Rozdział 14
Nareszcie dobiegł upragniony dzień powrotu mojego ukochanego. Wiedziałem, że nie powinienem robić scena na lotnisku ale kiedy tylko Harry ukazał się moim oczom puściłem się pędem i wskoczyłem mu na ręce. Brunet rzucił trzymającą w dłoniach torbę i zaczął obcałowywać moją twarz. Chichotałem jak szalony. Kiedy już wyściskałem loczka oderwałem się od niego, złapałem za rękę i ruszyliśmy w stronę samochodu. Zayn i Niall, którzy przyjechali ze mną również wymienili z Hazzą uściski. Od razu udaliśmy się do naszego mieszkania. Styles miał się tylko przebrać i mieliśmy udać się na naszą pierwszą wizytę do lekarza. Byłem tak bardzo podekscytowany wizją, że zobaczę nasze maleństwo.
Kiedy dotarliśmy do prywatnej kliniki zacząłem się jednak denerwować. Co jeśli test się pomylił? Przecież nie zrobiłem następnego. Albo może coś jest nie tak z dzieckiem. Moje przerażenie natychmiast zauważył brunet.
- Hej kochanie nie denerwuj się. Wszystko będzie dobrze- oznajmił sadzając mnie sobie na kolanach. Wtuliłem się tylko w jego szyję i czekałem aż nas wywołają. Kiedy usłyszałem swoje nazwisko szybko zerwałem się z kolan ukochanego, chyba za szybko. Harry momentalnie znalazł się przy mnie i potrzymał mnie.
- Ostrożnie skarbie.
- Przepraszam – odpowiedziałem- Stresuje się.
- Nie potrzebnie- odpowiedział mi damski głos. Moim oczom ukazała się postać kobiety. Była to wysoka ładna blondynka w średnim wieku. W jej glosie słychać było wyraźny brytyjski akcent. – Witam nazywam się dr Emma Thomson i będę prowadziła Twoją ciąże. Jak mniemam pan jest Louis Tomilnson?
- Tak to ja a to jest...
- Wiem kto to jest doskonale. Miło mi pana poznać. Moja córka jest fanką- skierowała swój wzrok w stronę loczka.
- Nam również. Jednak przyszedłem tu jako tata a nie jako gwiazda- uśmiechnął się pogodnie Harry.
- Oczywiście. Jesteśmy profesjonalną kliniką. To jak zaczynamy- zasugerowała wskazując mi fotel do badań. Położyłem się na nim z pomocą loczka, podwinąłem koszulkę a lekarka przystąpiła do badań.
- Z tego wynika, że jest pan w dziewiątym tygodniu ciąży.- oznajmiła. Uśmiechnąłem się spoglądając na Stylesa. To znaczyło, że zaszedłem w ciąże już w sylwestra. Kiedy tylko zaczęliśmy się starać o dziecko. Widocznie było nam ono pisane.- Dziecko rozwija się prawidłowo. Rozwiązanie powinno nastąpić w okolicach końca września. Jednak męskie ciąże często kończą się znacznie wcześniej dlatego już od trzydziestego tygodnia będziemy podawać panu sterydy aby dziecko szybciej się rozwinęło. – powiedziała a Harry wciągnął głęboko powietrze. Spojrzałem na niego zdezorientowany.
- Co?
- Nic skarbie. To nic takiego porozmawiamy w domu- uspokoił mnie gładząc po głowie.- Pani doktor kiedy będziemy wiedzieć jaka to płeć?
- Najczęściej widoczne jest to około dwudziestego tygodnia. Jednak zalecam państwu zrobienie badań prenatalnych w okolicach trzynastego tygodnia i wtedy może, ale to może podkreślam już będzie widoczna płeć.- uśmiechnęła się pogodnie. - Chcecie posłuchać serduszka?- zapytała i schyliła się do monitora włączając dźwięk. Do naszych uszu doszło delikatne bicie małego serduszka. Spojrzałem ze łzami w stronę bruneta, który również nie powstrzymywał łez.- Ooo, uwielbiam ten moment- powiedziała słodko ginekolog.- Możesz się wyczyścić Louis- wskazała na papierowy ręcznik obok fotela- A ja wydrukuje wam zdjęcie.- dodała wyłączając aparaturę. Harry pomógł mi zejść z fotela i obydwaj usiedliśmy przy biurku lekarki.
- Wypiszę Ci jeszcze witaminy, które poprawią Twoje samopoczucie bo jak mniemam masz ciężkie poranki hm?
- Tak - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
-Niestety ciąże męskie bardzo często mają to do siebie, ale witaminy powinny pomóc. Czy macie jeszcze jakieś pytania?- zapytała podając mi receptę.
- Czy Lou może latać samolotem?- wypalił niespodziewanie loczek a ja spojrzałem na zaskoczony.
- To zależy. Najlepszy czas na podróżowanie samolotem jest w okresie 18 a 25 tygodnia, kiedy to dziecko jest już odpowiednio wykształcone a nie ma obaw o przedwczesny poród czy jakiekolwiek zagrożenia związane ze zmianą ciśnienia. Coś jeszcze?
- Nie z mojej strony to wszystko Lou?- zapytał Harry
- Z mojej też dziękuję.
- To ja dziękuję- odpowiedziała serdecznie się uśmiechając- Jest mi niezmiernie miło mogąc prowadzić Twoją ciąże. Proszę to wasze zdjęcie USG z dziś, kartka z datą następnej wizyty oraz moja wizytówka, gdyby cokolwiek się działo niepokojącego dzwońcie o każdej porze dnia i nocy.- zakończyła nadal się uśmiechając. Jej uśmiech był naprawdę zaraźliwy ja również szczerzyłem się jak głupi.
- Dziękujemy bardzo i dowidzenia- pożegnał się Styles
- Do zobaczenia.
Kiedy wyszliśmy z kliniki cały czas byłem milczący, kiedy Harry non stop trajkotał jak katarynka. W pewnym momencie nawet całkowicie się wyłączyłem i nawet nie miałem pojęcia o czym on mówi. W mojej głowie cały czas siedziało jego zachowanie podczas wizyty. Przerażenie datą porodu jak i wypytywanie o latanie samolotem. Co on knuje? Jednak nie zamierzam siedzieć cicho jak mysz pod miotłą. Jak tylko dojechaliśmy do mieszkania od razu zamierzałem wyjaśnić tą sprawę.
- Mów Styles co Ty knujesz?- powiedziałem karcąco przekraczając próg kuchni, w której loczek wziął już się za przygotowywanie obiadu.
- Ja?- zapytał poddańczo unosząc obie ręce w górę.
- Mów- ponagliłem- Co to za wypytywanie o samolot?
- Kochanie- powiedział spokojnie podchodząc do mnie i od tyłu się przytulając.- Nie uważasz, że należą się nam jakieś wspólne wakacje? Pomyśl tylko Ty, ja, plaża, słońce, morze- wyliczał kołysząc mnie na boki. Jego głos był taki przyjemnie kojący.- Kiedy tylko minie osiemnasty tydzień pojedziemy na wakacje dobrze? Gdzieś, gdzie jest ciepło. Będziesz mógł całymi dniami wylegiwać się na plaży hm?
- Było by miło- szepnąłem bardziej wtulając się w niego. Jednak jeszcze jedna rzecz mnie męczyła- Harry?
- Tak skarbie.
- Dobrze pytanie o samolot to jedno a teraz powiedz mi dlaczego tak zareagowałeś na termin mojego porodu? Co z nim nie tak?- spytałem. Harry natychmiast przestał nami kołysać a jego ciało zesztywniało.
- Nic Lou, to nic – przekonywał. Odwróciłem się, aby spojrzeć mu w twarz a on odwrócił wzrok.
- Nic mówisz. Lepiej mi powiedz.- zagroziłem- Wiesz przecież, że nie mogę się denerwować a szczerze jestem teraz przerażony- powiedziałem aktorsko. Cóż mały szantaż nie zaszkodzi.
- Lou- zajęczał
- Mów!- podniosłem głos a Harry wciągnął powietrze jako znak poddania.
- Cały wrzesień ma odbywać się promocja filmu. W Anglii, Niemczech, Francji i oczywiście w USA- powiedział bardzo zdenerwowany. Już chciałem coś powiedzieć, ale nie byłem w stanie. Otworzyłem tylko usta i wpatrywałem się w mojego ukochanego.
- Nie martw się skarbie. Zadzwonię do Christophera i zrobię wszystko, aby to rozwiązać obiecuje- oznajmił przyciągając mnie do siebie- Nie ma takiej opcji, abym nie był przy narodzinach mojego dziecka. Nigdy bym sobie tego nie wybaczył. – tłumaczył ciągle głaskając mnie po plecach. Niby mnie to uspokajało, ale jednak cały czas była we mnie nuta niepewności.
Pozostałą resztę dnia spędziliśmy tylko we dwoje nadrabiając zaległe dni. Oczywiście musiałem zdać całą relację z wizyty Niallowi, który o wszystko wypytywał. Jednak nie winiłem go. Styles nie odstępował mnie na krok. Przy każdej możliwej okazji przytulał się do mojego ciała. Kiedy leżeliśmy na kanapie oglądając film podwinęła mi się koszulka. Harry spojrzał łagodnie na mój brzuch. Przekręcił się tak, aby móc na niego patrzeć i pocałował go delikatnie.
- Myślisz, że już słyszy?
- Obawiam się, że jeszcze nie.- oznajmiłem- Uszy co prawda rozwijają się już w siódmym tygodniu ale aparat słuchowy dopiero w czternastym- dodałem. Harry patrzył na mnie jak na obcego z innej planety- No co? Mówiłem Ci, że Niall kupił wszelką potrzebna literaturę. Też mógłbyś się dokształcić tatuśku.
- Tatuśku?- zapytał zwisając nade mną- Czy to dziwne, że mnie to podnieca?
- Nie wiem? Dziwne tatuśku?- zapytałem ponownie
-Cholera. Nie zapytałem o seks.
- Możemy- odpowiedziałem natychmiast atakując wargi loczka.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro