Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

(22)

*Ellie*

Wracaliśmy już do ośrodka, a ja do tej pory nie doczekałam się odpowiedzi na moje pytanie. Nadal jestem w szoku, natomiast inni wyglądają raczej na... zdenerwowanych? Mniejsza o to.

Weszliśmy po cichu do holu i wszyscy zatrzymali się nasłuchując czy nikt nie idzie. Gdy przekonaliśmy się, że jesteśmy sami to każdy skierował się do swoich pokoi. Tylko ja stałam jak ten kołek, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Zobaczyłam, że chłopacy wchodzą do swojego skrzydła. Podbiegłam do nich i chwyciłam Luke'a za rękę. Cała trójka spojrzała na mnie.

- Idę do ciebie, bo sama nie zasnę. - powiedziałam patrząc na blondyna.

- Okey. - pokiwał głową, rozumiejąc o co mi chodzi.

Pożegnaliśmy się z Brandon'em i Dan'em, wchodząc do pokoju niebieskookiego i zamykając za sobą drzwi. Od razu skierowałam się na łóżko blondyna, siadając na nim i opierając się plecami o ścianę, a w rękę biorąc jakąś małą poduszkę.

- Co jest skarbie? - zapytał, siadając obok mnie i patrząc na mnie z troską.

- Ty się jeszcze pytasz?! Ci faceci... - przerwał mi.

- Ciszej. - mruknął.

- Co tam się właściwie stało? - zapytałam bliska płaczu, a głos z każdym słowem łamał mi się co raz bardziej.

- Nie mam pojęcia co tam było i co tam się stało. Ale musimy o tym zapomnieć... - stwierdził.

- Jak mam o tym zapomnieć Luke?! Zastanów się co mówisz! - warknęłam głośno.

- Kochanie... zrozum, że nas nie powinno tam być i nie możemy rozgrzebywać tej sprawy, bo gdybyśmy kogokolwiek zapytali to sami się wkopiemy. Rozumiesz? - spytał, a ja zrozumiałam, że ma racje.

- Yhmm... - tylko na tyle było mnie stać w tym momencie.

Luke widząc moją minę od razu się do mnie przysunął i szczelnie objął ramionami.

- To co się tam stało nie jest naszą sprawą. Nas to nie dotyczy, dlatego zostawmy to, okey?

Odsunął się na tyle, by mógł spojrzeć mi w oczy, a ja delikatnie pokiwałam głową, spuszczając wzrok na swoje dłonie.

- Zapomnimy o tym i będzie dobrze. - powiedział szeptem i pocałował mnie w czoło. - A teraz chodźmy już spać. - dodał.

- Nawet nie wzięliśmy pryszniców... No wiem nie ta pora, ale sam fakt.

- Kochanie, umyjemy się z samego rana, a teraz połóż się i spróbuj zasnąć, dobrze?

- No dobra. - westchnęłam i położyłam się na pościeli.

- Czemu się nie przykryjesz? - padło pytanie zza moich pleców.

- Bo jest mi gorąco... - stwierdziłam.

- Okey.

Usłyszałam kroki po pokoju i chwilę potem światło zgasło, a Luke położył się za mną i mocno przytulił.

Jakieś pół godziny później blondyn już spał, a ja nadal leżałam i nie mogłam zasnąć. Dopiero, gdy zaczęło świtać moje znużenie dało o sobie znać i zasnęłam głębokim snem.

*******

Chyba to co się stało w lesie przerosło Ellie :(

Troszkę krótki... chcecie jutro jeszcze jeden?

Kocham Was,

xx

- Nat :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro