Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5.

"Dom zbudowany z kart, a w środku my
Upada, zwiastując nasz koniec
Dom zbudowany z kart, a w środku, jak głupcy, my
Nie mów, że to sen, zostań ze mną odrobinę dłużej"*

J O N G I N


Ten tydzień okazał się cięższy, niż myślał. Rozpoczął pracę w firmie ojca Soojung, co nie było łatwe ani przyjemne, ponieważ szef bardzo dużo wymagał, a on byłem totalnym laikiem i miewał problemy z organizacją. Tak, zrezygnował z pracy u Chanyeola, na rzecz pracy w firmie przyszłego teścia od siedmiu boleści. Dodatkowo Soo znalazła sobie dorywczą robótkę w kwiaciarni niedaleko firmy, w związku z czym odwiedzała go i swojego tatę, często będąc powodem jego dezorganizacji. Oczywiście dziewczyna jedynie go zagadywała, poruszając tematy ich domniemanego przyjęcia zaręczynowego oraz Inyoung. Od przyjaciółki nie miał w ciągu tygodnia żadnych informacji czy wiadomości zwrotnej do jego sms'a, dlatego pomyślał, że weekend okaże się zbawienny i Innie zdecyduje się ze nim skontaktować. Któregoś popołudnia przebywał wraz z szefem w jego gabinecie, porządkując segregatory i dokumenty. Czuł na sobie jego wzrok, aczkolwiek jego myśli wciąż krążyły wokół Inyoung. 

Docierało do niego, że cholernie się o nią martwił, choć była tylko przyjaciółką. Jego głowa była zaprzątnięta wspomnieniami z nią oraz resztą grupy, widokiem uśmiechu In, wszystkim, co robiła. Dochodziło do niego to, co kiedyś do niej czuł. Wracały uczucia, szybsze bicie serca, drgające dłonie, nieśmiały uśmiech lub spojrzenia kontrastujące z całą naszą otoczką. Byli pewni tego, co czuli względem siebie, a przynajmniej on wiedział, co czuł do Inyoung raz co ona do niego. Nigdy jednak nie nalegał, nie zmuszał jej do uczuć. Kochał ją szczerze i wiecznie, aczkolwiek schował się pod osłoną przyjaciela, nie chcąc jej ranić. 

W pewnej chwili poczuł uderzenie w ramię oraz usłyszał ciche warknięcie ojca Soojung. Powrócił do rzeczywistości.

— Czy to moja Soojung tak na ciebie działa, że wyłączasz się z życia? — zapytał pan Jung, a on pokiwał przecząco. Może i popełnił błąd, robiąc to, ale chciał być szczery. — Więc kto? — dopytał zaskoczony.

— Przyjaciółka — westchnął, kładąc segregator na półce w szafce. — Martwię się o nią, bo nie mam z nią żadnego kontaktu od kilku dni, a nie wyglądała dobrze. W dodatku wciągnąłem ją, w pewnym sensie, w bagno — wytłumaczył, przez co ojciec Soojung nie był zbyt zadowolony. — Podsunąłem jej swojego przyjaciela do układu, znaczy udawanego małżeństwa. Nie jestem szczęśliwy, bo znam tego faceta, ale wiem też, że jej nie skrzywdzi i będzie chciał pomóc, jednak jest porywczy i nie myśli, zanim powie.

— Musisz to obserwować, ale nie wtrącać się za bardzo, by niczego nie zepsuć — powiedział mężczyzna. — Skup się też na Soojung jest w tobie zakochana, Jongin, a ja nie pozwolę jej skrzywdzić — uśmiechnął się.

— Wiem — przyznał.

Czy kochał Krystal? Nie miał pojęcia. To była relacja podobna do Parka i Inyoung, lecz on i Soo rozciągali wszystko w czasie. Chan potrzebował kwitka natychmiast, natomiast ich dwójka nie. Jednakże wracając, nie potrafił chyba zakochać się w Soojung, był może troszkę zauroczony. Nic więcej. Oddał całego siebie Inyoung kilka lat wcześniej.

Jego słodkiej Innie.

Po skończonej pracy postanowił odwiedzić Seul. Chciał ją zobaczyć i czegoś się dowiedzieć, lecz nie zdołał dotrzeć do miejsca jej pobytu, gdyż zatrzymał go odgłos telefonu. Dostał dwie wiadomości. Jedną od Soojung, a drugą od Inyoung. Nie wahał się długo. Od razu przeczytał tę od Innie.

Od: 🐰Inyoung🐰

„Pamiętam Twoje oczy. Pamiętam także, jak was raniłam. Dlatego tęsknię w milczeniu."

Przeczytano: 21 maj, 11:43.

Przysiadł na ławce nieopodal, zastanawiając się co jej odpisać. Chciał ją z jednej strony zobaczyć i przytulić, pomóc jej, ale z drugiej, nie miał sumienia się narzucać. Skąd mógł wiedzieć, czy chciałaby się spotkać? Będąc pewnym, co chciał jej przekazać, odpisałem.

Do: 🐰Inyoung🐰

„Może, zamiast cierpieć i tęsknić w milczeniu, wykrzycz to. Chciałbym usłyszeć twój głos. Tęsknię za tobą, nie potrafiąc już rozpoznać, czy to jawa, czy sen."
Wysłano: 21 maja, 11:50.

I N Y O U N G

Spojrzała na Parka, uśmiechając się. To były dobre dwa dni. Spędzili je razem. To było dla niej nowe, dziwne i trochę bardzo zaskakujące. Jednak... Wiedziała, że i tak to wszystko nie miało większego znaczenia. Wiedziała, że i tak mężczyzna znów przyprowadzi jakąś kobietę do domu. Wstała rano i po umyciu zębów w łazience, wyszła do kuchni.

— Wyspałaś się?— spojrzała na stojącego w nieco rozpiętej koszuli Chanyeola.

— Tak, a Ty? — usiadła na krzesełko, nalewając sobie kawy.

— Ja też. Dzisiaj wrócę trochę później, więc dziś już nic chyba nie obejrzymy. Zjedz śniadanie — powiedział, podsuwając jej talerz z tostami i jajecznicą.

Niedługo potem wyszedł, a ona kolejny dzień spędziła na sprzątaniu. Choć to mieszkanie, świeciło się z czystości. Po prostu... Nie chciała siedzieć. Tym bardziej myśleć, choć to było bardzo ciężkie, kiedy spojrzała na zdjęcie stojące przy łóżku...

Usiadła na łóżku, wpatrując się w jego oczy na zdjęciu. Pragnęła powiedzieć mu, jak bardzo go kochała. Pragnęła złapać jego dłoń, by iść z nim jak kiedyś, przez las czy brzeg morza. Pragnęła oprzeć głowę na jego ramieniu. Chciała znów powierzyć mu wszystkie swoje najmniejsze i największe tajemnice. Chciała znów, choć na chwilę poczuć to, co mogła czuć kiedyś przy nim. Chciała... Chciała tak wiele, ale po prostu się bała. Choć dobrze wiedziała, że Jongin i tak patrzył na wszystko nieco inaczej, bała się ponownej straty go. Strach na każdym kroku pokazywał jej jaką władzę miał nade nią. Udowadniał jej, że bała się z każdym dniem coraz to najprostszych rzeczy, przez które mogła być i była z dala od człowieka, którego naprawdę kochała.

Było około kilka minut po siedemnastej, kiedy zdecydowała się iść do firmy Yeola. Po drodze kupiła bukiet czarnuszek. Zawsze kojarzyły jej się z pewnego rodzaju... Zakłopotaniem. Postanowił sobie dotrzeć do swojego skrytego anioła w nieco inny sposób. Miała nadzieję, że pamiętał o jej pasji, o tym, jak bardzo fascynowała się kwiatami.

— Przepraszam... — weszła do gabinetu Parka. — Gdzie znajdę Jongina?

— On tu już nie pracuje, nie wiesz o tym? — spojrzał po nią. — To dla niego? — podszedł.

— Kupiłam do mieszkania — uśmiechnęła się, czując na sobie wzrok jego pracowników.

— Są ładne kochanie — usłyszała, kiedy też, przytulił ją do siebie. Spięła się. Jedynym chłopakiem, jaki kiedykolwiek ja przytulał, to Jongin. Wiedziała, że robi to na czysty pokaz. —Masz jak wrócić? Odwieźć Cię?

— Chciałam jeszcze zajrzeć do galerii — powiedziała cicho, zerkając mu w oczy.

— Kup sobie coś ładnego — uśmiechnął się. Dopiero teraz przypomniała sobie o karcie, jaką jej dał na początku. Skorzystała z niej tylko raz, by zapłacić za telefon. Kiedy się pożegnali, wyszła z budynku, idąc w stronę domu.

Myślała dużo o Seul, która wczoraj stanęła już na własne nogi. Uśmiechnęła się, widząc przed oczyma zdjęcie, jakie mogła zobaczyć. Mimo swojego kalectwa, które jej zagwarantowała, była jeszcze piękniejsza. Jej włosy znacznie urosły, twarz wydawała się szczęśliwsza, ożywiona. Podczas rozmowy z nią, mogła wyłapać z jej głosu pełnię nadziei, szczęścia i czystej dumy, że tak daleko już zaszła. Mówiła, śmiała się zupełnie jak kiedyś.

Spojrzała na ciemniejące niebo, siadając w parku. Wyjęła telefon.

Od: Jonginnie

„Może, zamiast cierpieć i tęsknić w milczeniu, wykrzycz to. Chciałbym usłyszeć twój głos. Tęsknię za tobą, nie potrafiąc już rozpoznać, czy to jawa, czy sen."
Wysłano: 21 maja, 11:50.

Do: Jonginnie

„Kiedyś nie umiałam krzyczeć i to nie zmieniło się. Jestem Twoim snem? Jutro o dwudziestej w parku z budką?" 
Wysłano: 23 maja, 18:03.




*BTS - House of cards 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro