Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dodatek 2

-Spakowałeś wszystko?- dopytałem.

- Tatuś!- westchnął ciężko Freddie.

- Dodatkową parę ciepłych skarpet?

- Tatuś!

- A bieliznę termo aktywną?- zapytałem a chcąc się jednak upewnić skierowałem się do komody syna.

- Błagam Tatuś.- chłopak stanął przede mną.- Spakowałem już wszystko. Naprawdę.- zapewnił spokojnie.

- A spakowałeś...- zacząłem, ale nie dany było mis kończyć.

- Tato!- krzyknął Freddie na cały dom a w pokoju zaraz zjawił się Harry.

- Co wy wyprawiacie?- zapytał widząc chłopaka barykadującego dostęp do swojej komody.

- Tato proszę zabierz go, bo zaraz spakuje mi cały pokój.

- Lou.- westchnął brunet.

- Przesadzasz!- oburzyłem się w stronę syna.- Po prostu upewniam się czy masz wszystko co potrzeba.

- Mam tatusiu mam. To nie tak, że wyjeżdżam na zawsze czy też wyprowadzam się na drugi koniec świata.- zapewnił mnie spokojnie, kładąc mi dłonie na ramionach.- Birmingham jest zaledwie dwie godziny drogi stąd. Będę tu co weekend.- dodał a ja wypuściłem z siebie ciężko powietrze.

- Przepraszam.- oznajmiłem skruszony.

- To nic.- odpowiedział Freddie i przyciągnął mnie do swojego ciała. Chłopak był wzrostu Harrego, dlatego przy nim byłem taki malutki. Wtuliłem się w jego klatkę piersiową a on głaskał mnie po plecach.

- Po prostu będę tęsknił.- powiedziałem i pociągnąłem nosem. Usłyszałem jak Harry zaśmiał się cicho a to mogło oznaczać tylko jedno. – Nie przewracaj na mnie oczami!- krzyknąłem i oderwałem się od syna. Wchodząc trzasnąłem drzwiami i od razu skierowałem się do swojego gabinetu. Może i faktycznie nie powinienem robić scen, ale on też powinien uszanować to, że się martwię.

Nie minęło nawet dziesięć minut, kiedy usłyszałem, że ktoś wchodzi do pomieszczenia. Stałem przy oknie i podziwiałem widok. Jesień zbliżała się już do nas coraz większymi korkami. Jeszcze niedawno bawiliśmy się razem w basenie a tu już znowu trzeba zakładać ciepłe kurtki i czapki. Całą wiosnę i lato można rzec, że się modliłem, aby ta jesień nie nadeszła. Wiedziałem, że będzie się to wiązało z wyjazdem syna na studia. Melanie wyprowadziła się dwa lata temu. Jednak ona nadal jest w Londynie. Chciała poużywać życia studentki, ale i tak większość czasu spędza w domu niż w akademiku a Freddie nie będzie mógł codziennie tu zaglądać. Niby dwie godziny drogi to nie dużo, ale jednak. Nie chciałem żeby wyjeżdżał, ale dostał się do jednej z najlepszych sportowych uczelni i jeszcze dodatkowo zdobył stypendium. Nie miałem prawa mu tego zabronić. Nie jest już dzieckiem. Jest już dorosłym mężczyzna. Jednak dla mnie zawsze będzie moim małym synkiem. Stojąc tak i wpatrując się w spadające liście poczułem obejmujące mnie silne ramiona. Harry. Ten zapach poznałbym nawet na końcu świata. Tyle lat już jesteśmy razem a on zawsze pachnie tak samo i nigdy nie chciałby tego zmieniać.

- Kochanie.- szepnął kołysząc nasze ciała. – Freddie nie chciał.

- Wiem. Poniosło mnie. Po prostu...- zacząłem, ale przerwałem nie mogąc nic z siebie wykrztusić.

- Już spokojnie.- pocałował mnie w tył głowy. – Zaraz przyjeżdża po niego Zoe, powinniście się pożegnać.- zasugerował a ja wiedziałem, że ma rację. Cieszyłem się, że chociaż Zoe będzie blisko i będzie miała na niego oko.

- Zaraz przyjdę. – powiedziałem a Harry tylko pokiwał głową i składając jeszcze jeden pocałunek na mojej głowie wyszedł.

Musiałem się uspokoić. Wziąłem kilka głębszych oddechów i szybko wytarłem oczy chusteczką. I tak wszyscy będą widzieli, że płakałem, ale nic na to nie poradzę. Przecież to mój kochany synek.

Kiedy wyszedłem z gabinetu wszyscy już byli w salonie. Panowała tam wesoła atmosfera. Bliźniaki standardowo przekomarzały się o coś, Harry i Freddie przeglądali coś na tablecie a Zoe i Melanie na komórce. Jeszcze tylko Mel tu brakowało już widzę jak się będzie ze mnie wyśmiewała i po raz kolejny będzie miała okazję do podkreślenie tego, że bardziej kocham syna niż ją. Co w ogóle nie jest prawdą.

- Cześć wujku. – powiedziała Zoe i całując mnie w policzek.

- Cześć motylku.- odpowiedziałem na co dziewczyna zaraz się zarumieniła.

- Wujku!- pisnęła.

- O której musicie wyjeżdżać?- zapytałem dziewczyny chcąc jak najdłużej uniknąć wzroku syna.

- Już. Czekaliśmy tylko na ciebie.- oznajmiła.

- Przepraszam. – powiedziałem

- Nic nie szkodzi.- machnęła ręką i udała się do wyjścia a ja poczłapałem za nią.

- Zoe?

- Tak wiem. Będę o niego dbała i będę go pilnować jak oka w głowie.- powiedziała wiedząc o co mi chodzi. Cieszyłem się, że Freddie ma taką wspaniała przyjaciółkę. Mimo kilku prób bycia razem obydwoje zgodnie uznali, że są dla siebie jak rodzeństwo i nici z ich związku. Jednak pozostali najlepszymi przyjaciółmi. Freddie nigdy nie miał takiego kontaktu z Mel a Zoe nawet, jako siostra bliźniaczka Willa również nie za bardzo potrafiła się z nim dogadać, za to z moim synem już tak. Willy jest całkiem taki sam jak Zayn. Spokojny opanowany i trochę odizolowany od świata. Zoe natomiast jest jak burza, wszędzie jej pełno i również jak Freddie uwielbia sport. Dlatego też mieszka w Birmingham gdzie jest w sekcji lekkoatletycznej. Zayn i Niall kupili jej tam mieszkanie i na całe szczęście Freddie się do niej wprowadza. Dlatego wiem, że będzie miała go na oku, bo mimo swojej energii jest najbardziej odpowiedzialna ze wszystkich „naszych" dzieci.

Zaraz za nami w korytarzu pojawili się Harry i Freddie.

- Tatusiu?- zapytał spokojnie chłopak chcąc wybadać mój nastrój.

- No już choć się przytul. – zachęciłem go. Chłopak natychmiast wtulił się we mnie. – Mój mały chłopczyk.- powiedziałem smutno.

- Zawsze nim będę. Niezależnie od tego czy urosnę czy też będę daleko. Zawsze będę twoim małym synkiem tatusiu. – powiedział a ja już nie potrafiłem powstrzymywać płaczu.

- Zadzwoń jak tylko dojedziesz tak?- upewniłem się.

- Oczywiście. Kocham cię.- oznajmił uśmiechając się. Był taki podobny do Hazzy. nawet miał te same pieprzone dołeczki. Pocałował mnie w policzek i udał się do auta Zoe.

Patrzyłem jak odjeżdżają dopóki nie zniknęli mi z oczu. Wtedy ponownie wybuchłem płaczem. Harry tylko stał za mną i obejmował mnie. Wiedział, że potrzebuję chwili.

***

Wieczorem, kiedy siedziałem na kanapie przykryty kocem i bez żadnych chęci do życia w salonie pojawiły się bliźniaki.

- Melanie powiedziała, że Freddiego kochasz bardziej niż nas wszystkich. – powiedział oburzony dziesięcioletni już Leo.

- Wcale tak nie jest. – odpowiedziałem pewnie.

- Więc dlaczego cały dzień płaczesz?- zarzucił.

- Bo jest mi smutno. Będziecie mieli własne dzieci to zobaczycie jak to jest.

- Za Melanie tak nie płakałeś!

- Leo!- obroniła mnie Darcy.- Za Melanie płakał tato chyba i to chyba wystarczająco długo.- przypomniała. Tak Harry mimo to, że Mel wyprowadzała się raptem kilka dzielnic od nas Harry biadolił i szlochał chyba ze dwa dni za nią.

- Teraz za Freddiem płacze tatuś a za Tobą będą płakali obydwoje. – powiedziała pewnie. Skąd ona bierze te pomysły?

- To kto będzie płakał za Tobą hm?- zapytał przekomarzając się z nią.

- Nikt!- oznajmiła stanowczo i wgramoliła się na moje kolana, domagając się przykrycia kocem. – Bo ja nigdy nie odejdę od tatusia. Prawda?- powiedziała wtulając się we mnie.

- Prawda myszko.- odpowiedziałem i ucałowałem ją w główkę.

- Pff!- prychnął Leo a ja zaśmiałem się.

***

Kilka godzin później Harry zabrał ze mnie śpiącą córkę i poszliśmy do łóżka.

- Darcy powiedziała, że nigdy nas nie opuści.- powiedziałem przytulając się do męża.

- Nie wiem czy mam się cieszyć czy płakać.- zaśmiał się loczek.

- Hary!- skarciłem go.

- No co? Wiesz, że najgorsze przed nami? Mel i Freddie to był pikuś tak czuję.

- Ja też, ale nie żałuję, że są z nami. Byłoby tak pusto.

- I cicho i spokojnie i.... wspaniale?

- Harry!

- Żartuje. Kocham Cię Lou.

- Ja ciebie też Hazz.

- I dziękuję Ci za wspaniałe dzieci.

- A ja Tobie Hazz, a ja Tobie. – odpowiedziałem i pocałowałem mojego wspaniałego męża.

****

Uhu mamy dodatek 2 :)

A teraz mała prywata.  W weekend napotkałam cudowne opowiadanie i uważam, że autorka nie została doceniona a warto.  Więc zachęcam. Opowiadanie @Doniks  "Dni naszego życia" i fabuła w skrócie: Lola, Gwen, Mia, Harry, Louis, Liam, Zayn i Niall to ósemka przyjaciół mieszkających w centrum Londynu. Pięciu Anglików, Irlandczyk, Szkotka i Amerykanka. Lola i Liam to rodzeństwo, Nialla poznali gdy byli dziećmi gdy ten przyjechał do Wolverhampton na wakacje do ciotki, Liam poznał Louisa na studiach, Mię i Gwen poznali gdy wprowadziły się naprzeciwko, Harry'ego Lola poznała na obozie gdy miała 16 lat a Zayna Harry poznał w liceum. Są młodzi i niektórzy mogą powiedzieć że jeszcze głupi ale wszystkiego co chcą to być szczęśliwi.

Jeśli lubisz Przyjaciół, One Direction, Larrego i Ziama(@HumanIThink) zajrzyj Warto! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro