(7)
*Ellie*
Wczoraj z ośrodka wróciłam dość późno, bo najpierw poszłam opowiedzieć wszystko mojej mamie. Dziwnym trafem nie była zdziwiona reakcją Luke'a, bo jak twierdziła to normalne. A ja sama nie wiedziałam co mam myśleć o wczorajszej sytuacji.
- Ellie kończysz te płatki, czy nie? - zapytał zirytowany tata, wyrywając mnie z zamyślenia.
- Nie chce już. - westchnęłam, podnosząc się z krzesła.
- No to posprzątaj po sobie, a ja jadę na zakupy. Kiedy wrócę zawiozę cię do ośrodka, jak chcesz. - powiedział i poszedł na korytarz, a ja razem za nim.
Wziął w ręce swoje buty i usiadł na schodach, by je porządnie ubrać i zawiązać. Stałam jak ten słóp soli i gapiłam się, jak tata się ubiera. Nie wiem czy chce się dzisiaj narażać na spotkanie z Luke'iem. Mój ojciec już otworzył drzwi z zamiarem wyjścia, a ja w ostatnim momencie powiedziałam.
- Okey. Tylko wróć szybko. Kocham cię.
On spojrzał na mnie, posyłając mi ciepły uśmiech i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Usiadłam na schodku, na którym chwilę temu siedział zielonooki brunet zwany moim tatą. Przetarłam oczy otwartymi dłońmi i westchnęłam głęboko.
Siedziałam tak jakieś 5 minut, ożywiłam się, gdy przypomniałam sobie w jakim ekspresowym tempie mój ojciec robi zakupy. Szybko podniosłam się z miejsca i ruszyłam biegiem do kuchni. Chwyciłam miskę i porządnie umyłam ją w zlewie. Następnie udałam się do mojego pokoju, bo musiałam się ubrać. No chyba nie pojadę tam w piżamie. Podeszłam do mojej rozsuwanej, białej szafy. W końcu zdecydowałam się na czarne spodnie i białą, krótką bluzkę, a na to czarny sweterek.
Z ciuchami poszłam do łazienki, gdzie ubrałam rzeczy i delikatnie się pomalowałam. Nie musiałam brać prysznica, bo zrobiłam to już wcześniej. Na odchodne spryskałam się jeszcze jakimś moim perfumem i wyszłam z pomieszczenia, gasząc za sobą światło.
Zeszłam powoli do kuchni, z nadzieją, że bruneta jeszcze nie ma. Ale wchodząc do kuchni, okazało się, że się pomyliłam, bo tata już siedział na krześle i czytał gazetę. Weszłam do kuchni, a on podniósł na mnie wzrok.
- No nareszcie, jak długo można za tobą czekać. - powiedział, śmiejąc się i zwijając gazetę.
- Jedziemy? - zapytałam podirytowanym głosem, stojąc w miejscu.
- Tak. Masz kluczyki i idź do auta. - powiedział, sięgając po nie do kieszeni.
Podeszłam do niego i zgarnęłam kluczyki w rękę. Udałam się do drzwi i wyszłam z mieszkania. Zeszłam po schodach i skierowałam się w kierunku naszego auta. Wsiadłam do środka na miejsce pasażera i grzecznie czekałam na zielonookiego. Po 10 minutach pojawił się na horyzoncie.
- No nareszcie, jak długo można za tobą czekać. - zaśmiałam się, przedrzeźniając jego głos.
- Ha, ha mam taką zabawną córkę. - powiedział sarkastycznie, na co ja zaczęłam się śmiać, na cały głos. - Nie uduś się i podaj mi kluczyki. - dodał.
Uspokoiłam się i podałam mu jego własność, po czym włożył je do stacyjki i odpalił auto. Ruszyliśmy w drogę, która zajęła nam 15 minut.
- Powiedz mamie, że przyjadę po ciebie o 19, okey? - powiedział, gdy wysiadłam z auta.
- Okey. Przekażę. - odpowiedziałam i zamknęłam drzwiczki.
Tata odjechał, a ja ruszyłam ku wejściu. Weszłam do holu i pierwsze co zrobiłam to skręciłam w lewo, do gabinetu mojej mamy. Zapukałam lekko, a gdy usłyszałam, jak krzyczy 'Proszę', weszłam.
Moja rodzicielka siedziała za swoim dużym, drewnianym biurkiem i pisała coś na laptopie.
- Hej mamo. - powiedziałam i podeszłam do niej, ją przytulić.
- Cześć kochanie. Jak tam? - zapytała, nadal skupiając się na stukaniu w klawiaturę.
- Dobrze. - westchnęłam.
Zobaczyłam, że brunetka zapisuję coś na laptopie i wyłącza go. Usiadła prosto i wskazała na miejsce na przeciw siebie, po drugiej stronie biurka. Usiadłam grzecznie i słuchałam co moja mama chce mi powiedzieć.
- Kochanie wpadłam na super pomysł. - mówiąc to uśmiechała się szeroko.
- Jaki? - zapytałam, marszcząc brwi.
- Skoro teraz ty zajmujesz się Luke'iem wpadłam na pomysł, żebyś zamieszkała tu w ośrodku. - powiedziała, a ja wytrzeszczyłam na nią oczy. - Będzie ci łatwiej. Nie będziesz musiała wracać do domu i będziesz tu prawie 24 godziny na dobę. Co ty na to? - zapytała, uśmiechając się najszerzej, jak tylko potrafiła.
*******
I jak myślicie, co odpowie Ellie?
Kocham was,
xx
-Nat
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro