Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Leżałem na swoim łóżku i pisałem na Whatsappie z Louisem, gdy nagle do pokoju weszła moja mama. Nie zwracałem na nią uwagi, ale ona odezwała się, chwilę po zamknięciu drzwi, jakby chciała upewnić się, że nikt nas nie usłyszy:

- Coś się stało podczas waszego dzisiejszego spaceru?

Wiedziałem, że coś było na rzeczy.

- Dlaczego niby?

To nieuniknione, że Harry przyszedł do domu smutny po tym co do niego powiedziałem na polanie. Fakt, że aż tak to odczuł mnie zaskoczył, ale czy powinienem się tym przejmować?

- Anne zauważyła, że coś jest nie tak.

- Nic się nie stało. Dogaduję się z nim i jestem dla niego miły. Musiał mieć zły dzień.

Ty kłamco.

- Mam nadzieję - westchnęła smutno - Nie musimy się martwić?

- A po cholerę przyszłaś z tym do mnie a nie do niego?

- Bo ty jesteś moim synem i wypadało, żebym właśnie z tobą porozmawiała.

- Pierdolenie - wymamrotałem pod nosem ponownie skupiając wzrok na ekranie telefonu, a ona ciężko wzdychając opuściła pomieszczenie.

Ja: To będą ciężkie wakacje.
Tommo: Pamiętaj, że wszystko zależy od Ciebie.

~

Z samego rana chciałem pójść do łazienki, by wziąć prysznic i się ogarnąć, więc udałem się pod nią ze swoimi rzeczami. Okazała się być zajęta, więc postanowiłem pod nią poczekać słysząc, że ktoś wyłącza wodę w prysznicu. Po chwili drzwi otworzyły się, a przede mną stanął Harry z mokrymi włosami, który był przepasany niebieskim ręcznikiem. Widząc mnie przełknął ślinę, a ja zmrużyłem oczy zdając sobie sprawę, że stał przede mną pół nagi chłopak, ale szybko zapomniałem o tym mając ochotę się odezwać.

- Powiedziałeś im coś o tym co wydarzyło się wczoraj? - spytałem, a on zrobił krok do tyłu. - Więc? - ponaglałem stając się podejrzliwy.

- N-nie, Niall - pokręcił szybko głową.

- Na pewno?

- N-na pewno.

- Nie ufam ci.

Harry chciał mnie wyminąć, ale nie pozwoliłem mu na to chwytając za jego kościste ramię, dzięki czemu mogłem poczuć jego rozgrzaną skórę.

- Ja tobie też nie ufam - szepnął, a gdy zobaczyłem jego szkliste oczy puściłem go, a on szybko poszedł do swojego pokoju.

Z tym dzieciakiem definitywnie było coś nie tak.

~

Harry cały dzień nie wychodził ze swojego pokoju pomijając pory na posiłki, więc mama ponownie mnie zapytała o co chodzi i kazała mi pójść do niego, by dotrzymać mu towarzystwa. Zgodziłem się, by wywołać wrażenie miłego, ale i tak czułem, że Harry nie wpuści mnie do siebie, bo mnie nienawidzi, czy coś.

Zapukałem do drzwi od jego pokoju, ale nie dostałem żadnego odzewu. Dopiero za drugim razem to zadziałało.

Harry otworzył drzwi, ale gdy mnie zobaczył nie wyglądał na zadowolonego.

- Mogę wejść? - zapytałem.

- Po co?

- By z tobą porozmawiać.

Zawahał się przez chwilę, ale po chwili o dziwo wpuścił mnie do środka. Zamknął za nami drzwi i po chwili usiadł na swoim łóżku.

- Dlaczego przez cały dzień nie wychodzisz z pokoju? - spytałem, ale nie dostałem odpowiedzi - Powinienem przeprosić? - przewróciłem oczami, a on usiadł pod ścianą i nadal zachował ciszę. - Okej, przepraszam - powiedziałem po części szczerze, bo nie chciałem, by mnie o coś posądzano i chciałem to wszystko zakończyć.

- Ludzie, którzy notorycznie krzywdzą nie umieją szczerze przepraszać - powiedział cicho.

- Ale chociaż odzywaj się, co?

- Czyli, że miałem rację?

- W czym?

- W tym, że przeprosiłeś mnie nieszczerze.

- Po części - przyznałem, a Harry wypuścił z siebie powietrze, by odezwać się:

- Mógłbyś wyjść z mojego pokoju? Proszę - jego głos załamał się i wtedy szczerze mówiąc nie chciałem być ku temu wszystkiemu obojętny.

- Nie płacz, Harry.

- Jesteś takim kłamcą, wiesz? Nie jest ci z tym źle? To jest okropne.

- Wiesz, że zauważyłem, że coś jest z tobą nie tak? I chciałem...

- Wyjdź z mojego pokoju.

- Wszystko przeze mnie, tak? - upierałem się, byleby zostać tu dłużej i wszystko wyjaśnić.

- Też.

- Też? Czyli co jest jeszcze nie tak?

Harry powstrzymując płacz wstał szybko z łóżka i ominął mnie, by wyjść z pokoju. Widocznie poszedł do łazienki, która znajdowała się naprzeciw tego pomieszczenia i założyłbym się, że zaczął tam płakać i kurwa Horan, jesteś takim debilem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro