Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Roz. 2

Powiem tak. Leżałam tak długo jak chłopak mi kazał, bo chciałam tym razem zawalczyć. No ale nie byłabym sobą jakbym miała leżeć tak bezruchu. Nie mogłam leżeć w bezruchu. A to przewracałam się z boku na bok lub chowałam głowę pod poduszkę, albo też leżałam głową do dołu. Tak się zachowywałam jak nie miałam nic do roboty. Kiedy Wracały dziewczyny, lub przychodził do mnie albo Gingka, albo mój brat, to wtedy miałam co do roboty. Głównie gadałam o wszystkim i o niczym, aż do pewnego momentu. Mój brat się wygadał o kolejnej bitwie w parach. Tym razem chciałam zawalczyć, więc zgodziłam się na to. 
Kai- Pójdziemy razem
W-A to czemu niby?!
Kai- Pamiętasz ten moment naszej walki, jak wytworzyliście ogniste tornado w środku turbiny wodnej?
W-No pamiętam i co z tego?
Kai-Jakby nam się to udało to połączyć....
W-Moglibyśmy wygrać tą walkę!
Kai-Cicho bądź!
Zakrył mi usta dłonią i przyłożył palec do swoich ust. Nie chciał mi dać możliwości, aż się nie uspokoję, ale i na to miałam swój sposób. A nawet dwa, ale wolałam ten bardziej brutalny. Po prostu szybko go ugryzłam i od razu się odsunął. 
Kai-Powaliło cię?!
Pomlaskałam chwilkę a potem przybrałam taki jakby psychopatyczny wyraz twarzy
W-Za dobry to ty w smaku nie jesteś. Wątpię by jakiś drapieżnik cię chciał
Kai-PSYCHOPATKA!
Z tym krzykiem wybiegł z pokoju, a ja zaczęłam się śmiać, trzymając się za brzuch i wycierając łezkę spod oka. Potem do pokoju weszła reszta dziewczyn i gdy mnie zapytały co się stało, ja od razu zaczęłam tłumaczyć to ugryzienie. Potem przez resztę dnia Kaito nie zawitał do pokoju. Chyba biedaczek się mnie bał. I słusznie. Ale i tak potem musiałam się Gingkce tłumaczyć co ja odwaliłam. Jego mina bezcenna. Najpierw lekko wystraszony, a potem zaczął się śmiać. Co ja poradzę, że jestem prawie jak wilk?

Następny dzień i jednocześnie dzień drugiej rundy nadszedł szybciej niż się spodziewałam. Nie tylko jednocześnie mogłam wstać z tego łóżka, ale i możliwe powalczyć w końcu. Dlatego na nogach byłam szybciej od innych. Musiałam nieco poćwiczyć, aby mi kończyny nie zardzewiały, bo wczoraj wychodziłam tylko do WC i musiałam wracać. A dziś miałam wolną rękę. I do tego dochodziło jeszcze moje tak zwane ADHD. Przynajmniej niektórzy tak to opisywali. Ja bym to bardziej opisała jako nadwyżka energii. Szybko ubrałam się w swój kostium, zawiązując bluzę na pasie i tylko poprawiłam swój kosmyk. Zaraz jak to skończyłam obudziła się Karolin. Podeszłam do swojej torby i wyjęłam jedną trąbkę. 
Kar-Będą mieć pobudkę wszech czasów.
W-Tak, ale to mi się oberwie najbardziej
Kar-Nie sądzę. Oberwiemy chyba tak samo
Kiedy i dziewczyna była gotowa, wyszłyśmy z pokoju i poszłyśmy do chłopców. Jak byłyśmy w środku, pierwsze co zrobiłam, to wyjęłam telefon i marker. Ja miałam pomalować Kaito i Gingkę, a Karo Masamune i Tsubasę. Oczywiście Gingkę zostawiłam na koniec. 
Kar-Wiesz, że nie będziesz miała czasu uciekać? 
W-Zawsze warto spróbować.
Można powiedzieć, że usiadłam na brzuchu chłopaka w takim jakby rozkroku, aby mieć lepszą stabilność i otworzyłam marker. Skuwkę miałam w ustach i zaczęłam malować po jego twarzy. Niby wszyscy mieli jakieś tam szlaczki, czy wąsiki, to jemu głównie napisałam "W+G=<3" no i może jakieś tam wąsiki aby nie było. Jednak potem chyba wykonałam zły ruch, bo zaczął otwierać oczy. Wzdrygnęłam się i nie wiedziałam co robić. Aż w pełni nie otworzył oczu i mnie nie zobaczył
G-Ey! Co ty robisz?! Uhh..
Wtedy przewrócił mnie tak że byłam pod nim i sam poszedł do toalety. Przez chwilę nic do mnie nie docierało, ale potem szybko wstałam i już miałam uciekać, gdyby nie to że zaplątałam się w kołdrę i w tym momencie on wyszedł.
G-Nie ma uciekania!
Tymi krzykami już na pewno obudził resztę chłopaków i kiedy miałam uciekać, to wtedy on usiadł na mnie i zaczął łaskotać. Zagryzłam swoją dolną wargę i próbowałam się wyrwać wiercąc i wiercąc.
G-Czy ktoś ci pomagał?!
W-Nie powiem!
Cieszyłam się, że dziewczynie udało się uciec i jej może się upiecze, ale to teraz ode mnie zależało. Dlatego siedziałam cicho. No prawie. Śmiałam się prawie cały czas, a jak odmawiałam odpowiedzenia na pytanie, łaskotanie narastało na sile, aż nie natrafił na mój słaby punkt pod kolanem. Wtedy mocniej się wyrywałam.
W-LITOŚCI!
G-To odpowiedz mi na pytanie
W-POMOCY! PSYCHOPATA!
G-Teraz nie daruję. 
I można powiedzieć, że dał mi spokój, ale dopiero po kilkunastu minutach! Potem przez przynajmniej dziesięć minut musiałam łapać oddech i się uspokajać, ale przynajmniej nie wydałam dziewczyny.

Na arenę wyszłam już w pełni sił, ale coś czułam, że jeszcze mi się oberwie za dzisiejszą pobudkę. Jednak i tak nie użyłyśmy klaksonów, więc powinien być łaskawszy za to. Ledwo co się podniosłam po tych łaskotkach. Na wszelki wypadek szłam nieco dalej od chłopaka aby znowu mu nie odbiło z tymi łaskotkami. Ale na platformie i tak bym tak łatwo nie uciekła. Chyba że poszłabym do walki, a pójdę dopiero z Kaito na tą podwójną walkę. Jednak przed wejściem na platformę chłopak się zatrzymał i jak miałam się cofać to mnie złapał. 
G-Nie masz się czego bać teraz. 
W-A skąd mam to wiedzieć? 
Mówiłam śmiejąc się. 
G-Zaufaj mi teraz z tym
W-No dobrze, ale połaskoczesz to ja uciekam
Odwróciłam się w jego stronę i wtedy przewrócił oczami i wyszliśmy na arenę. Była w starogreckim stylu. To mi się na serio podobało. Ale przez to że się rozglądałam, straciłam szansę wcześniejszej walki, bo przede mnie wyszedł Masamune. Zanim pobiegłam, to oczywiście Gingka mnie złapał. Awanturowałam się, ale nic mi to nie dało. Miałam tylko nadzieję, że jego walka szybko minie i wtedy ja będę mogła powalczyć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro