Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 23

Jak zwykle siedziałam w swoim pokoju ogladając kolejny serial kiedy przerwał mi dźwięk nowej widomości na telefonie.

Nate: Za 15 min będę.

Ja: Nie pamiętam abyśmy się umawiali na dzisiaj?

Nate: Bo się nie umawialiśmy. Za 14 min masz być gotowa.

Ciekawe co mu znowu odbiło? Nigdy do mnie nie pisze bez powodu i zazwyczaj nie jest to z jego własnej woli. Trudno, przygotuję się i zobaczę po co chce się spotkać. Zważając na to, że jest już prawie listopad, postanowiłam się ubrać ciepło i wygodnie. Założyłam szare spodnie dresowe, biały golf, a na to kremową bluzę z Nike bez kaptura, która była na mnie nieco za duża. Na stopy założyłam białe buty, a włosy tylko rozczesałam, ponieważ były już proste ze wczoraj. Zajęło mi to tylko dziesięć minut, więc wróciłam z powrotem na swoje łóżko i zaczęłam przeglądać Instagram.

Nate: Jestem na zewnątrz.

Westchnęłam i biorąc mój telefon oraz trochę pieniędzy na wszelki wypadek, po cichu zeszłam na dół. Było już trochę po dwudziestej pierwszej, dlatego mam nadzieję, że mama już skończyła swoją wieczorną yogę i teraz leży w łóżku oglądając jakiś film, przez co nie usłyszy mnie jak wychodzę. Na szczęście na dole panował mrok, dlatego najciszej jak się dało, otworzyłam drzwi i równie cicho je zamknęłam kiedy znalazłam się już na zewnątrz.

- Ale się skradasz – odezwał się chłopak jako pierwszy, kiedy znalazłam się wystarczająco blisko niego. Opierał się nonszalancko o swój czarny samochód, jak zwykle uśmiechając się. Dlaczego on zawsze ma ten swój uśmiech na twarzy? W porównaniu do niego, zawsze wyglądam jak gbur.

- Rodzice nie mogą zobaczyć, że z tobą wychodzę – powiedziałam prawdę.

- Myślę, że bardzo by się ucieszyli – uśmiechnął się szerzej i mrugnął do mnie jednym okiem.

- No właśnie – rzekłam jakby to była najoczywistrza rzecz na świecie. Chłopak już nic nie powiedział tylko pokręcił głową i obszedł samochód, aby mi otworzyć drzwi. Cicho podziękowałam i wygodnie ułożyłam się na siedzeniu.

- Mogę włączyć radio? – zapytałam, ponieważ wydawał się być w dobrum humorze dzisiaj, więc nie chciałam mu grać na nerwach.

- Tak. Jak wolisz w schowku jest kabel, więc możesz się podłączyć i włączyć co chcesz.

- Naprawdę? – spytałam z nadzieją ucieszona.

- Będę tego żałował, ale tak – powiedział udając zirytowanie. Podłączając telefon wykonałam wesoły taniec i szybko włączyłam playlistę z High School Musical. – O nieeee – zrobił smutną minę, ale je jedynie podgłośniłam piosenkę i zaczęłam śpiewać. Po chwili chłopak również do mnie się dołączył, ponieważ kto potrafi się powstrzymać przed High School Musical?

Nie wiedziałam gdzie jedziemy i tak na prawdę mało mnie to interesowało, gdyż dobrze się bawiłam na tej nocej przejażdżce. Czułam się trochę jak jedna z tych dziewczyn z filmów dla nastolatek. Pomału przestała mi przeszkadzać obecność Nate'a i chyba zaczynam się do niego przyzwyczajać. Czuję, że zostaniemy dobrymi przyjaciółmi.

Po jakiś trzydziestu minutach, Nate zjechał na polną drogę, która poprowadziła go do budki z bramą. Chłopak otworzył okno, podał mężczyźnie pieniądze i brama się otworzyła przepuszczając nas dalej. Okej... wcześniej nie obchodziło mnie to gdzie jedziemy, ale teraz zaczęłam się niepokoić. Było ciemno. Przez to, że byliśmy zdala od głównej drogi, nie było dookoła żadnego oświetlenia. Wjechaliśmy na środek jakiegoś pola, gdzie stały zaparkowane inne samochody. Uspokoiłam się dopiero kiedy zauważyłam duży biały ekran za nami.

- Kino samochodowe?! – zapytałam podekscytowana, odwracając się do tyłu, aby upewnić się, że to napewno to co myślę.

- Mhm... lepsze niż oglądanie seriali w pokoju?

- Hm... może. Zobaczymy – mrugnęłam do niego jedym okiem, drażniąc się z nim. Chłopak pokręcił głową i wyszedł z samochodu. Zdziwiona siedziałam nadal w miejscu. Nate otworzył bagażnik i zaczął coś układać.

- Masz zamiar stamtąd oglądać film? – spytał. Zmarszczyłam brwi kręcąć niepewnie głową na 'nie'. – Chodź – powiedział, otwierajac mi drzwi. Moim oczom ukazał się przytulnie przygotowany bagażnik. Muszę powiedzieć, że Nate bardzo się postarał, ale dlaczego dla mnie?

W bagażniku były rozłożone koce oraz mnóstwo poduszek, a na samym środku leżały dwa pudełka pizzy, chipsy oraz różne inne niezdrowe przekąski. Popatrzyłam na chłopaka z wysuniętą dolną wargą, próbując mu przekazać, że bardzo mi się podoba. Chłopak zmrużył oczy i pokręcił głową udając, że wcale nie zrobił tego dla mnie, lecz na jego twarzy widoczne było rozbawienie.

- Siadaj – rzekł wsakzując na bagażnik. Popatrzyłam się na niego ostatni raz i kręcąc głową, delikatnie weszłam do środka układając sobie poduszki, tak aby było mi wygodnie. Po chwili chłopak również do mnie dołączył.

- Dobrze się bawiłeś na naszym balu zaręczynowym? – zapytałam się przerywając chwilową ciszę. Chociaż powiedziałam to w połowie żartobliwym tonem, naprawdę chciałam się dowiedzieć odpowiedzi na to pytanie.

- Hm... tak. Było nawet fajnie, oprócz tych przemówień naszych ojców. To była przesada – stwierdził, a ja się z nim zgodziłam.

- Nie zgadniesz co moja ciotka mi powiedziała – zaczełam ze śmiechem. Chłopak spojrzał na mnie z uniesionymi brwiami, czekając na ciąg dalszy. – Że moja sukienka przyda mi się na jeszcze 'mniej wesołą okazję' – dokończyłam wybuchając śmiechem. Mimo, że w tamtym momencie nie było mi do śmiechu, gdyż byłam zbyt zaszokowana jej stwierdzeniem, teraz dopiero zauważyłam jak niemożliwa potrafi ona być. Po prostu musiała mi tego dnia jeszcze dokopać. Tak naprawdę, mogłam się spodziewać tego, że wypali do mnie z jakimś absurdalnym tekstem.

- O nie – otworzył szerzej oczy i przez chwilę procesował to co powiedziałam. Kiedy w końcu zrozumiał, również wybuchł śmiechem. – Na jej pogrzeb będzie idealna...

- Tak jej powiedziałam! – powiedziałam rozbawiona. – To znaczy, nie dosłownie, ale raczej zrozumiała o co mi chodzi – wytłumaczyłam szybko dalej się śmiejąc. Chłopak pokręcił głową i w tym samym czasie usłyszeliśmy jak przez megafon, męski głos oznajmia, że seans się ma zaraz zacząć.

Na ekranie zawidł tytuł filmu – 'Powrót do przysłości". Jednym słowem, najlepszy. W sumie, podoba mi się każdy film z lat osiemdziesiątych.

- Jezu, kocham cię – powiedziałam bezmyślnie. Dopiero po paru sekundach dotarło do mnie to co powiedziałam, więc postanowiłam, że będę udawać jakbym wcale nie wyznała mu miłości przez przypadek. Nawet na niego nie patrząc, powoli wzięłam do ręki kawałek pizzy i utkwiłam swój wzrok na dużym ekranie, który już nie był całkowicie biały.

- Cóż za wyznanie – odezwał się chłopak, szturchając mnie łokciem. Wiedziałam, że nie wziął tego na poważnie, gdyż widocznie powiedziałam to przez przypadek, ale nadal poczułam się z tym dziwnie.

- Ja coś powiedziałam? – spytałam i mrugnęłam do niego jednym okiem, a następnie wzięłam kolejny kęs pizzy. – Ale teraz cii bo się zaczyna – dodałam z pełną buzią, przez co nie byłam pewna czy mnie zrozumiał, ale szturchając mnie kolejny raz łokciem, już więcej się nie odezwał do końca filmu, nie licząc jego 'niezbędnych' komentarzy na temat tego co się właśnie dzieje na ekranie. Prawdę mówiąc, nie przeszkadzały mi jego uwagi, gdyż sama lubiłam komentować zachowanie aktorów lub fabułę filmu, przez co nie raz wybuchaliśmy razem niekontrolowanym śmiechem. W pewnym momencie nawet podszedł do nas pracownik, prosząc nas o zachowywanie się trochę ciszej, ponieważ inni uczestnicy się na nas skarżą, ale to tylko spowodowało większą falę śmiechu.

Przy końcówce filmu, zauważyłam jak Nate'a zachowanie się nieco zmieniło. Pomimo tego, że nadal ze mną żartował i rzucał swoje komentarze, zaobserwowałam też że zrobił się dość spięty i nerwowy.

Jak już pojawiły się końcowe napisy, jego nerwy również się stały bardziej widoczne. Co trochę zmieniał pozycję, jakby nie mógł już usiedzieć oraz co chwilę dotykał swojej kieszeni w spodniach. Nie wiem co mogłoby sprawić, że stał się tak bardzo zdenerwowany, ale mam nadzieję, że tym razem to nie ja.

Męski głos znowu odezwał się przez megafon, oznajmiając piętnastominutową przerwę przed kolejną częścią filmu.

- Dobra – odezwał się w końcu szybko i usiadł tak, że jego całe ciało było odwrócone w moją stronę. Popatrzyłam na niego zdziwiona, bo wyglądało na to, że chce mi coś bardzo powiedzieć i w końcu się zebrał, aby to zrobić.

- Tak?

- Muszę ci coś dać – powiedział uważnie na mnie patrząc.

- List miłosny? – rzekłam próbując zażartować, lecz to wcale nie pomogło. Podniosłam rękę przeczesując swoje blond włosy palcami, ale niestety nagle poczułam jak moja bransoletka zaplątała się w moich włosach. Siłowałam się aby jakoś ją wyplątać, ale moje zadanie było utrudione przez to, że nie widziałam co robię.

- Chodź tu niezdaro – wstchnął chłopak i przysunął się do mnie bliżej, żeby mi pomóc. Sprawnie uporał się z problemem, najpierw odpinając mi bransoletkę z nadgarstka, gdyż moja dłoń ograniczała mu dostęp. Podziękowałam mu cicho i wyciągnęłam rękę, żeby oddał mi moją własność. Chłopak już miał to zrobić, kiedy nagle się zawachał i wycofał, zamykając swoją dłoń. Zaważyłam w jego oczach chwilowy błysk, oznaczający, że w jego głowie pojawił się pomysł.

- Jeżeli zgadniesz co mam w każdej ręce, oddam ci twoją bransoletkę – odparł uśmiechając się do mnie przebiegle. Schował obie ręce za plecy i przez chwilę mieszał oby dwa przedmioty, aby utrudnić mi zadanie. Następnie z powrotem je wyciągnął przed siebie i czekał aż zgadnę w której dłoni ma moją własność oraz co za tajemniczy przedmiot znajduje się w drugiej.

- Dobra. W tej ręce... – przybliżyłam się do niego dotykając jego prawej ręki. – masz moją bransoletkę. A w tej... – przerwałam, zastanawiając się przez chwilę. Przybliżyłam się jeszcze bliżej chłopaka, jakby to miało mi pomóc, ale zanim się obejrzałam, jego usta znalazły się na moich.

Wybił mnie z tropu, sprawiając, że poraz kolejny zapomniałam o czym w ogóle myślałam, zatracając się całkowicie. Pocałunek nie trwał długo, ale był wystarczająco intensywny przez co poczułam się słaba. Kiedy w końcu się ode mnie oderwał, otworzył swoją prawą dłoń ukazując moją biżuterię. 

***

Kto zgadnie co Nate ma do przekazania naszej Flossie?

Zostawiłam was na małym cliffhangerze, ale kolejny rozdział pojawi się w niedzielę, więc nie musicie długo czekać :)

Do następnego!

xoxo,

K


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro