Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 23

Enjoy :* 

Przyznam szczerze, że byłem zmęczony. Niby poród przez cesarskie cięcie wydaje się łatwiejszy ale wcale tak nie jest. Byłem totalnie zmęczony. Całe szczęście, że mała jak do tej pory okazuje się aniołkiem. Tylko je i śpi. Zaraz po przewiezieniu nas na salę położna pokierowała nas jak prawidłowo zajmować się małą. Przewijać, przebierać czy karmić. Dla mnie nie była to żadna nowość, w końcu mam szóstkę młodszego rodzeństwa, ale Harry zaczynał od początku. Widać było jego niepewne ruchy tak jakby bał się zrobić małej krzywdę. Jednak na każdym kroku wspierałem go i dodawałem mu pewności siebie. Wspólnie postanowiliśmy poprosić przyjaciół i rodzinę, aby nie odwiedzali nas w szpitalu. Po pierwsze ja nie czułem się jeszcze najlepiej a nie chciałem udawać, że wszystko jej cudnie- pięknie a po drugie paparazzi tkwiący przed szpitalem tylko na to czekają. Wyjątek oczywiście stanowili Zayn i Niall. Nie było sposobu aby się ich pozbyć. Nie miałem im tego za złe. W końcu to oni mnie tu przywieźli.

Wreszcie udało mi się namówić Harreego, aby poszedł do domu przespać się i zabrać kilka rzeczy dla małej. Widząc, że dziewczynka postanowiła udać się na drzemkę podążyłem jej śladem i również zasnąłem.

Obudziło mnie delikatne stękanie Melanie. Moje oczy były wciąż ciężkie, dlatego nawet nie zamierzałem ich otwierać skoro nie płacze to jeszcze nie ma takiej potrzeby. Jednak chwile potem usłyszałem szept moich przyjaciół. Uchyliłem delikatnie jedno oko i ujrzałem Zayna siedzącego na kanapie i trzymającego moją córeczkę oraz Nialla siedzącego obok głaskającego ją po policzku. W moim sercu od razu zrobiło się smutno. Tyle czasu starają się już o dziecko. Na nic wszystkie próby i testy hormonalne. Był już taki moment, że nawet Zayn postanowił zajść w ciąże mimo, że to on jest „mężczyzną" tego związku. Jednak to też nie okazało się skuteczne. Mijają kolejne miesiące a oni nadal nie doczekali się dziecka. Długo rozmawiałem z Malikiem na ten temat. Razem z Harrym uważamy, że powinni wynająć surogatkę. Jednak Horan jest temu przeciwny. Upiera się, że to on powinien urodzić Zaynowi dziecko a nie jakaś tam baba. Każda moja próba rozmowy z blondynem na ten temat kończyła się fiaskiem. Dlatego mimo bolącego serca i widocznej rozpaczy Malika odpuściłem Niallowi. Jednak kiedy teraz widzę z jaką troską w oczach patrzą na Melanie jestem zły na niego, że nie dopuszcza tej opcji.

- Jest cudowna- oznajmił Niall nadal nie odrywając wzroku od małej.

- Tak.- potwierdził jego narzeczony- Chwała bogu, że jest podobna do Lou. Może nie odziedziczy jego charakterku- zaśmiał się cicho. Nie wcale tego nie słyszałem Malik. Wypomnę Ci to kiedyś przysięgam.

- Głupio mi to mówić, ale tak bardzo im zazdroszczę- powiedział z wyraźnym smutkiem w głosie Horan, przytulając się do ramienia Zayna.

- To nic skarbie. Ja też im zazdroszczę. – odpowiedział Malik.- Obiecuję ci, że kiedyś też będziemy w takiej sytuacji. Zrobię wszystko..- zaczął ale Niall mu przerwał.

- Nic nie możemy zrobić. Tak bardzo mnie to boli, że nie mogę dać ci dziecka Zayn. Nie przerywaj mi- powiedział widząc, że mulat chce zaprzeczyć- Tak bardzo tego chciałem, że byłem zaślepiony na twoje potrzeby. Przepraszam kochanie. Podjąłem już decyzję.

- O czym ty mówisz? – spytał zdezorientowany Malik

- Wynajmijmy surogatkę.

- Co?

- Słyszałeś. Postanowiłem. Przemyślałem to sobie. Chce mieć dziecko. Twoje dziecko, nasze dziecko zróbmy to proszę.- zakończył.

- Zrobimy- szepnął tylko Zayn całując blondyna w czoło. Cała ta rozmowa przyprawiła mnie o dreszcze. Wiedziałem, że jeśli tylko bym otworzył oczy wylałyby się z nich potoki łez. Jak na złość Melanie zaczęła płakać i rad nie rad musiałem je otworzyć. Zayn podszedł powoli do mnie podając mi małą.

- Ktoś tu się stęsknił. Nie jestem tak wygodny jak Ty- zaśmiał się. Jednak widząc moje łzy od razu oprzytomniał.- Louis? Co jest? Co się dzieje? Coś cie boli?- pytał.

- To nic. Podacie mi ciepłą wodę do mleka- zmieniłem temat. Niall zaraz ruszył w kierunku mini kuchni w mojej sali.

- Mów- ponaglił mnie Malik.

- Słyszałem was- szepnąłem- To łzy szczęścia Zee. Tak się cieszę.

- Ja też Lou- oznajmił mój przyjaciel, któremu w oczach również pojawiły się łzy.

- To chyba coś zaraźliwego- oznajmił Horan podając mi butelkę z ciepłą wodą.- Idę od was bo sam też będę płakał.

- Już buczałeś Horan, słyszałem- odpyskowałem podając mu na chwilę małą, aby wsypać jej mleko a następnie odebrałem ją i zacząłem karmić.- Cieszę się, że w końcu się na to zgodziłeś Niall- powiedziałem łagodnie- Zasługujecie na to.- dodałem i znowu zacząłem szlochać. Blondyn tylko wtulił się w swojego ukochanego i również próbował uspokoić płacz.

W takiej sytuacji zastał nas Harry.

- Co tu się dzieje?- zapytał zdziwiony.- Co jest Skabie?- dodał siadając na łóżku i całując jedzącą Melanie w czoło.

- To łzy szczęścia Hazz. Niall zdecydował się na surogatkę.

- Nareszcie. – powiedział mój ukochany i podszedł przytulić się do naszych przyjaciół.- Gratuluję.

- Hazz weźmiesz ją na odbicie? Też muszę ich wyściskać- poprosiłem Stylesa. Kiedy odebrał ode mnie małą również uniosłem się, aby przytulić się do nich.

Spędziliśmy razem całe popołudnie. Dopiero wieczorem chłopaki siłą zostali wysłani do domu. Po tym jak już zostaliśmy sami a mała smacznie spała Harry położył się obok mnie.

- Cały świat gratuluję nam małej.

- Cały?

- Cały.- powtórzył chłopak- Pokaże ci- dodał i wyciągnął telefon. Leżeliśmy tak a Harry pokazywał mi wszystkie posty jego znajomych na twitterze, facebooku czy ich oficjalnych stronach. Każdy pisał, że życzy nam zdrowia i uśmiechu. Nigdy nie w swoim życiu nie pomyślałem, że będę tak rozpoznawalny. Gratulacje wysyłali nam m.inn. Elen DeGeneres, James Corden, Jimmy Fallon i inni.

- Co z Kendall?- zapytałem przerywając miłą ciszę.

-Zdjęcie zniknęło z instagrama. Moi prawnicy dali ultimatum jej przedstawicielom, że najpóźniej do jutra ma pojawić się sprostowanie i przeprosiny. Jeśli tego nie zrobi grozi jej proces o zniesławienie i wykorzystanie mojego wizerunku bez mojej zgody. – odpowiedział spokojnie.- Dodatkowo wystąpimy do sądu o zakaz zbliżania się do nas, kontaktowania się oraz prób sabotażu.

- Myślisz, że jest potrzebne?

- Tak skarbie. Mówiłem ci, ona jest z tych po trupach do celu. Dawno nie było o niej słychać. Po ostatnim upadku, który okazał się nieprzypadkowy a specjalny jej kariera stoi pod znakiem zapytania. Nikt nie chce nieprofesjonalnej modelki. W dodatku Saint Laurent ma zamiar zerwać z nią kontrakt.- dodał

- Nie zrobiłeś tego?- zapytałem z niedowierzeniem.

- Oczywiście, że zrobiłem. Obiecałem jej, że ją zniszczę tak jak ona próbowała zniszczyć mój związek i to nie raz. Donatella też już nie będzie z nią współpracować a skoro ona to również Karl.

- Harry- skarciłem go- To jej praca. Ona tak zarabia na życie.

- Daj spokój. Zarabia tyle kasy na tym ich rodzinnym show to niech tam siedzi. Do tego się tylko nadaję. – oznajmił dając mi tym znać, abym zakończył ten temat.

W tym samym czasie mała znowu zaczęła pojękiwać. Loczek podszedł spokojnie do niej, wyjął ją i podał mi. Nie była głodna wiedziałem to, porostu chciała się przytulić. To zapewnie ma po mnie. Ja też potrzebuje bliskości. Położyłem ją sobie na klatce piersiowej.

- Emma mówiła, że jutro możemy wrócić do domu.- powiedział Harry

- Nareszcie wiesz jak...- nie dokończyłem

- Jak nienawidzisz szpitali? Taa...- zaśmiał się brunet

- Pff- fuknąłem tylko. Harry natomiast wyjął telefon i zrobił nam zdjęcie.

- Trzeba się chyba pochwalić naszym skarbem. Mogę prawda?

- Oczywiście.- uśmiechnąłem się promiennie.

- Powinniśmy nazwać ją Blue!- oznajmił loczek

- Co?

- Rymuje się Blue- Lou.- dodał

- Harry!

- No co? Żartuje, ale czy wszyscy muszą wiedzieć, że ma na imię Melanie?- dodał z podstępnym uśmieszkiem. Zanim zdążyłem coś dodać wstawił na instagrama zdjęcie z podpisem Blue Lou.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro