Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Cudowne dzieci | cz.2

Eichi postanowił nie dyskutować dłużej ze swoim nowym przezwiskiem, przynajmniej do czasu, kiedy bracia przebywali w ich mieszkaniu. Byli z nimi dopiero kilkanaście minut, a młodszy idol był nimi coraz bardziej oczarowany i nie mógł przestać się do nich uśmiechać. 

Kiedy padła propozycja obiadu, bliźniaki bardzo chętnie usiedli do stołu. Ichiru podczas czekania na jedzenie miał nawyku robienie czegoś ze swoimi rękami. Zainteresował się wówczas serwetkami, które zaczął składać w dosyć szybkim tempie. 

-Zrobiłem łabędzia! -powiedział dumnie, stawiając przed sobą papierowego ptaka. Issei popatrzył na niego "krytycznym" okiem. 

-Moje łódki też są ładne. -odparł starszy, chwilę później widząc, jak Shu przysiada się naprzeciwko nich. -Nie jesteś zły wujku? Zawsze bawimy się tak przy stole. -Izumi jedynie się uśmiechnął, biorąc do ręki jedną serwetkę. Zaczął ją składać, formując w ten sposób głowę królika. 

-I co powiecie? -spytał, spoglądając na nich. 

-Niesamowite! -odpowiedzieli jednocześnie, co Eichi przebywający przy kuchence mógł dobrze usłyszeć. Skończył swoją pracę, jaką było gotowanie, po czym zaczął przenosić wszystko na stół. Widząc, że reszta siedzi na swoich miejscach, poczuł się jak wśród swojej prawdziwej rodziny i to jakby on robił za żeńską cześć. 

-Mam nadzieję, że będzie wam smakować. Shu z początku też pomagał. -uśmiechnął się, a Ichiru lekko oblizał górną wargę, najwyraźniej nie mogąc się już doczekać.   

-Itadakimasu! -najszybciej za pałeczki chwycił młodszy z bliźniaków, od razu zabierając się na swoje mięso z ryżem. Już samymi pałeczkami chwytał większe porcje, aby następnie napchać swoje policzki. 

-I jak? -spytał brunet, patrząc z uśmiechem, jednocześnie próbując się nie roześmiać. Ichiru próbował coś powiedzieć, ale z jego ust wydobywał się tylko niezrozumiały pomruk. 

-Mówi, że bardzo dobre i będzie chciał dokładkę. -"przetłumaczył" Issei. -Właściwie to się z nim zgadzam. -odparł, podzielając zdanie brata. Izumi tym czasem zauważył coś na jego twarzy. 

-Chodź, Issei. -wziął jedną z serwetek, przybliżając ją do twarzy chłopca, wycierając małą plamkę od sosu. Ten natomiast spojrzał na niego zawstydzony. 

-Dziękuję. -uśmiechnął się nikło, wracając do swojego talerza. Eichi tym czasem spojrzał na Shu. Miał wrażenie, że w nim również  na chwilę odezwały się jakieś rodzicielskie instynkty, które były jednak w pełni uzasadnione. Coraz bardziej czuli się jak prawdziwi rodzice, co przychodziło im z zaskakującą łatwością. Kontynuowali swój posiłek, a idole zastanawiali się, jak tak małe dzieci mogą zjeść tak dużo. 

-Jestem pełny. -powiedział Ichiru, kładąc jedną rękę na swój brzuch, delikatnie przesuwając. -Mogę iść do pokoju się położyć? 

-Jak chcesz możesz sobie iść na kanapę. -odparł Shu. -A ty, Issei?  

-Ja... właściwie też bym się położył. -odpowiedział, po czym oboje zostali zaprowadzeni na sofę. Położyli się obok siebie, układając pod głowami poduszki. Eichi mimowolnie wziął w ręce koc i z troską otulił prawie śpiących braci. 

-Widziałeś kiedyś coś bardziej uroczego? -szepnął do Izumiego, który spojrzał w zielone oczy przyjaciela. 

-To jest porównywalne do tego, kiedy kradniesz mi ubrania i myślisz, że o tym nie wiem. Tak bardzo urocze. -zaśmiał się cicho, nie chcąc obudzić bliźniaków. Horimiya natomiast czuł narastające na swoich policzkach zawstydzenie, objawiające się lekkim rumieńcem. -Kiedy się obudzą, przystąpimy do lekcji pianina. -odparł, chcąc razem z przyjacielem posprzątać po obiedzie. Nie miał jednak pojęcia, że Issei, który jeszcze nie do końca zasnął, podsłuchał tę krótką rozmowę. 

...

Drzemka ta przeciągnęła się do godziny, mimo, że miała być nieco krótsza. Brunet jednak nie miał serca ani ochoty przerywać tego pięknego momentu. Kiedy zobaczył, że bracia są do siebie lekko przytuleni, tym bardziej mógł patrzeć na to rozczulające rodzeństwo w nieskończoność. Jednak zobaczył, że połówka z prawą grzywką zaczyna powoli otwierać oczy.  

-Jak się spało, dzieci? -spytał, uśmiechając się w stronę zaspanego Issei'a. 

-Macie wygodną kanapę. -przetarł palcem jedno oko. Wtedy również Izumi wszedł do pomieszczenia. -Teraz będziemy grać na pianinie? -spytał, a szatyn lekko się zdziwił, domyślając jednak, że usłyszał wszystko zanim zasnął. 

-Dokładnie. Możesz obudzić Ichiru? Ja pójdę przygotować nuty. -uśmiechnął się, chcąc podejść do pianina. Starszy pokiwał lekko głową, po czym zaczął szturchać brata za ramię. 

-Ichi... 

-Jeszcze chwilę... -mruknął, wtulając twarz w poduszkę. 

-Nie ma "chwilę". Ciocia powiedział, że będziemy grać. Rusz się. -wstał, zdejmując z siebie koc. Młodszy nieco bardziej niechętnie, ale poszedł w jego ślady. Podeszli do pianina, przy którym siedział jeden z ich opiekunów. Zobaczyli też znajome im kartki z nutami. 

-Wasi opiekunowie przekazali nam utwory, które potraficie zagrać. -powiedział łagodnie Shu. -Było nam z Eichi'm bardzo miło, kiedy zobaczyliśmy własną piosenkę. -przesunął się nieco w bok, aby zrobić im miejsce na ławeczce przy pianinie. 

-Uczymy się grać piosenki, które kochamy i które są dla nas ważne. -odparł Issei, przysiadając się obok Shu. Położył swoją dłoń na klawiszach, przypominając sobie jednak o bracie. -Siadaj Ichi, sam nie dam rady. -młodszy wykonał jego prośbę, po czym umiejscowił palce na odpowiednich dźwiękach. Eichi przystanął zaraz obok, patrząc z oczekiwaniem. 

-Raz, dwa, trzy. -odliczył, zaraz po tym słysząc pierwsze opuszczanie palców na pianino. Sam nie wiedział się, czy ma patrzeć na braci, czy równie dobrze zamknąć oczy i po prostu rozkoszować się ich piosenką. Shu miał w tej chwili podobny dylemat. Postanowił się jednak skupiać na samych bliźniakach, którymi kontrolowała teraz stu procentowa koncentracja. Jakby bali się popełnić jeden, najmniejszy błąd. Obu idoli było pod ogromnym wrażeniem, mając wątpliwości czy to na pewno te same dzieci. Nie chcieli, aby ta piękna melodia skończyła się aż tak szybko, ponieważ słuchanie ich było najbardziej odprężającą rzeczą na świecie. Zakończyli utwór, powoli wydychając trzymane w płucach powietrze. 

-Wujku... ciociu... podobało Wam się? -spytał Issei, dosyć nieśmiało na nich spoglądając. 

-Czy wy na pewno macie po osiem lat? -spytał nieco ironicznie, ale i tak z uśmiechem. 

-Coś było nie tak? -mruknął Ichiru lekko niepewnie.  

-Nie, spokojnie. Chodzi o to, że nie jedna osoba mogłaby nie uwierzyć, że dzieci w waszym wieku umieją tak grać. To było naprawdę przepiękne. -zapewnił Izumi, spoglądając na nich. Był niesamowicie dumny, że zostali im przyznani tak niesamowicie utalentowani uczniowie. Chłopcy ledwo potrafili opanować swoje wzruszenie.  

-Możemy was przytulić? -spytał Ichiru, a dwójka idoli lekko pokiwała głowami. Szatyn stanął bliżej ławeczki, aby nie musieli z niej wstawać. Chwilę później trwali we wspólnym, mocnym uścisku. 

-Bardzo ładnie pachniecie. -mruknął Issei, który nie mógł się powstrzymać przed chłonięciem zapachu koszuli jasnowłosego. Ten natomiast lekko zachichotał. 

-Znowu pożyczyłeś sobie moje perfumy, Eichi? -spytał, a Horimiya ponownie nie mógł zaprzeczyć temu stwierdzeniu, przez co ponownie zrobiło mu się głupio. 

...

Nie wyobrażali sobie pozwolić bliźniakom zasnąć tak samym sobie. Grali dzisiaj naprawdę długo, co było również wysiłkiem umysłowym. Kiedy położyli się do swojego łóżka, zostali jeszcze z nimi przez kilka minut, które poświęcili na wspólną rozmowę. 

-Podoba Wam się u nas? -spytał brunet, siedząc na brzegu łóżka. 

-Tak. Chcemy z Wami zostać na dłużej... -powiedział Ichiru bawiąc się kawałkiem kołdry, a idole nieco zdziwili się tymi słowami. 

-Naprawdę? -spytał Shu. 

-Chyba pierwszy raz od dawna ktoś się nami tak czule zajmuje. Czujemy, że jesteśmy dla kogoś ważni i mamy... rodzinę. Daliście nam już tak wiele, a znamy się tylko jeden dzień. Ale po prostu bardzo szybko się do kogoś przywiązujemy... -Issei przerwał swoją wypowiedź, bo zobaczył, że ręka Izumi'ego lekko głaszcze jego ciemne włosy. 

-Jesteście uroczy. Dawno nie wiedziałem tak cudownych dzieci, jak Wy. -odparł straszy do braci, którzy nadal się mu przyglądali. 

-Zgadzam się. Jesteście wspaniali i macie w sobie naprawdę dużo pasji do muzyki. I wyraźnie widzimy, że to jest coś, co kochacie i co Was przyciąga do siebie. -powiedział szatyn, zauważając, że Ichiru zaczyna ziewać i jest zwyczajnie zmęczony. -Chyba pora już spać. Jutro kontynuujemy lekcje. -sam nie wiedział, czy może to zrobić, ale mimo wszystko nachylił się nad dwoma ciemnymi główkami, na obu składając mały pocałunek. 

-Dobranoc Wam. -uśmiechnął się Izumi, chcąc wyjść z pokoju. 

-A ty nam nie dasz po buziaku, wujku? -mruknął lekko smutno młodszy brat, a jasnowłosy słysząc ten proszący głos nie mógł nie spełnić tego małego życzenia. Zrobił to samo, co przed chwilą jego przyjaciel, po czym odsunął się, patrząc w dwie pary niebieskich oczu. 

-Tak jest dobrze? 

-Tak! Dobranoc~ -zamknęli oczy, przybliżając się do siebie i szczelniej otulając kocami. Eichi wraz z Izumi'm postanowili nawet nie gasić światła, tylko powoli wyjść z pokoju, zostawiając uchylone drzwi. 

-Chyba czeka nas mała zmiana w tym projekcie. -stwierdził starszy, spoglądając w stronę Horimiy'i. Ten natomiast popatrzył na niego mocno niezrozumiane. -Chodź, opowiem Ci. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro