Roz. 2
Teoretycznie nic nadzwyczajnego. Fakt wróciłam do Japonii, ale na razie jedyne co robię to treningi. Na razie chcę się skupić na tym. Szczególnie jak usłyszałam od brata pewną informację, co wzbudziła we mnie niepokój. Skoro ogłosili kolejną edycję tego "piekła" to oznacza, że mogą robić kolejne i kolejne i znowu kolejne osoby, będą musiały na razie zaprzestać grać w Beyblade z powodu kontuzji. Heh....Prawie mnie to spotkało, ale wytrzymałam. O wszystkim wie tylko mój brat i no....ci co również brali w tym udział. Powiedzmy prosto z mostu. Jest to pewnego rodzaju turniej, ale pierwsza edycja była i jest teraz nazywana "edycją piekła". Oj wycisk był i to mocny. Nadal pamiętam jak jednego wysłali właśnie do szpitala przez ramie. Mnie nic się nie stało. Kiedy doszłam do finału, byłam szczęśliwa i wymęczona. A mój rywal? W pełni sił. To po części zadecydowało o mojej przegranie. Od tamtego czasu noszę jeszcze czerwony szal. Czerwień to nie tylko kolor ognia, ale również krwi. Przypomina mi o tym całym turnieju i jeśli tym razem to ma być drużyna kontra drużyna, to będzie najlepiej jakbym dostała się do ekipy. Najcięższe walki będę mogła wziąć na siebie i spróbować to znieść. Dlatego już ćwiczę. Zwolniłam nieco i skręciłam w kierunku rzeki, zatrzymałam się idealnie przy brzegu.
-Za gorącoooooo~
Usłyszałam niedaleko siebie jęk jakiegoś chłopaka. A już miałam zdejmować kaptur. A dobra. Co mi tam. Ściągam teraz. Złapałam za krańce kaptura i pociągnęłam go do tyłu. Wzięłam głęboki oddech i starałam się schować swój kosmyk. Z dłonią było łatwiej. Po prostu do kieszeni. I tak zrobiłam. Chwilkę tak postałam i patrzyłam w dal, aż w końcu usiadłam na trawie i zwróciłam swój wzrok w taflę wody. Wspomnienia wracały. Tak samo było jak byłam młodsza.
Wspomnienie
-Oj siadaj a nie.
-No nie wiem. Ty mnie do wody wrzucisz
Dziewczyna wybuchła cichym śmiechem, zaś chłopak złapał lekko jej dłoń i pociągnął na dół.
-Nie dowiesz się, dopóki nie spróbujesz
Uśmiechnął się szeroko do niej, a ona z lekkim rumieńcem usiadła na trawie. Jednak po części mokra była, bo nie wrzucił jej do wody a pochlapał ją. Ona nie została mu dłużna.
Powrót
Hehehehehe. Nadal to pamiętam i nie chcę zapomnieć. Ale wiem jedno. Spotkamy go i będę pewna że to on, to mu się za to odwdzięczę. Wrzucę go do wody i będzie miał. Odchyliłam głowę nieco do tyłu i przymknęłam swoje oczy. Na mojej twarzy malował się mały uśmiech. Miałam jeszcze cichą nadzieję, że mój kosmyk nie wyszedł na światło dzienne, ale no....czasami nadzieja matką głupich, ponieważ po chwili usłyszałam czyjś głos.
-Ja cię znam!
To musiało być do mnie. Wzdrygnęłam się i natychmiast stanęłam na baczność. To musiało komicznie wyglądać. Powoli się odwróciłam i przede mną stała różowo włosa. Przełknęłam głośno ślinę. Już po mnie. Już po mnie. I jeszcze ten kosmyk.
-Twój Bey to Fire Wolf. Typ atakujący. Był w stanie pokonać spojrzenie meduzy gravity destroyera.
Odetchnęłam z ulgą, że głównie chodziło o mojego Bey'a, ale tylko w połowie.
-Tak to prawda.
Podrapałam się lekko z tyłu głowy i odwróciłam wzrok w inną stronę.
-Nie wierzę. To na pewno ściema
Jakby mnie piorun trafił. Nie dość, że gość ma prawie taki sam kosmyk jak ja, to jeszcze mi kłamstwo zarzuca. Niech no ja z nim tylko zawalczę. Zobaczy. Ale co tam. Na razie mam ważniejsze sprawy.
-Wybaczcie, ale ja już muszę lecieć. Mam sporo spraw do załatwienia.
Uśmiechnęłam się niezręcznie, a temu chłopakowi co zaczął, posłałam spojrzenie mówiące "lepiej uważaj. Udowodnię ci przy pierwszej walce, że nie jestem taka słaba". Tylko jedna rzecz mnie nieco dziwiła. Chłopak o rudych włosach i w białym szaliku bardzo mi się przyglądał. A głównie. Kosmykowi. A jeśli to na serio on? Odeszłam kilka kroków, ale potem usłyszałam jeszcze raz głos tej dziewczyny.
-Jak masz na imię?
Zatrzymałam się i odwróciłam tak, że stałam bokiem.
-Wakane. Wakane Anzu.
"Obserwatora kosmyka" jakby piorun trafił i szeroko otworzył oczy. Czyli to jednak on.....Uśmiechnęłam się lekko do niego i potem ruszyłam w swoją stronę, zakładając kaptur na głowę.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Dziękuję ci Kociaranka że mogłam dać twoją postać tutaj^^ Jakby było coś nie tak to mi mów
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro