Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

Podczas wspólnego spaceru i mam tu na myśli wyjście razem z Harrym i naszymi mamami, zacząłem myśleć o pewnych sprawach. Nie chciałem dopuścić do tego, by Harry omotał mnie swoim urokiem i niewinnością, ale już trochę mu to się udało i to tylko przez to, że chciałem go wesprzeć, na co poświęciłem dużo swojego czasu jak i myśli. To sprawiło, że nie mógłbym teraz go traktować jak na początku naszej znajomości. Nie po tym jak mówiłem mu wielokrotnie, że chciałbym mu pomóc.

*Harry's pov*

Zerkałem na Nialla, który wydawał się być bardzo skupiony, jakby nad czymś myślał. Nie często zdarzało mu się zastanawiać nad czymś tak długo. Zawsze wolał zapalić, popisać z kimś przez telefon, po prostu był beztroski. Nie obchodziło go nic.

Chciałbym być jak on. Niall był silny emocjonalnie jak i fizycznie, odważny i nie przejmował się tym co inni o nim myśleli. Gdybym był nim to zapewne miałbym moje liczne problemy z głowy, a chciałbym tego tak bardzo.

Naprawdę polubiłem go przez te trzy tygodnie. Spędzaliśmy ze sobą prawie każdą możliwą chwilę i dzięki temu odnalazłem się przy nim i w końcu mogę komuś mówić coś o sobie. Nie wszystko, ale dużo rzeczy. On mnie słuchał, mimo że czasem przy tym zasypiał, ale wtedy był... uroczy. Wtedy jego kolczyki i liczne tatuaże, które na początku naszej znajomości mnie trochę przerażały, były niczym w porównaniu do jego twarzy, która podczas snu była taka niewinna. Uwielbiałem mu się przyglądać, na czym niestety czasami mnie przyłapywał i wtedy onieśmielony odwracałem swój wzrok. Taki już jestem.

Mimo że Niall niestety z natury jest bezczelnym dupkiem, który łatwo potrafi zranić czyjeś uczucia, czasem pokazuje przede mną swoją inną twarz - potrafi być naprawdę miły. Nie wiem czy robi to w jakimś celu, by coś osiagnąć na swoją korzyść, ale nie chciałbym tego, bo jak już wspominałem... bardzo go polubiłem.

*Niall's pov*

Bedąc w parku, w którym nasze mamy chciały karmić gołębie oraz kaczki pływające w stawku, zdałem sobie sprawę, że chciałbym stąd pójść. Nic tu po mnie, wolałbym zrobić coś szalonego, czego ostatnio mi brakowało, ale musiałem przebywać z Harrym, a właścisie powinienem, bo tak wypadało, a nawet o dziwo polubiłem to robić.

- Harry? - odezwałem się wyrywając go z przemyśleń.

- Tak? - odezwał się odwracając wzrok od gołębi, którym przyglądał się, gdy chodziły obok nas.

- Przejdziemy się?

- Jasne - uśmiechnął się lekko, po czym zaczęliśmy chodzić po parku, w którym nie było wcale tak pusto jeśli chodzi o ludzi. Widocznie tutejsi mieszkańcy lubili odwiedzać te miejsce.

- O czym myślałeś? - zapytałem i wtedy opuścił swój wzrok. Robił to za każdym razem, gdy bał lub wstydził się o czymś mi powiedzieć. Zdążyłem to zauważyć.

- A ty?

- Nie ja powinienem to mówić, ale niegrzecznie jest odpowiadać pytaniem na pytanie.

- Przepraszam.

- Dobrze wiesz, że nic się nie stało - zaśmiałem się - Sam często to robię. Po za tym pamiętaj, by nie przepraszać za tak drobne rzeczy, bo ludzie odbiorą to za twoją słabość. Musisz być twardy.

- Dobrze, Niall - westchnął - Wracając do tematu to mówisz, że niegrzeczni chłopcy tak mają, co?

- Nie powiedziałem tego. Po za tym uważasz, że jestem niegrzeczny? - podniosłem brew szturchając go ramieniem, bo chciałem usłyszeć co ma na ten temat do powiedzenia.

- Na pewno nie jesteś grzeczny.

- A ty tak i to bardzo. Dopełniamy się - powiedziałem i wtedy przyłapałem Harry'ego na uśmiechu, którego chciał ukryć przygryzając wargę.

Następnym razem ja chciałbym ją w taki sposób potraktować.

Okej, kurwa.

W pewnym momencie Harry zwolnił kroku i przybliżył się do mnie, więc zamrugałem nie wiedząc o co mu chodzi.

- Co jest? - zapytałem i wtedy Harry nieświadomie owinął swoje palce wokół mojego przedramienia, rozglądając się gdzieś na bok. Jego dotyk był przyjemny i delikatny. - Harry.

- Idźmy stąd.

- Dlaczego?

- N-niall, proszę.

Spojrzałem się w kierunku, w którym patrzył i zobaczyłem trzech chłopaków, którzy palili papierosa podczas rozmów pomiędzy sobą. Jeden z nich miał niebieskie włosy i mógłbym przysiąc, że z ubioru wyglądał jak ja.

I wtedy połączyłem wątki.

- To on ciebie bił? - zapytałem i już miałem zamiar do nich podejść, ale Harry zatrzymał mnie ciągnąc mnie za rękę.

- Nie idź tam, proszę!

- Kurwa, Harry, ale on...

- Nie idź.

Odetchnąłem głęboko patrząc w dół na szatyna, który wzrokiem wręcz mnie błagał, bym nie zrobił tego co chciałem.

- Dobrze - powiedziałem łagodnie, a on po prostu ponaglił mnie do odejścią stąd, więc zrobiłem to razem z nim.

- Chcę dowiedzieć się o nim czegoś więcej - powiedziałem, gdy szliśmy wzdłuż jednej z alejek.

- Cz-czego?

- Kto to do cholery jest?

- To... To jest Alex. I jest w twoim wieku.

- Powiedz mi co on tobie robił, proszę.

- Nie, ja nie...

- Harry - powiedziałem patrząc w jego oczy, a on zaciskając zęby odwrócił ode mnie swój wzrok - Chciałbym wiedzieć cokolwiek, by bardziej ciebie zrozumieć.

- Bił mnie, wyzywał, obrażał i wykorzystywał, coś jeszcze? - powiedział zdenerwowany i wtedy objąłem ramieniem górną część jego pleców.

- Spokojnie, aniołku. Nie denerwuj się.

- Nienawidzę go.

- W pełni ciebie rozumiem.

- Nie rozumiesz, bo nigdy nie byłeś w takiej sytuacji jak ja! - podniósł głos odsuwając się ode mnie i wtedy ludzie przechodzący obok nas zaczęli zwracać na nas swoją uwagę, więc zatrzymałem Harry'ego, by spróbować go uspokoić.

- Kolego, słuchaj...

- Dosyć nasłuchałem się w moim pieprzonym życiu, Niall - powiedział twardo, po czym przyśpieszył kroku, tym samym zostawiając mnie samego.

No to mamy problem.

~

Harry nie odzywał się do mnie nawet gdy wróciliśmy do domu i to trwało jeden dzień. Zamknął się w swoim pokoju i widocznie był zły na mnie przez to, że przywołałem wczoraj jego złe wspomnienia. Źle z tym się czułem, więc postanowiłem do niego pójść, gdy przestałem rozmyślać patrząc na deszcz zza okna.

Zapukałem do drzwi od jego pokoju, ale nie dostałem odpowiedzi tak jak się spodziewałem. Ponowiłem próbę kilkakrotnie i w końcu Harry wyjrzał do mnie. Jego twarz wyrażała smutek.

- Przepraszam - powiedziałem - Nie powinienem o tamto pytać.

- Troszczyłeś się, prawda? - zapytał i wtedy doznałem dziwnego uczucia.

- Uhm, tak - przyznałem, a Harry westchnął, po czym wpuścił mnie do pokoju zamykając za nami drzwi.

Usiadł na łóżku, więc dołączyłem do niego.

- Wiem, że nie lubisz wracać do tylu rzeczy - powiedziałem - Wiem co ciebie potrafi zranić, ale chciałem...

- To były bardzo złe rzeczy, Niall.

- Zdaję sobie z tego sprawę.

- Nie sadzę.

- Słuchaj, Harry - westchnąłem chwytając jego dłonie, na które spojrzał ze zdziwieniem, jakby niedowierzał w to, że go dotknąłem - Podczas siedzenia i palenia patrząc na ten pieprzony deszcz postawiłem się w tych sytuacjach na twoim miejscu i w pełni ciebie rozumiem. Nie chciałem ciebie zasmucić, ani urazić. Mówię prawdę i musisz mi uwierzyć - powiedziałem i wtedy zauważyłem, że jego oddech przyspieszył. Jego oczy były wpatrzone w moje usta i dałbym głowę za to, że przybliżał się do mnie nieświadomie.

- Nic się nie stało - ocknął się i z lekkimi rumieńcami na twarzy odsunął się ode mnie, by spojrzeć w bok przygryzając delikatnie swoją wargę.

Znów to zrobiłeś.

- Na pewno? - zapytałem zdając sobie sprawę, że nadal trzymałem jego dłonie, a on uśmiechnął się nieśmiało.

Tak cholernie uroczy.

- N-na pewno - ponownie spojrzał się na mnie, a gdy znów ulokował swój wzrok na moich ustach, nie wytrzymałem.

Przeniosłem powoli moje dłonie na jego policzki, by delikatnie pogładzić je kciukiem, a on uchylił wargi i popatrzył prosto w moje oczy.

- Razem sprawimy, że będziesz silny.

- Niall? - spytał cicho.

- Tak, aniołku?

Po chwili przyjemnej ciszy Harry przybliżył się do mojej twarzy, ale ja wyprzedziłem jego myśli i trafiłem w jego usta swoimi. Gdy właściwie ucałowałem jego dolną wargę, a on odwzajemnił mój ruch uśmiechnąłem się szczerze i poczułem napływ szczęścia. Po pocałowaniu go ponownie odsunął się ode mnie, by cały zarumieniony spojrzeć w bok, tym samym obejmując swoje kolana.

- Jesteś tak cholernie uroczy i nieśmiały, Harry - powiedziałem z uśmiechem patrząc na niego, a on to odwzajemnił.

- Ty też jesteś uroczy, Niall - przyznał, po czym pocałowałem go w policzek, a następnie przytuliłem, dzięki czemu po chwili poczułem obejmujące mnie drobne ramiona.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro