Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13

Obudziłem się czując uciążliwy ból głowy. Gdy zacząłem zastanawiać się czym był spowodowany, przypomniałem sobie o wczorajszym wydarzeniu, które miało miejsce nad stawkiem w parku.

Mam nadzieję, że nikt nie dowie się, że zrobiłem z Alexem coś tak brutalnego. To mogłoby szybciej zakończyć mój pobyt w Holmes Chapel... a tego nie chcę.

Przewróciłem się na drugi bok i wzdrygnąłem widząc obok mnie śpiącego Harry'ego. Nie wiem skąd tu się wziął, ale za to wiem to, że w takim stanie był naprawdę uroczy. Ciemne loczki opadały na jego czoło, a przez lekko uchylone usta mogłem usłyszeć jego spokojny oddech.

Przypomniałem sobie, gdy Harry powiedział, że ja też jestem dobrym obserwatorem.

Cóż, po prostu lubię patrzeć na ładne i interesujące mnie rzeczy. Czy to czyni mnie romantykiem?

Niall, przecież nie lubisz czegoś takiego.

A może jednak?

Poprawiłem się na łóżku i wtedy Harry poruszył się. Wymruczał coś pod nosem, a następnie podniósł powieki, prezentując swoje szmaragdowe oczy.

Chyba Alex uderzył mnie w złą część głowy i coś w niej popsuł albo po prostu Harry tak na mnie działa.

Możliwe, że dwie opcje są poprawne.

- Hej, Niall - wyszeptał i w tym miejscu podkreślę, że zrobił to kilkanaście centymetów od moich ust - Jak się czujesz?

- Dobrze.

Nie sądzę, że to była prawda.

- Martwiłem się.

- Dlaczego? Przecież żyję, jestem cały.

- Ale ja nie. Coś we mnie pękło, gdy zobaczyłem ciebie w złym stanie.

Jego twarz wyrażała smutek i zmartwienie. Nie chciałbym dłużej tego widzieć.

- Przykro mi, że to widziałeś.

- To moja wina, że siedziałem wtedy w twoim pokoju. Ale co by się stało, gdybyś zemdlał, a nikt by tobie nie pomógł?

- Nie wiem, Harry. Powinienem podziękować, więc... dziękuję. Ale mam jedno pytanie.

- Tak?

- Co robimy w jednym łóżku?

I w tym momencie policzki Harry'ego zaszły rumieńcem. Och, Styles.

- Zasnąłeś podczas naszej rozmowy - wytłumaczył, a ja uśmiechnąłem się.

- Jakiej?

- Tego nie pamiętam, ale... Uch, co jest? - zapytał, gdy na początku nieświadomie przygryzłem wargę. Po chwili dotknąłem jego podbródka i wtedy nerwowo przełknął ślinę.

- Nie obraziłbym się, gdybyś mnie pocałował - powiedziałem i wtedy Harry zawahał się zrobić cokolwiek. Słodkie.

Przysunąłem się do niego, by trafić w jego usta, a gdy to zrobiłem, chłopak dotknął moich włosów, jednakże szybko cofnął swoją dłoń.

- Możesz mnie dotknąć, kiedy tylko tego chcesz - wymruczałem w jego usta, które po chwili zacząłem całować i przerodziło to się we wzajemność. Dotknąłem dłoni Harry'ego i umieściłem ją na swojej głowie, by po chwili wplotła się w moje włosy. Uśmiechnąłem się przez pocałunek i potraktowałem jego włosy tak jak on moje. Uniosłem się nad nim podpierając się na łokciu, aż zdecydowałem, że chciałbym jakiegoś urozmaicenia w tym co robiliśmy. Prześledziłem językiem jego usta dając mu do zrozumienia, że chciałbym uwzględnić go w naszym pocałunku, a gdy Harry pozwolił na to, uśmiechnąłem się zadowolony i pogłębiłem to co zaczęliśmy robić. To było świetne i bardzo mi się podobało.

Jednakże wszystko co dobre szybko się kończy i tak też się stało. Harry odsunął się ode mnie po krótkim czasie, ale na jego twarzy dało się zauważyć szczery uśmiech. Był taki jak mój, ale o wiele piękniejszy.

I w tym momencie usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Harry szybko usiadł na moim łóżku, a ja odsunąłem się od niego i odwróciłem zanim do pokoju weszła moja mama.

- Cześć, dzieci - odezwała się, a gdy Harry zająkał się odpowiadając jej, zaśmiałem się.

- Co jest? - zapytałem patrząc w ścianę, by mama za żadne skarby nie zobaczyła mojej twarzy.

- Śniadanie jest gotowe. Jest ważniejsze od porannych pogadanek, czyż nie? - stuknęła kilkakrotnie stopą o podłogę, a ja słysząc to podniosłem brew.

- Nie? - prychnąłem - Możesz już iść - powiedziałem sucho, a ona opuściła pokój zamykając za sobą drzwi.

- Uhm, Niall? - Harry odezwał się cicho.

- Co?

- Dlaczego jesteś niemiły dla swojej mamy?

- Bo mam jej dosyć od kiedy rozwiodła się z moim tatą - wymamrotałem zły, po czym zakryłem się kołdrą nadal leżąc odwrócony od Harry'ego plecami.

- Przykro mi - powiedział smutno - Często się z nim widzisz? - zapytał kładąc się.

- Nie pamiętam kiedy ostatni raz go widziałem.

- J-ja... Właściwie ja też.

- Dlaczego? - spytałem odwracając się, by na niego spojrzeć. Wyglądał na smutnego i chyba nie był zadowolony z tego tematu rozmowy.

- Bo... Bo go nie mam.

- Nie? Ale...

- Zginął w wypadku kilka lat temu - powiedział prawie niedosłyszalnie i wtedy objąłem jego plecy wolnym ramieniem, dzięki czemu oboje znaleźliśmy się pod przykryciem.

- Współczuję, Harry - pocałowałem go w czoło, a on przytulił się do mnie mocno, dzięki czemu trwaliśmy tak kilka minut. W tym czasie przyłapałem swoje serce na szybszej pracy, a usta na delikatnym uśmiechu. Byłem szczęśliwy mając Harry'ego przy sobie, ale zarazem smutny przez to co mi powiedział. Jedynym pocieszeniem było to, że byliśmy w podobnej sytuacji, więc mogłem mu okazać moje zrozumienie.

- Niall?

- Tak, Harry?

- Co się stanie, gdy twoja mama zobaczy w jakim stanie jest twoja skóra po bijatyce?

- Prawdopodobnie wyśle mnie do domu - powiedziałem i wtedy byłem pewny, że jego mięśnie się napięły. Zacisnął mocniej dłoń na mojej koszulce i ukrył głowę w zagłębieniu mojej szyi.

Tylko nie to.

- Hej - szepnąłem wplątując dłoń w jego włosy - Nie dopuściłbym do tego.

- Został nam miesiąc.

Kurwa.

- Uhm, no to... Wykorzystamy ten czas najlepiej jak potrafimy, dobrze?

Aktualnie nie wiedziałem co mógłbym mu powiedzieć, zaskoczył mnie tym i uświadomił, że za miesiąc faktycznie mnie tutaj nie będzie. Nie chciałbym go zostawiać, bo go naprawdę bardzo polubiłem i przywiązałem się do niego, ale czy mam wyjście?

- Tylko ty mnie teraz rozumiesz - zapłakał i wtedy poczułem ukłucie w sercu - Nie zostawisz mnie?

Kurwa, Harry, tylko nie obietnice.

- Nie zostawię.

- Obiecujesz?

Zamknąłem oczy, po czym odetchnąłem głęboko czując zdenerwowanie.

- Obiecuję - powiedziałem i to była prawdopodobnie najbardziej nieodpowiedzialna odpowiedź w moim życiu.

*kilka dni wcześniej*
Tommo: Spieprzysz mu życie.
Ja: Nie chcę tego zrobić.
Tommo: Nie oszukujmy się, ale zawsze wszystkim to robiłeś.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro