(29)
*Ellie*
Byłam zbyt zszokowana by oddać ten pocałunek, a gdy Dangers zorientował się, że nie poruszam ustami, oderwał się ode mnie i posłał przepraszający uśmiech.
- Ellie naprawdę nie mogę ci tego powiedzieć. Bardzo chcę, ale nie mogę. - powiedział, patrząc w ziemię pod swoimi butami.
- Luke chcę wiedzieć co tu się dzieję. - zaczęłam. - Znam cię dość długo, a ty najpierw się do mnie nie odzywałeś, a teraz nagle w przeciągu kilku dni stałeś się strasznie odważny, potrafisz ze wszystkimi rozmawiać bez zakłopotania. Nie jestem głupia. Wiem, że coś kręcisz. Nie wiem jeszcze co. Ale jak ty nie masz zamiaru mi powiedzieć to dowiem się sama. - rzuciłam i znów wróciłam do maszerowania w stronę ośrodka.
- El, czekaj! - nie chętnie odwróciłam się w jego stronę. - Obiecuję, że wszystko ci opowiem, ale nie teraz. Musisz dać mi czas. Proszę, El. - spojrzał na mnie z takim bólem i nie pewnością w oczach, że nie wiedziałam co zrobić. Z jednej strony chciałam stąd iść, a z drugiej chciałam dać mu kolejną szansę, żeby było już między nami okey. Ale nie mogło mu to wszystko ujść płazem. On coś ukrywał. Tylko co?
- Luke... zrozum ja chcę, żeby znów miedzy nami było dobrze. Tak jak wcześniej. Ale nie potrafię ci zaufać, wiedząc, że coś ukrywasz. Widocznie coś bardzo ważnego. - stwierdziłam, na co on zasmucony, znów spojrzał na swoje buty, zaczynając szurać małym kamykiem, który leżał koło jego stóp. - Ale zaufanie jest podstawą związku. Nawet jeśli jesteśmy młodzi to związek z tobą traktuję poważnie i nie mogę z tobą być dopóki nie wyjawisz mi wszystkich swoich sekretów, rozumiesz? - zapytałam, a blondyn uniósł głowę i spojrzał głęboko w moje oczy.
- Rozumiem, ale cholernie cię kocham, Ellie. Jesteś dla mnie ważna. Strasznie ważna. I nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak męczy mnie to całe ukrywanie tego przed tobą i granie kimś kim nie jestem. - spojrzałam na niego niezrozumiałe, a on chyba dopiero po chwili zdał sobie sprawę, z tego, że powiedział więcej niż powinien.
- Co masz na myśli? - posłałam mu przy tym nie przyjemne spojrzenie.
- Nic. Nie ważne. Zresztą mam zaraz sesję muszę już lecieć, bo nie mogę się spóźnić. - odparł i nim się zorientowałam, biegł już w stronę wejścia do ośrodka.
A ja stałam tam jak ten kołek i próbowałam zrozumieć co tak właściwie się tu stało.
+++
Leżałam u siebie w pokoju na łóżku i słuchałam muzyki. Przez cały ten czas nie mogę przestać myśleć o tym co się stało. Cały czas mam słowa Luke'a w swojej głowie. Nie mogą mi dać spokoju. Ale dopiero teraz do mnie dochodzi to, że zakochałam się w chłopaku, który 'odgrywał tylko swoją rolę'. Co to ma w ogóle znaczyć? Jeśli to wszystko było tylko grą aktorską? Może on nawet nie ma na imię Luke?
I z tymi wszystkimi pytaniami kłębiącymi się w mojej głowie, zamknęłam powieki, udając się do krainy snów.
*******
I co sądzicie o tym co powiedział Luke??? I co teraz będzie????
Kocham Was,
xx
- Nat :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro