Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Roz. 11

Wraz z krzykiem nasze Bey'e wylądowały na arenie. Się zaczęło. Ja i Ginga kontra Dashan i  Chi-yun. Dwa silne bey'e z czego ja nie do końca wiedziałam na co ich stać, ale oni też nie wiedzieli na co mnie stać. W sumie, to ja też nie wiedziałam na co mnie stać teraz. Wolf uderzył w Lacentrę, ale zamiast dalej kontynuować walkę, on zaczął krążyć po arenie. Gdy Pegasusa, atakował Zurafa i zaraz po tym Lacentra
G-Przydałaby się mała pomoc. 
-Wolf!
Ale on zamiast ruszyć do ataku, tylko przyśpieszył 
-Co do jasnej?!
To pierwszy raz od kiedy się mnie nie słuchał i to było dla mnie dziwne. W połączenie wejść raczej mogłam, ale nadal nie rozumiałam, czemu tak się zachowywał. Przegryzłam swoją dolną wargę i poczułam kropelkę potu na skroniach. Jeśli szybko czegoś nie wymyślę to zostanę sam na sam z Zurafą i Lacentrą. 
-Nie słucha się.
G-Jak?! 
-Nie wiem! 
Teraz głównie leciałam wzrokiem za Wolf'em. Aby chociaż zrozumieć o co mu chodzi. Tak jakby chciał mi coś przekazać. Ilekroć starałam się nad nim zapanować, ten tylko przyśpieszał. I by tak było cały czas, gdyby ktoś nie zesłał na mnie światła. I to dosłownie. Ktoś się bawił jakimś szkłem czy coś i wiązka światła odbita od tego szkła padła prosto na moje oczy. Syknęłam nieco i przymknęłam mocno oczy. Aby po chwili je otworzyć i zerknąć w górę. Słońce powoli wychodziło zza chmur. Potem instynktownie zerknęłam na Wolf'a. Tylko przez chwilę widziałam Bey'a, a potem bestię. Tylko już bez tej zbroi, a z....skrzydłami?! Pomrugałam parę razy oczami i powoli zaczęłam łączyć fakt z faktem. Przed oczami pojawiły mi się te momenty co złapałam jakieś pióro. To jak patrzyłam w niebo na słońce lub księżyc. A potem walki moich przyjaciół. W końcu rozumiem tą cholerę jedną! 
-Gingka wiem jak wyautować Lacentrę. Zurafa twój, ale na razie trzymaj się z dala
G- Huh?
-Zrób to co powiedziałam!
G- Mam nadzieję, że to dobry plan. Pegasus do tyłu! 
Gdy Bey Gingki się wycofał do tyłu, uśmiechnęłam się cwanie i jak ja to mówię połączyłam się z Wolf'em. Na chwilę stanął w ogniu. Spojrzałam na właściciela bey'a, który był moim głównym celem i nadal ten sam uśmiech.
-Wolf szybciej! Szybciej i to góry....W stronę słońca!
Wykrzyknęłam to jednocześnie pokazując palcem w górę. Po chwili Wolf wyskoczył w górę i to wyżej niż wcześniej przed ewolucją. Nawet nie wiem kiedy pojawiła się bestia i nadal leciała w stronę słońca, aż w pewnym momencie się zatrzymał i odwrócił do areny.
-Specjalny atak! Eksplozja światła!
Przez chwilę było słychać wyk, a potem leciał prosto w dół, otoczony ogniem
Ch- Lacentra Tempestuous Whirlwind Sword! (Nie mogłam znaleźć po polsku)
Jego bestia to samo się pojawiła i wyskoczyła do góry. Wolf nadal leciał w dół i gdy mieli się spotkać, wyglądało, jakby Wolf na chwilę zwolnił i potem gdy był mniej więcej w tej samej linii co Lacentra, zaatakował ją, posyłając w bok poza arenę. Gdy wylądował ciągle wirował, zaś Lazentra została wyautowana. Chi-Yun chwilę nie dowierzał, zaś ja poczułam dłoń na ramieniu. Odwróciłam się w jego stronę i posłałam mu szeroki uśmiech. Odwdzięczył się tym samym
G-Teraz moja kolej. Postaraj się siebie nie wyautować.
-Bardzo zabawne. Lepiej się zabieraj do roboty, bo zaraz ci zabiorę wszystkie laury
Ten tylko się zaśmiał i wrócił do walki
G-Pegasusie! 
Bey od razu ruszył do ataku, ale został odepchnięty przez Rock Zurafę. 
Da-Wybacz Gingka, ale ja od tamtego dnia również ćwiczyłem i tak mnie nie pokonasz.
Ten zagryzł mocniej zęby. Było widać, że jest zdenerwowany. I się nie dziwię. Wolf początkowo stał w jednym miejscu, ale przez to połączenie ruszył w stronę Rock Zurafy, ale tylko aby zwrócić uwagę. Niby chce zaatakować, a przed tym ominął Zurafę i to nie Wolf zaatakował a Pegasus. I tak parę razy, aż Dashan nie zareagował
D- Dobra koniec. Quillin Ascension!
Zurafa wyskoczył wysoko w górę i wtedy Pegasus uderzył w Wolf'a, ale na szczęście go nie wyautował jeszcze. Był na krawędzi.
G-Wybacz.
-Nic się nie stało, ale uważajmy. 
Gdy Zurafa wylądował już nie tak łatwo szedł nam ten manewr. Wręcz przeciwnie. Zurafa odpychał i mnie i Gingkę. Musieliśmy coś innego wymyślić. Ale chyba jeszcze był pewien plan.
-Mam pewien plan, ale musisz mi zaufać
G- Co ty kombinujesz? 
Położyłam mu dłoń na ramieniu.
-Będziesz musiał się spieszyć, bo nie wiem czy Wolf długo wytrzyma. Wolf! Wilczy zew!
Oczywiście wytworzyła się jakaś tam chmura dymu. Ale nie za duża. Ale w sam raz, aby zakryć nią Zurafę. 
Da-Zurafa wyłaź stamtąd!
Ale ilekroć próbował, to Wolf cofał go z powrotem do chmury. 
G- Dobra. Pegasusie szybujemy w górę!!
Jego Bey tak samo jak mój wcześniej wyleciał w górę, a ja czułam, że Wolf tracił siły i już wolniej się kręcił. 
Da-Tak łatwo się nie poddam. Zurafa chrzest ognia!
Moja chmura zniknęła, a w niej pojawiła się bestia Rock Zurafy i jego atak skierował się prosto na Wolf'a. 
-WOLF!
W porę uniknął, ale już o wiele słabiej się kręcił. I na tym Zurafa nie skończył. Załapał się za ramiona dłońmi i przymknęłam mocniej powieki.
-Atakuj. Już!
Chwilę nic nie słyszałam, aż w końcu wykrzyknął specjalny atak i gdy lekko otworzyłam swoje oko, widziałam jak Bey Gingki leci prosto na Rock Zurafę. Gdy tylko pojawił się wybuch, poczułam jak ból przechodzi przez moje ciało. I tylko czekałam na ogłoszenie wyników. 
-Zurafa i Lazerta zostają wyautowani a to oznacza, że Gan gan galaxy wygrywa tę rundę!
Dopiero teraz otworzyłam oczy i spojrzałam na arenę. Wolf może słabo słabo, ale jeszcze się kręcił. Gdy tylko nasze bey'e wróciły do nas, ja prawie od razu rzuciłam się aby przytulić Gingkę. Na co ten odwzajemnił tym samym, ale prawie od razu straciłam przytomność z wymęczenia



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro