Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 23

- Harry? - usłyszałem głos Nialla, gdy tylko przekroczył próg mojego pokoju. Podniosłem na niego wzrok znad czytanej przeze mnie książki.

- Tak?

- Zostaję. Irlandia sobie poczeka - powiedział i wtedy aż wstrzymałem oddech, nie wiedząc czy dobrze usłyszałem.

- Z-zostajesz? - zająknąłem się. - W Holmes Chapel?

- Tak - uśmiechnął się szeroko pochodząc do mnie, ale zanim wstałem mając ochotę go przytulić, obudziłem się.

Zerwałem się z łóżka z szybko bijącym sercem i rozejrzałem się uświadamiając sobie, że byłem w pokoju sam. Wplotłem dłoń we włosy, zrozpaczony przypominając sobie, że właśnie dziś opuszcza mnie osoba, którą bardzo potrzebuję.

Proszę, tylko nie to.

Odetchnąłem głęboko, po czym niechętnie wstałem z łóżka i udałem się do łazienki, by się odświeżyć. Po przemyciu twarzy zimną wodą spojrzałem w lustro, ale gdy zobaczyłem jak moje oczy zachodzą łzami, zamrugałem kilkakrotnie i odwróciłem głowę, by więcej na siebie nie patrzeć.

Proszę, nie opuszczaj mnie.

Przetarłem oczy i wyszedłem z łazienki, by pójść do pokoju Nialla. Zza drzwi usłyszałem, jak mamrotał coś pod nosem. Zapukałem do nich, by usłyszeć rozdrażnione "Czego chcesz?".

Wszedłem do pokoju powoli, a gdy chłopak mnie zobaczył, odetchnął głęboko. Zobaczyłem jak pakuje ostatnie rzeczy do walizki.

- M-masz wszystko? - zapytałem.

- Prawie - odpowiedział cicho. Spojrzał na bagaż i po jego wyrazie twarzy wywnioskowałem, że chciał mi coś powiedzieć. Sięgnął do walizki i wyciągnął z niej czarną bluzę przekładaną przez głowę. Westchnął patrząc na nią. - To dla ciebie - powiedział, zbliżając się do mnie z wyciągniętą ręką. - Żebyś miał chociaż część mnie przy sobie.

Odebrałem od niego trzymaną rzecz i nieświadomie ją przytuliłem, by następnie spojrzeć na twarz chłopaka przez napływające do moich oczu łzy.
Niall przytulił mnie bez słowa i chcąc czy nie, rozpłakałem się. Objąłem jego plecy i schowałem głowę w zagłębieniu jego szyi, nadal trzymając w dłoni bluzę. Po chwili poczułem, jak jego dłoń wplata się w moje włosy, by zacząć je głaskać tak, jakby miało mnie to uspokoić. Podziałało to tylko trochę.

- Już tęsknię. - Usłyszałem jego szept tuż przy moim uchu. - To były udane dwa miesiące.

- Bardzo - wydusiłem z siebie.

- Pojedziesz z nami na lotnisko, prawda?

- Tak, Niall. Pojadę. - Przełknąłem ślinę czując jak coś więźnie mi w gardle, co było spowodowane płaczem. Puściłem Nialla, by przetrzeć moje łzy, ale zanim ja to zrobiłem, on mnie wyprzedził. Ujął moją twarz w dłonie i przetarł delikatnie moje policzki. Uśmiechnął się lekko, a gdy spojrzałem w jego oczy zauważyłem, że były zaszklone. - Ile nam zostało? - zapytałem.

- Około pięć godzin. Spakuję się do końca, zjemy śniadanie i myślę, że później pojedziemy na lotnisko.

- W takim razie idę się przebrać - powiedziałem. - Może uda nam się zyskać na czasie.

- Dobry pomysł - skinął głową, ale zanim pozwolił mi na wyjście z pokoju, pocałował mnie w czoło. Opuściłem pomieszczenie mając lekki uśmiech na twarzy, choć moje serce rozdzierało się na małe kawałki.

Po zejściu na parter zastałem całą trójkę przy stole. Rozmawiali tak, jakby to był zupełnie normalny dzień i nikt nigdzie nie wyjeżdżał. Chciałbym, żeby tak było.

Zająłem miejsce naprzeciwko Nialla i pochwyciłem przygotowane już kanapki, by zjeść je i popić herbatą, którą zakupiłem dla mamy kilka dni temu podczas wypadu do Manchesteru. Nadal nikt o tym się nie dowiedział i nie sądzę, że tak się stanie.

- Dobrze by było, jakbyście odwiedzili nas na święta - odezwała się mama Nialla i wtedy podniosłem głowę szybciej niż kiedykolwiek. Spojrzałem na chłopaka, a gdy zobaczyłem jego uśmiech domyśliłem się, że to on wpadł na ten pomysł i podzielił się nim razem z mamą.

- Myślę, że dobrze byłoby znów się zobaczyć i to tylko za pięć miesięcy - odpowiedziała moja mama.

Tylko? Mamo, to AŻ pięć miesięcy.
Nie wiem czy wytrzymam jeden tydzień.
Ale co jeśli tylko wtedy uda mi się zobaczyć Nialla ponownie?

- Biorąc pod uwagę, że nie widziałyśmy się przez tyle czasu, to też uważam, że te kilka miesięcy to nic - uśmiechnęła się mama Nialla, a mi zakręciło się w głowie na myśl, że mógłbym zobaczyć swojego chłopaka dopiero za kilka lat. Niewyobrażalne.

Wyrzucając z głowy dramatyczne myśli wróciłem do posiłku i zjadłem go jak chyba najszybciej mogłem, by porobić z Niallem kilka rzeczy przed jego wyjazdem, zanim ktoś mógłby nas zawołać, co oznaczałoby podróż na lotnisko.

Gdy wsiedliśmy do auta, nastała dziwna cisza. Nasze mamy sprawdziły czy wszystko ze sobą wzięły i dopiero wyruszyliśmy.

Patrzyłem przed siebie przygryzając dolną wargę, aż Niall mnie nie zaczepił, ciągnąc mnie delikatnie za włosy. Spojrzałem na niego, a gdy uśmiechnął się chytrze, rumieniec wtargnął na moje policzki, gdy przywołałem w myślach to co robiliśmy przed wyjściem z jego pokoju. Nie chciałem przypominać sobie tego akurat w tym momencie, ale między innymi na to, że jego usta potrafią idealnie zgrać się z moją szyją, nie mogłem nic poradzić.

- Chłopcy, co wy tam robicie? - zapytała moja mama, patrząc na nas przez przednie lusterko.

- Nic takiego, pani Styles - odpowiedział grzecznie, po czym znów posłał mi głupi uśmiech.

- Przestań - szepnąłem do niego.

- Jeszcze zobaczymy - wymamrotał cicho.

- Co niby?

- Czy powiesz to w najbliższym czasie.

- Niall, o co ci... - zmarszczyłem czoło - Niall! - Uderzyłem go w udo, gdy po jego uśmiechu domyśliłem się o co mu chodziło.

- Ała, kochanie, to zabolało - zaczął mnie przedrzeźniać, ale tego nie skomentowałem wiedząc, że nasze mamy mogą cokolwiek usłyszeć.

Jeszcze zobaczymy.

Resztę drogi spędziłem leżąc na ramieniu Nialla, patrząc na nasze splecione dłonie. Mógłbym zasnąć w tej pozycji, ciesząc się jego dotykiem, gdyby nie to, że nie wiedząc kiedy dojechaliśmy na miejsce.

Znów poczułem smutek wymieszany z pustką, gdy wyciągaliśmy walizki rodziny Horan z bagażnika. Nie mogłem uciec od tego złego uczucia, mimo że przez drogę na lotnisko Niall zapewniał mi dobry humor sprawiając, że zapominałem po co tak naprawdę wyjeżdżamy.

Ale to musiało się w końcu stać.

Złapałem Nialla za rękę, który szedł obok mnie, ciągnąc walizkę. Nie interesowało mnie to, że ktoś mógłby to skomentować. W tym momencie liczył się tylko on, w tych ostatnich chwilach jego pobytu w moim kraju.

W pewnym momencie zacząłem się stresować. Tak jakbym nie miał jak zobaczyć go po raz kolejny i ten dzień byłby naszym ostatnim. Niall szybko zauważył, że coś jest nie tak i umocnił nasz uścisk, jakby chciał mi uświadomić, że wszystko będzie dobrze.

Gdy nadszedł czas odprawy i zanim mógłby za chwilę zniknąć z moich oczu, przytulił mnie mocniej niż kiedykolwiek wcześniej. Objąłem jego plecy wsłuchując się w szybkie bicie jego serca, za czym zdecydowanie będę tęsknić. Po chwili podniosłem wzrok na jego twarz i zaraz po tym jak jej się przyjrzałem, by ją dobrze zapamiętać, pocałował mnie nagle, lecz czule. Zamknąłem oczy oddając się chwili przyjemności, lecz niestety skończyła się szybciej, niż bym chciał, żeby trwała.

Niall ujął moją twarz w dłonie i spojrzał prosto w moje oczy.

- Kocham cię. Pamiętaj o tym, Harry.

- Ja ciebie też, Niall. Bardzo - szepnąłem czując, jak w moich oczach zbierają się łzy.

- Do zobaczenia - powiedział ciszej, puszczając moją twarz, by chwycić rączkę walizki.

- Obiecujesz?

- Obiecuję.

I to słowo stało się ostatnim jakie skierował do mnie tego dnia, zanim zniknął z moich oczu w narastającym tłumie, próbującym dostać się do odpowiednich bramek, by wyruszyć w określone miejsce, wybrany przez siebie cel.

A moim celem było sprawić, że to co stworzyłem razem z Niallem zostanie naprawdę mocną więzią i nieprzerwanym uczuciem, mimo dzielących nas kilometrów.

_____________
To nie do końca koniec, przed nami został jeszcze jeden, lecz rzeczywiście ostatni rozdział :(

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro