Rozdział 12
Gdy upadł stracił przytomność i wtedy pomyślałem o najgorszym, ale tak nie mogło być, w żadnym wypadku.
Nie, nie, nie.
Zacząłem płakać, bo nie wiedziałem co mógłbym z nim zrobić, ale gdy się ocknął, kamień spadł mi z serca.
- Niall, słyszysz mnie?! - poklepałem go po policzku, a dzięki temu, że jego głowa spoczywała na moich kolanach, spojrzał prosto w moje oczy.
- Słyszę.
- Muszę ciebie opatrzyć, cokolwiek!
- Ciszej, Harry - szepnął zamykając oczy i wykrzywiając twarz w bólu.
- Dobrze, Niall. O mój Boże.
Pomogłem Niallowi dotrzeć do łazienki, w której się zamknęliśmy. Pozwoliłem mu usiąść na podłodze, dzięki czemu mógł oprzeć się o wannę i odpocząć. W tym czasie wyciągnąłem z szafki apteczkę i zacząłem doprowadzać twarz Nialla do porządku, co było trudne. Właściwie to ona była od krwi, ale również jego koszulka oraz dłonie, których knykcie były pozdzierane i posiniaczone.
Coś ty narobił?
Ale to nie wyglądało tak, jakby ta krew należała do niego, bo miał niewiele ran. On po prostu był tylko bardzo zmęczony.
A jeżeli rzeczywiście tak było... to co tam się stało?
- Co mu zrobiłeś? - zapytałem, ale on nie odpowiedział - Niall, powiedz mi, proszę.
W tym momencie syknął, ponieważ jego skóra zaliczyła spotkanie z opatrunkiem, a ja odetchnąłem głęboko czując jakbym miał zemdleć z emocji.
Tego jest za dużo jak na mnie.
- Złamałem mu szczękę - wymamrotał.
- Co? - zamrugałem zszokowany, nie będac pewien, czy dobrze usłyszałem.
- Złamałem mu szczękę - powtórzył głośniej i wtedy wstrzymałem oddech wyobrażając sobie jak to musiało wyglądać - Nie wiem co jeszcze mu zrobiłem. Odszedłem od niego, gdy stracił przytomność. Pomińmy fakt, że tak mnie wkurwił, przez co miałem ochotę go utopić w tym jebanym stawku razem z jego pieprzonym telefonem.
- Czekaj, co?!
- Mam nadzieję, że nie żyje - zaśmiał się pod nosem - Bezużyteczna dziwka, kurwa. Jeszcze czego - wymamrotał sam do siebie, aż nie wiedziałem o czym mówił.
- Niall, śmierci nie życzy się nawet największemu wrogowi! Po za tym... dlaczego to zrobiłeś?
- Zasłużył na to.
- Powiedz mi wszystko - szepnąłem, a on spojrzał na mnie.
- Dlaczego nie mówiłeś nikomu o tym co ci robił? - spytał i wtedy odsunąłem się od niego, bo przykre wspomnienia do mnie wróciły - Kurwa, Harry - opuścił bezwładnie ramiona, a ja otworzyłem szerzej oczy widząc jego zbierające się łzy.
Niall Horan był bliski płaczu? Nie ma mowy.
- Szkoda twojego pięknego ciała na tego kutasa - kontynuował bezsilnie - Nie mogę tego pojąć, to jest okropne. Nie zasługiwał na nie ani trochę - zamknął oczy opierając głowę o brzeg wanny - Ani trochę...
- D-dziękuję, Niall - powiedziałem cicho, delikatnie dotykając jego dłoni, która po chwili nieznacznie splotła nasze palce - Naprawdę dziękuję, bo... nikt wcześniej mnie nie bronił.
- Musiałem to zrobić. Męczyło mnie to od kiedy zobaczyłem go pierwszy raz.
- Ale dlaczego to zrobiłeś? No bo...
- Bo mi zależy, Harry.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro