Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Cudowne dzieci | cz.1

W mediach znajduje się najbardziej uspokajająca piosenka na świecie, amen. 

W wielkim świecie pełnym muzycznych artystów, znajdują się niesamowite zespoły jak i soliści. Można też znaleźć i inspirować się różnymi duetami. Jednym z najbardziej szanowanych i uznawanych wśród japońskich idoli duetem jest Eichi Horimiya wraz z Shu Izumim. Muzyka tej dwójki jest słuchana i podziwiana niemal z całym kraju kwitnącej wiśni. Są zgodni w każdym aspekcie jakiego razem dokonują w swoim rozwoju muzycznym. Poza rolą współpracowników są też bardzo dobrymi przyjaciółmi i wspierają siebie nawzajem. Nade wszytko kochają swoich odbiorców, a także to co robią, bo jest to spełnienie ich marzeń. 

...

Zawsze w ich wspólnym mieszkaniu z rana bywało dość cicho. Izumi zajęty pochłanianiem kolejnej książki, uważne śledził jej kolejne wydarzenia. Potrafił się podczas tego niesamowicie odprężyć, nie zauważając nawet jak zielonooki szatyn wchodzi do salonu. 

-Shu, przepraszam, że ci przerywam, ale dzwonił nasz menadżer. -po tych słowach starszy spojrzał na niego spod zasłonki jasnych włosów. 

-Nic nie szkodzi. W jakiej sprawie dzwonił? -spytał z małym uśmiechem. 

-Mamy się z nim spotkać w biurze za jakąś godzinę. -odparł przyjaciel, a Izumi lekko zmarszczył brwi. Informacja ta nie wydała mu się do końca kompletna.

-Nic więcej ci nie powiedział? 

-Stwierdził, że to nie do końca jest rozmowa na telefon i woli nam to powiedzieć osobiście. -odpowiedział Eichi. Sam był bardzo ciekawy informacji od ich przełożonego. 

-Niech tak będzie. Pójdziemy tam razem.   

...

Po dotarciu do biura zostali zaproszeni do środka. Usiedli obok siebie, widząc na stole stos papierów z nieznaną im treścią. Spojrzeli na swojego przełożonego, który miał zacząć swoje kwestie. 

-Zamieniamy się w słuch. 

-Dobrze. Więc zadzwoniłem do Was, bo chciałem przedstawić Wam nową propozycję projektu. Bierze w nim udział wielu japońskich artystów, więc i Wy dostajecie teraz taką szansę. -mężczyzna wyjął z teczki pierwszą na górze kartkę, po czym przysunął w ich stronę. -Akcja otrzymała tytuł "Wpływ idoli na młode pokolenia". -zaczęli czytać informacje, jednocześnie dalej uważnie słuchając. 

-Brzmi interesująco. -odparł Eichi. 

-Zadanie ma polegać mniej więcej na nauce młodych ludzi w sferze muzycznej. Takich, którzy czują, że to uwielbiają, ale jednocześnie nie są pewni, czego do końca szukają. Nakierowanie ich rozumu na właściwą drogę i doskonalenia nabytych już przez nich umiejętności. -kontynuował. 

-Zapewne jest dużo chętnych? -spytał Shu, lekko podnosząc wzrok. 

-To się zgadza. Zaraz po wprowadzniu akcji dostaliśmy multum zgłoszeń. A są one naprawdę przeróżne. Ale wszyscy mają taką samą szansę zamieszkania z idolami na określony czas i uczenia się od nich tego, czego oczekują. 

-W jakim wieku są kandydaci? -spojrzał na przełożonego Eichi. 

-W jakim tylko sobie wybierzecie. Ale mam wrażenie, że dla was już znalazłem idealnych. 

-Kto miałby do nas przynależeć? 

-Jest to dwójka bliźniaków z niedalekiego miasta. Nazywają się Ichiru i Issei Kuga. Ich historia nie jest zbyt kolorowa, ponieważ podchodzą z tamtejszego sierocińca. Ale nie to nas wzięło na litość, czy jakkolwiek można by to nazwać. Uwagę zwraca fakt, że to właśnie w tym miejscu rozpoczęła się ich przygoda z muzyką, którą chcą kontynuować. Oboje uczą się grać na pianinie, ale również chcieliby spróbować śpiewu. 

-Rozumiem. -odparł Shu. Było widać, że starszy mocno zastanawia się nad tymi wszystkimi słowami. Tak naprawdę szczęściem było dla niego otrzymać taką propozycję. Uwielbiał przekazywać swoją pasję i wiedzę innym, a teraz miał do tego wyśmienitą okazję. -Co o tym sądzisz, Eichi? 

-Myślę, że zaangażowanie się w to jest świetnym pomysłem. Bardzo chciałbym spróbować. -uśmiechnął się pewnie w stronę przyjaciela. Izumi widząc jego pozytywną reakcję, sam czuł się bardziej do tego zobowiązany. 

-Zgadzamy się na udział w projekcie. -powiedział jasnowłosy, a menadżer minimalnie bardziej się rozpromienił. 

-Wiedziałem, że mogę na Was liczyć. Ci bracia naprawdę bardzo Was podziwiają, a w tym momencie spełniacie ich marzenie. Możecie być z siebie dumni. 

Kilka minut później wyszli z biura, wcześniej ustalając datę głównego spotkania. Wyszli przed budynek, nadal zastanawiając się nad jego przebiegiem. Wsiedli do samochodu, gdzie Shu zajął miejsce kierowcy. 

-Mam wrażenie, że zapomnieliśmy się o coś spytać. Jak myślisz? -spytał przyjaciela, który zapinał swoje pasy. Szatyn chwilę później zaczął się zastanawiać. Nagle coś go jakby tknęło. 

-Nie zapytaliśmy o wiek tych braci. 

-A widzisz. Może to być małe zaskoczenie. W sumie to nie aż tak istotne. Najważniejsze, żeby się lubili, bo odstaną wspólne łóżko. -zaśmiał się starszy, powoli wyjeżdżając z parkingu, jadąc prosto do domu.  

Podzielenie między sobą obowiązków gotowania, sprzątania i przygotowań do nauki gry na pianinie oraz pokoju dla gości poszło im całkiem sprawnie. W końcu to takie szczegóły były istotne, aby bracia poczuli się jak w domu. Zależało im, aby czuli się dobrze również w ich towarzystwie. Kiedy usłyszeli dzwonek do drzwi, Eichi natychmiast poszedł je otworzyć. Izumi podszedł bliżej, aby również zobaczyć trójkę osób. 

-Witamy w naszych progach. -szatyn lekko się ukłonił. Za dwójką braci stał ich menadżer, który, jak Horimiya się domyślał, przywiózł ich tutaj. Izumi nadal patrzył, mając wrażenie, jak dwoi mu się w oczach. 

-Zapraszamy, śmiało. -gestem ręki zachęcił ich do wejścia. Już wtedy widział, że chłopcy są lekko zmieszani, ale i cisi. 

-Dziękujemy za przyjęcie nas do siebie! -powiedzieli równo, również lekko się kłaniając. 

-Widzę, że dalej sobie poradzicie. Opiekunka prosiła, abyście byli grzeczni. Nie zawiedźcie jej i powodzenia. -mężczyzna odszedł w swoją stronę, żegnając się z nimi i zamykając za sobą drzwi. W końcu czwórka została pozostawiona. 

-Więc to wy jesteście Issei i Ichiru Kuga? Miło was poznać. -szatyn stwierdził, że jeśli uklęknie, będzie lepiej mógł się przyjrzeć ich twarzom, które na pierwszy rzut oka nie miały żadnych różnic. -Bliźniaki bez dwóch zdań. 

-Ja jestem Issei, ten starszy. -odparł chłopiec z ciemną grzywką przeczesaną na prawą stronę. -Mi i Ichiru też jest bardzo miło. 

-Jeśli mogę wiedzieć, ile macie lat? -spytał Shu, uśmiechając się do nich łagodnie. 

-Niedługo dziewięć. Ale na razie osiem. -powiedział młodszy, spoglądając na Izumiego, jak i na szatyna. -Mam pytanie. Jak mamy do Was mówić? Dawno nikogo nie poznawaliśmy i mamy z tym problem. -Issei na te słowa lekko pokiwał głową. Horimiya spojrzał na przyjaciela. 

-Możecie do niego mówić "wujek Shu". -uśmiechnął się, ale chwilę potem poczuł na siebie przyszywający wzrok. 

-Rozumiem, że ty chcesz być "ciocia Eichi"? Nie ma problemu. -Ichiru w tym momencie zaśmiał się lekko, co wydało się szatynowi dość rozkoszne. -Tak czy inaczej, czujcie się tutaj jak u siebie. 

-Bardzo ładne mieszkanie. -przyznał Issei z lekkim uśmiechem, na który się zdobył.  

-Chcecie zobaczyć swój pokój? -spytał jasnowłosy, na co dwójka pokiwała głowami niemal natychmiastowo. Ich zgodność była dla obydwu bardzo rozczulająca. Stwierdzili, że tak zgodne rodzeństwo to połowa sukcesu. Zaprowadzili ich do pokoju dla gości, a chłopcy zaczęli od razu się rozglądać. Wszystko miło jasne i przejrzyste. -Nie przeszkadza Wam jedno łóżko? 

-Nie, w zasadzie to cały czas śpimy razem. -odparł starszy, odpowiadając na pytanie. 

-Issei boi się ciemności i nie może spać sam. 

-Nie musiałeś tego mówić. -lekko szturchnął swojego brata w geście niezadowoleniu. 

-Jeśli chcecie, możecie sobie zapalać lampkę. -uśmiechnął się Eichi, a bracia na ponownie na nich spojrzeli. 

-Wujku... ciociu... moglibyśmy zobaczyć pianino? -spytał z wyraźną prośbą w głosie Ichiru. Eichi i Shu spojrzeli po sobie, lekko się do siebie uśmiechając. Tak naprawdę to bardzo ich ucieszyło to pytanie, chociaż nie sądzili, że usłyszą je tak szybko. Spodobało im się również to, jak oboje zostali nazwani. 

-Oczywiście, chodźcie z nami. -zaprowadzili ich do salonu, gdzie pod jedną ze ścian stało bialutkie, otwarte pianino wraz z kilkoma kartkami w nuty. Chłopcy powoli podeszli do niego, czytając muzyczne znaki. Issei odruchowo położył swoje palce na klawiszach, żadnego jednak nie naciskając. 

-Jest piękne. Będziemy uczyć się grać? Z wami? -starszy brat spojrzał na nich wzorkiem typowego, proszącego dziecka. 

-Oczywiście, że będziecie. -odparł Izumi, kładąc im obu po jednej ręce na jedno ramię. Był szczęśliwy, że chłopcy są tak chętni do wspólnej pracy, której i on sam nie mógł się doczekać. -Może chcecie spróbować, jak ciocia gotuje? -uśmiechnął się tym razem w stronę przyjaciela, który jedynie przewrócił zielonymi oczami. 

-Naprawdę "ciocia"? 

-Nie narzekaj, zrób to dla dzieci. Z resztą już polubiły ten sposób nazywania Ciebie, więc się nie wyplączesz. 

Przypuszczam, że jeśli chodzi o kontynuację, pojawią się jeszcze dwie części~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro