Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Romantyczny rejs na morzu; (Tsubasa Okui x Reader)

Dla LadyMichaelis96 🖤

Tsubasa Okui to osoba, która definitywnie nie miała szczęścia w swoich miłosnych podbojach. Zawsze dziewczyny, którymi się interesował i nawiązywał z nimi głębszą relację, po czasie zaczęły go zżerać i to niemal dosłownie, wszystko przez jego dobre usytuowanie w życiu. Blondyn od szkoły średniej nie miał żadnej dziewczyny, którą obdarzył uczuciem, bo zwyczajnie bał się, że sytuacja się powtórzy. Jego życie jednak mocno się zmieniło, kiedy białowłosa Sayuri zaczęła pracować w ich wytwórni jako pracownik biurowy. Los jednak pchał ich do siebie na wszelkie możliwe sposoby, aby po wielu różnych i ciężkich przeżyciach mogli w końcu być razem. Tsubasa był pewien, że dziewczyna nie kocha jego pieniędzy ani nie szuka szansy na wzbogacenie ani wybicie się, a jego, jako prawdziwego człowieka, który zasługuje na prawdziwe uczucia i miłość. 

Swoje pół roku razem uczyli się nowych doznań i tego, jak ludzie okazują sobie prawdziwość swoich uczuć i zaufanie. Nie czuli do siebie do siebie dystansu i rozmawiali szczerze na każdy temat. A po tej nauce i po pół roku ciężkiej pracy w wytwórni mogli sobie pozwolić na kilka dni wolnego i urlop nad morzem, o czym blondyn bardzo wręcz marzył jako wiecznie zajęty idol. Jego ukochana zgodziła się jechać z nim do nadmorskiego miasteczka. 

Chcieli te dni wykorzystać jak najlepiej się dało, dlatego spędzali je dość aktywnie. Oczywiście znalazły się też momenty kiedy zwyczajnie leżeli na złocistej plaży i podziwiali horyzont oraz większe i mniejsze fale na których dryfowały łodzie czy inne wodne atrakcje. Tsubasa w prawdzie dziwił się, że Sayuri zgodziła się pojechać w takie miejsce, ponieważ po jednej z niemiłych sytuacji nad jeziorem w młodym wieku, kiedy zaczęła się topić, panicznie bała się głębokiej wody i nauki pływania. Zgodziła się jednak jechać, bo widziała jak bardzo idolowi na tym zależy i nie chciała aby się smucił z jej powodu.

...

-Ooo, mały krab. -Tsubasa ukucnął przy czerwonawym skorupiaku, na którego dziewczyna również spojrzała. Dał jej swój telefon. -Zrób mi zdjęcie. 

-Nie przestrasz go. -włączyła aparat i zrobiła im kilka zdjęć, której najpewniej pójdą do publikacji w mediach. -Proszę bardzo.  

-Dziękuję skarbie. -wziął od niej swój telefon. Postanowił skorzystać z faktu, że są na spacerze wzdłuż brzegu i nie mają na sobie butów. Sayuri do tej pory nie zamoczyła nawet stóp. -Chodź. -wziął ją za rękę. 

-A-ale gdzie? Gdzie mnie ciągniesz? 

-Do wody. -pociągnął ją trochę mocniej, a dziewczyna pisnęła kiedy jej skóra zetknęła się z chłodną morską wodą. Odruchowo też chciała się wycofać. -Spokojnie, nic się nie dzieje. 

-Ja znam to twoje "spokojnie". Wiesz, że się boję... 

-Nie utopisz się na dwudziestu centymetrach. -zaśmiał się lekko. -Nie pójdziemy głębiej, obiecuję. -spojrzała na niego nadal z lekka zaniepokojona, jednak jego uśmiech ją uspokoił. Postanowiła tym razem nie uciekać. 

-Jak mnie weźmiesz na ręce i pójdziesz dalej to ci obiecuję, że nigdy już nie pojadę z tobą nad morze. Ani nad jakąkolwiek wodę... 

-No już spokojnie. Nie zrobię nic głupiego. -pogłaskał ją po głowie delikatnie. Objął ją w pasie nie mając ochoty puszczać przez przynajmniej kilka minut i po prostu rozkoszować się chwilą. Patrzyli horyzont zafascynowani widokiem, który był naprawdę przepiękny i uspokajający. Statki płynące w oddali aż prosiły się, żeby namalować jakiś obraz z ich udziałem czy zrobić następne zdjęcia. 

-Ale piękne... -odparła.

-A co jakbym ci powiedział, że mamy zamówiony rejs na podobnym dziś wieczorem przy zachodzącym słońcu? -uśmiechnął się, kładąc jej głowę na ramieniu. 

-Kiedy ty to niby załatwiłeś? -zdziwiła się, słysząc jego propozycję. 

-Wczoraj jak się kąpałaś to wykonałem szybki telefon i zarezerwowałem nam miejsce. Będziemy sami... 

-Jesteś nienormalny... 

-A to nie jest jedna z rzeczy, za które kochasz mnie najbardziej? 

-No niby... -zaśmiała się, nadal jednak obawiając jak taka wycieczka będzie wyglądać. Niby nie bała się statków, ale i na nich rożne wypadki się zdarzały. -Będziesz cały czas ze mną? 

-No oczywiście, nigdzie nie pójdę i niczego nie będziesz musiała się bać. 

...

Wieczorem po całym dniu chodzenia po nadmorskim miasteczku i czerpania z jego uroków w końcu nadszedł czas relaksu na statku. Zachodzące słońce i piękne kolory na niebie dawały tym bardziej przyjemne doznania wzrokowe. Wiaterek był lekki i przyjemny, towarzyszył parze już od samego wejścia do portu. 

-Drugi raz będę płynąć statkiem. Nie pamiętam już jak to jest. 

-Fajnie. Po prostu się relaksujesz i podziwiasz widoki. I ewentualnie nucisz muzykę z Titanica. 

-Mam tylko nadzieję, że nie skończymy jak on... W sumie jeszcze mogę się wycofać... -blondyn po tych słowach ścisnął mocniej jej rękę i pocałował w policzek. 

-Nie ma takiej opcji moja droga. To będzie najcudowniejsza rzecz jaka czeka cię na tym wyjeździe. Jeszcze mnie będziesz prosiła o kolejny raz. 

Pokierował ją na statek, gdzie już czekał na nich kapitan. Sayuri była zachwycona mimo, że nie był on jakiś niesamowicie duży. Nadal trzymała rękę blondyna, ani na chwilę jej nie puszczając, chociaż szansa na wpadnięcie do wody była bardzo znikoma. Fale przypływu uderzały w dno, wytwarzając dość głośny dźwięk. Atmosfera była naprawdę cudowna. 

-Wow... -westchnęła z zachwytem idąc z nim po pokładzie. Dużo miejsca do relaksu, zapas kół ratunkowych i mewy siedzące na barierkach. Wszystkie szczegóły robiły na niej wrażenie. 

-Mówiłem, że będzie pięknie. A ty mi chciałaś uciekać... 

-No dobrze, przyznaję, że to byłby błąd. 

-Chodź bliżej, tam dopiero jest widok. -podeszli do krawędzi tym samym odstraszając mewę, która odleciała w przestworza. Patrzyli na horyzont, a Sayuri z niewiadomych przyczyn zaczęła się zastanawiać, gdzie jest najbliższa góra lodowa. -Nie, nie uderzymy w nic. Nie musisz się bać. -odparł, jakby czytając jej w myślach. 

-Pół roku, a ty mnie już tak dobrze znasz... 

-Najlepsze pół roku w moim życiu. Dziękuję, że nadal znosisz mój humor, moje czasami naprawdę głupie zachowania i wybryki oraz to jak bardzo czasami nie umiem być poważny. -chłopak mówił jej to wszystko prosto do ucha podczas kiedy trzymał jej ręce na biodrach. 

-Nie masz za co dziękować, nikt nie jest idealny. Ja też się czasami obrażam o głupoty, nie umiem zrozumieć pewnych rzeczy... ale oboje nad sobą pracujemy. -uśmiechnęła się pod nosem. -Kocham cię.

-Ja ciebie też bardzo kocham. -zauważył, że dziewczyna rozkłada ręce niczym jak w scenie ze swojego ulubionego filmu. -Bawisz się w Rose? 

-A co? Nie mogę? -zaśmiała się, zamykając oczy. Okui pokręcił głową i postanowił dać im obu chwilę ciszy na pozbieranie myśli o tym, jak cudowny był to dzień. Chciał, żeby tylko takie ich spotykały w przyszłości jednak wiedział, że tak nie będzie. Wiedział jednak, że dla szczęścia zawsze warto się starać i przeć do przodu. Zwłaszcza kiedy miał obok siebie tak cudowną dziewczynę, jak Sayuri. W którymś momencie białowłosa odwróciła głowę w jego stronę i dotknęła jego ust swoimi. Chociaż swoim pocałunkiem chciała się odwdzięczyć i pokazać jak bardzo jest szczęśliwa. Idol oddał pocałunek z radością i uczuciem, które ani na moment bycia z nią w związku nie zgasło, nawet przez trudne sytuacje. 

-Za co to? -uśmiechnął się, powoli odsuwając od jej twarzy. 

-Za wszystko. Nie wiem czy spłaciłam, ale na razie tyle mogę zrobić. -chłopak zaśmiał się, odciągając ją od barierki. -Gdzie idziemy? 

-Szampan w wiadrze z lodem, kolacja i truskawki z czekoladą nie mogą się zmarnować, idziemy jeść. -Sayuri kiedy usłyszała o kolejnej niespodziance o mało nie straciła równowagi. Czasami ręce naprawdę jej opadały. 

-Naprawdę jesteś nienormalny... -poszła za nim spokojnym krokiem. Nie sądziła, że ten wieczór się tak rozwinie, ale nie mogła zaprzeczyć, że bardzo się cieszyła. 

-Za to właśnie mnie kochasz~

-Tak, właśnie za to cię kocham. 

osobo dla której jest ten os, kocham nasze rp.  <3 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro