Roz. 7
Siedziałam już na trybunach z kapturem na głowie i czekałam aż mój brat rozpocznie swoją walkę. Dobra. Nie siedziałam. Nie byłabym sobą, gdybym miała siedzieć w jednym miejscu. Stałam przy barierkach i co jakiś czas tupałam stopą. Powiedzmy sobie szczerze byłam ciekawa. W końcu to były ostatni etap eliminacji, a potem walka o miejsce podstawowe. Na arenę wyszła już dwójka zawodników i za niedługo miał się zacząć ich pojedynek, kiedy poczułam jak ktoś zdejmuje mój kaptur.
-Wiesz, że nie musisz go zakładać?
-Wiem Gingka, ale przyzwyczaiłam się.
Odwróciłam głowę do chłopaka i zdmuchnęłam swój kosmyk, ponieważ zaczął mi padać na oczy. Mam go od urodzenia i prawie każdy o tym wie. Tylko nieznajomi mogliby wziąć go za to że go sobie zafarbowałam. Tak jednak nie było. Odwróciłam się z powrotem na arenę, gdzie stał już mój brat i Kenta.
-Jak myślisz kto wygra?
-To nie jest wiadome. Kaito i Water horse również są zgranym duetem. Nawet ja ich jeszcze nie pokonałam
-Kenta też jest super Blayderem. Nie ważne kto wygra, będziesz miała ciężkie wyzwanie
-Jak wygram z Benkeiem.
-Oj no
Poczochrał moje włosy, tak, że musiałam je z powrotem je układać.
-Co wy macie do moich włosów co?
Nie powiedziałam tego zła, tylko rozbawiona. Chłopak nie opowiedział tylko odwrócił się z powrotem do areny. Oparłam się o barierki, kiedy już przywróciłam swoją czuprynę do normy i czekałam na rozpoczęcie walki.
-3...
-2...
-1...
-LET IT RIP!
Mój brat od razu ruszył do ataku. Jego Bey był dość skrętny jak można to nazwać. Jego budowa, pozwalała mu na wykonywanie ostrych zakrętów. Co mogło by dać mu jakąś przewagę. Wtedy chyba jedyną najlepszą opcją jeśli chodzi o mnie to "wilczy zew". Wtedy jego skręcanie by nie pomogło. Przez dłuższy czas nikt nie wyprowadził specjalnego ataku. Czyli jak zwykle przedłuża walkę. Heh...Znam tą taktykę
-Chyba...
-Csi. Zaraz zobaczysz.
-Sagitario ognisty pazur!
Z Beya wyłoniła się bestia. Centaur z łukiem, w którym strzała zapłonęła. Ruszył prosto na Water horsa, ale mój brat najwidoczniej nie był przejęty. Jak zwykle zresztą. W ostatnim momencie mój brat jakoś zareagował.
-Water horse unik!
Bey jak najszybciej mógł, wykonał jeden z tych ostrych zakrętów i uniknął ataku Kenty. Mnie to nie zaskoczyło.
-Horse specjalny atak! Turbina wodna!
Uniósł pięść do góry, a ja od razu zagryzłam zęby. Ten atak zawsze mnie rozwalał. Z Beya wyłoniła się bestia w postaci konia, którego ciało jakby było z wody. Stanął na dwóch kopytach i zarżał, a po chwili pojawiło się coś w rodzaju tornada, ale to raczej była turbina wodna. Sagitario nie miał jak uciec, ponieważ był za blisko. Chwila....NO TAK! Jak mój brat będzie chciał użyć tego ataku, to mogę jakoś się wywinąć. Dam radę. Po chwili turbina zniknęła, a w powietrzu był bey Kenty, który wylądował obok jego nogi. To był koniec walki. Szkoda mi go, ale wiedziałam, że Kaito tak zagra.
Cicho westchnęłam.
-Ten atak to jego najlepszy i zawsze mnie nim rozbrajał tak jak przed chwilą Sagitario.
-Wow...
-Może Water Horse początkowo nie wygląda na silnego, to jednak taktyka jaką używa Kaito pozwala mu wygrać.
-Sprawić aby przeciwnik opadł z sił, a potem zaatakować. Ryzykowne
-Mniej więcej. A kiedy nastąpi atak przeciwnika...
-Robi unik i atakuje
-Dokładnie.
Byłam jednocześnie podekscytowana jak i czułam ten rosnący we mnie stres przed moją walką. Starałam się aby tego nie było widać, ale chyba mi się nie udało.
-Co powiesz, żebyśmy gdzieś wyszli dziś? Tak jak kiedyś
Odwróciłam się nieco zaskoczona propozycją chłopaka, ale kiwnęłam głową na tak.
-Ale mam warunek. Zdejmujesz tą bluzę, a nie się ukrywasz przede mną~
Zaśmiałam się cicho i pokręciłam głową na boki. Zdjęłam ją i przewiesiłam przez swoją talię i założyłam ramiona na piersi.
-Zadowolony?
-Tak
Przewróciłam oczami i poszłam za nim. Szczerze nie wiedziałam co dziś wymyślił. Wczoraj to mnie śledził, więc no. Dziś to nie wiem nie wiem. Ale chociaż na chwilkę zapomniałam co mnie czeka jutro. Kiedy byliśmy poza budynkiem areny się odezwał.
-I się ze mną dziś nie kłócisz.
O nie nie nie nie. Ja już wiem co on wymyślił, wyprzedziłam go i stanęłam na przeciwko niego.
-Nie myśl, że ci pozwolę za mnie zapłacić. Nie ma takiej opcji.
-Ale teraz moja kolej jest.
-Guzik prawda! Ostatnim razem to robiłeś. Moja kolej teraz.
-Nie kłóć się.
-O nie nie nie kochany. Moja kolej jest.
Odwróciłam się i poszłam przed siebie. Ostatnim razem to on wtedy płacił i dobrze to pamiętam. Dziś jest moja kolej a nie. Poza tym i tak bym mu nie pozwoliła.
-Moja.
-Moja.
-Miałaś się nie kłócić.
-A ja nie powiedziałam, że się zgadzam. Moja kolej jest.
I tak się kłóciliśmy aż nie doszliśmy na miejsce i ja go wyprzedziłam. Uśmiechnęłam się zwycięsko i ja płaciłam za całe zamówienie. Poza tym ja tylko shake czekoladowego wzięłam. Usiedliśmy gdzieś i zanim on zaczął jeść, powiedział.
-Wakane. Powiedz mi coś ty tam robiła beze mnie jak się przeprowadziłaś hmmm?
-A długo by opowiadać. Głównie trenowałam i się uczyłam. Pierwszy turniej chyba w jakim brałam udział, to był właśnie ten co teraz będzie. Czyli jak ja to mówię "Piekło". Chyba wiesz co się stało na finale, skoro wiesz o agresji. Potem razem z moją drużyną szykowaliśmy się na światowy turniej WBBA. Gdybym wygrała z Gravity destroyerem, to byśmy się dostali i byśmy byli reprezentacją Europy, ale nie udało mi się....Fakt pokonałam spojrzenie meduzy, ale zabrało to sporo energii i mój przeciwnik to wykorzystał. Gdybym wygrała, to może spotkalibyśmy się wcześniej.
-Nie przejmuj się...Lepiej późno niż wcale co nie?
Uśmiechnął się szeroko, a ja nie miałam znowu jak dalej smutać. Uśmiechnęłam się lekko i zaczęłam powoli pić swojego shake'a
-Przed przeprowadzką miałam dziwną sytuację.
-Hm?
-Najpierw mój Bey i Kaito, zaczęły emanować jakimś światłem. Nie wiedziałam o co chodzi. Podnieśliśmy je do góry, a wtedy pojawił się promień, ale....A tam. Co tam opowiadać.
-No powiedz~
-Okey okey. Kiedy ja uniosłam, usłyszałam rżenie konia i czyjś krzyk. Potem straciłam przytomność.
Otworzył nieco szerzej oczy i chwilę nic się nie odzywał. Tak jakby bił się z myślami
-Ja usłyszałem wycie wilka
Wtedy ja otworzyłam szerzej oczy. Czy to możliwe, że jesteśmy jakoś połączeni? Chyba nie. Ale teraz nie wiem. Może, ale pewna nie jestem
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Tu macie art Kaito
https://youtu.be/ilI12TSQAAo
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro