zgodziłam się i udałam się do kuchni razem z Natem, który szedł zaraz za mną. Nastawiłam wodę i wyjęłam dwa talerzyki oraz kubki. Dla chłopaka wyciągnełam kubek w kształcie szarego jeżyka, a dla siebie w kształcie pszczółki.
- Przyrzekam, że macie najdziwniejsze kubki – zaśmiał się chłopak patrząc na obiekty w moich dłoniach.
- Normalne kubki są dla nudziarzy – wystawiłam do niego język. – Kawa? Herbata? Czekolada? Ciepła woda? – zaczęłam pytać, wymieniając nazwy ciepłych napoi, które przyszły mi do głowy.
- Kawa może być
- Z cukrem?
- Tak.
- I z mlekiem?
- Tak
- Krowim? – zaczęłam się z nim droczyć, wciąż zadając mu pytania.
- Mhm – potwierdził krótko zauważając, że próbuję go zdenerowować.
- To nie moja wina, że jesteś mało precyzyjny – wzruszyłam ramionami posyłając mu przelotny uśmiech, ponieważ miałam dziwny humor i chciałam się trochę z nim podrażnić.
- Ja mało precyzyjny? – uniósł brwi z głupawym uśmiechem na twarzy.
- Tak ty – zrobiłam do niego głupią minę.
- Jeszcze zobaczymy – mrugnął do mnie jednym okiem i usiadł przy wyspie kuchennej wpatrując się we mnie. Pokręciłam głową na jego stwierdzenie i otworzyłam szafkę, aby wyciągnąć z niej kawę. Nie wiem dlaczego, ale mama zawsze ją trzyma na najwyższej półce, dlatego musiałam stanąć na palcach. Przez to, że miałam na sobie krótkie spodenki, podniosły się one nieco, dlatego chłopak miał bardzo dobry widok na mój tyłek. Usłyszałam jak wciągnął mocno powierze, a jego wzrok zaczął mnie palić. Specjalnie wypiełam się jeszcze bardziej po to, aby zobaczyć jego reakcję i sprawdzić czy to sprawi, że się na mnie zdenerwuje. Kiedy w końcu dosięgłam po kawę, chłopak nadal siedział na swoim miejscu nie odrywając odemnie wzroku. Zorientowałam się, że potrzebuję łyżeczki, dlatego otworzyłam szufladę oraz jedną wyjęłam, a następnie specjalnie ją upuściłam. Przypomniała mi się scena 'Bend & Snap' z Legalnej Blondynki, więc próbując się nie śmiać, spróbowałam ją powtórzyć.
- Jezu co ty wyprawiasz? – zaśmiał się chłopak, a ja również wybuchnęłam śmiechem, ponieważ wiem jak tragicznie musiało to wyglądać.
- Sama nie wiem – pokręciłam głową i już normalnie się zachowując, nasypałam po łyżeczce kawy do kubków i wyciągnęłam mleko z lodówki. W tym czasie woda w czajniku skończyła się gotować, więc zalałam kawę i szybko pomieszałam zanim wlałam mleko. Poczułam jak ręce Nate'a owijajął się wokół mojej talii. Nawet nie zauważyłam kiedy wstał ze swojego miejsca.
- Bycie udowdzicielką kiepsko ci wychodzi, ale nie martw się, taka normalna też jesteś porywająca – szepnął mi do ucha.
- Oj kochany – zaczęłam i sprytnie obróciłam się w jego stronę – To były tylko wygłupy, poczekaj na czas kiedy naprawdę się postaram – powiedziałam do niego zniżonym głosem patrząc mu prosto w oczy. Chłopak otworzył szerzej oczy, bo raczej nie spodziewał się odemnie takiej odpowiedzi.
- Dawno się gotowała woda? – zapytał tata wchodząc do kuchni ze swoim kubkiem, a my z Nate'm jak poparzeni, szybko się do siebie odsunęliśmy starając się zachowywać naturalnie. Ja wzięłam do ręki mleko, kiedy brunet zawzięcie mieszał kawę łyżeczką.
- Ta... Tak – odpowiedziałam, ale musiałam najpierw odchrypnąć.
- Super – stwierdził i dolał sobie wody do pół wypitej, parzonej kawy, a potem już w ciszy ruszył z powrotem do salonu. – Nate... – zaczął, jeszcze się odwracając. – ...jak wyjdę to postaraj się trzymać swoje ręcę z daleka od mojej córki – mrugnął do niego jednym okiem żartobliwie.
- Tak, proszę pana – speszył się brunet. Mój tata usatysfakcjonowany, przytaknął i zniknął za ścianą.
- Jakiś ty posłuszny – podsumowałam śmiejąc się i podałam mu kubek z gorącym napojem.
- No wiesz, nie chciałbym podpaść przyszłemu teściowi – mrugnął do mnie łobuzersko.
* * *
Witajcie kochani w ponury poniedziałek!
Staram się pisać rozdziały do przodu, aby nie robić zbyt długich przerw i nie mogłam się powstrzymać od opublikowania tego. Nie wiecie jaki wielki uśmiech wasze komentarze wywołują na mojej twarzy, szczególnie te z ostatnich parę rozdziałów! <3
Ściskam ciepło i do następnego!
xoxo,
K
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro