Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10.Urodziny

Pov . Joanna
Otworzyłam najpierw jedno oko potem drugie.  Podeszłam nie chętnie do kalendarza. Tak. To dziś.  10 lipiec.  Moje urodziny.  Wzięłam czarny mazak, który leżał na moim biórku i zamazałam szybkim ruchem datę moich urodzin.  Nigdy nie obchodziłam urodziny dlatego ich nie lubię.  Dla mnie to dzień jak każdy inny. 10 lipica Klaudia i Krzyśek składali mi życzenia.  Nawet nie. Zawsze mówili "Najlepszego" i tak miało pozostać. Czułam że tym razem będzie inaczej że Klaudia z Alanem szykują przyjęcie urodzinowe. Szybko się przebrałam bo byłam spóźniona do szkoły.  Zrobiłam poraną toaletę i Opuśćłam mój pokój.  W salonie poczułam alkohol! Było tam pełno wódki, wina i piwa. Teraz mam już pewność że Klaudia coś szykuje.  Zrobiło mi się nie dobrze na myśl o alkoholu.  Cieszyłam się że nie zdążyłam zjeść śniadania bo inaczej bym wszystko  zwruciła .Jak najszybciej wybiegłam z domu. Jednak nie poszłam do szkoły tylko na pomost.  Tam czułam się  dobrze.  Czułam że to jest moje miejsce.  Chciałam zadzwonić po Dawida ale nie chciałam żeby przeze mnie opuszczał dni w szkole.  Byłam tam sama. Miałam sporo czasu na przemyślenie mojego życia.  Może nie powinnam tak się zachować? W końcu Klaudia się starała. Co do dzisiejszego dnia miałam wiencej pytań niż odpowiedzi.  Około godziny 14 postanowiłam wrócić do domu.  Wzięłam ogromny odech i weszłam do środka.  Tam było już wszystko przygotowane.  Byli tam wszyscy moi znajomi:Kinga, Weronika, Paula, Nina, Zuzia i Dawid:-). Nie zabrakło również Klaudii, Alana i malutkiej Viktorii. 
-Najlepszego-wykrzyczel churem
Po płakałam się ze szczęścia. Kiedy każdy był zajęty to Dawid pociągnoł mnie za rękę do kuchni.  Przycisnął mnie do blatu stołu i pocałował. Nasze języki toczyli walkę. Mój romeo posadził mnie na stół. Wyciągnoł z kieszeni nie wielkie pudełko.
-Kochanie najlepszego. -powiedział
-Co to?-spytałam lekko zdyszana
-Zobacz

Otworzyłam  pudełeczko. W środku była złota branzoletka. Aż mnie zatkało.
-Dawid nie mogę tego przyjąć. 
-Możesz
-Nie to za drogi prezent
-Dziękuję wystarczy. Powiec
-Dziękuję. 
Pocałowałam go w policzek. 

Wruciliśmy na przyjęcie i bawiliśmy się do rana. Nawet trochę piliśmy. Okazało się że Viktoria jest słodziutka  a Klaudia z Alanem jest naprawdę szczęśliwa.

No i jest! Wiem krótki ale taki miał być. Mam do was ogrąmnom próżbę piszcie co myślicie.  Rozdział  miał być za trzy dni ale nie mogłam się powstrzymać. To chyba uzależnienie od tego opowiadania. Muszę skontaktować się z lekarzem lub farmatełcą:-D:-D:-D Proszę o jeden komentarz. Proszę tylko jeden dla motywacji!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: