Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12

Pov Olivia

Ani się oglądam i przychodzi dzień mojej przeprowadzki do Louisa. Robię to z przymusu i na każdym kroku próbuję okazać swoją niechęć. Louis jednak tak jakby tego nie zauważał. Nosi moje walizki z uśmiechem na twarzy.

- Nie podoba mi się kolor ścian - mówię jak jesteśmy już w sypialni. Nie mam pojęcia jak on funkcjonował w tych kremowych ścianach. Ja wolę ciemne kolory.

- Przemaluję je na jaki tylko będziesz chciała - odpowiedział. - Mogę też zmienić łóżko na większe - proponuje. Jednak to nie jest możliwe, bo jego łóżko i tak jest ogromne.

- Jest dobre chociaż nie ukrywam, że wolałabym mieć osobny pokój. Przynajmniej przez pierwsze dni - zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli położymy się do wspólnego łóżka to najpewniej skończy się to seksem.

- Rozmawialiśmy już o tym skarbie, wystarczając już się na ciebie naczekałem. Jednak nie musisz się niczym przejmować, na razie nie zamierzam cię do niczego zmuszać - słowa ''na razie'' aż dudniły w moich uszach. Czyli jak szybko mu się nie oddam to mnie do tego zmusi. Dobrze wiedzieć.

Wstaje z łóżka i do mnie podchodzi. Jego dłonie spoczywają na mojej tali, a on sam pochyla się nade mną by mnie pocałować. Ja jednak momentalnie odwróciłam głowę na prawo.

- Muszę iść zaraz na zakupy - mówię pierwszą wymówkę, która przychodzi mi do głowy. Chcę jak najszybciej ulotnić się z domu.

- Akurat teraz? - pyta wyraźnie zdziwiony. I wcale mu się nie dziwię, bo dochodzi szósta wieczorem i to nie jest najlepszy czas na zakupy.

- Tak, wrócę za dwie godziny - komunikuje mu i chwytam torebkę, a następnie nie czekając na jego odpowiedź wychodzę z domu.

Tak naprawdę to mam zamiar najpierw pójść do Harry'ego, a dopiero później kupić sobie jakąś rzecz by nie wzbudza podejrzeń Louisa. W końcu będę musiała tak robić póki Louis się mną nie znudzi.

Po dwudziestu minutowym spacerze jestem na miejscu. Pukam do drzwi i po chwili otwiera mi Harry.

Uśmiecham się na jego widok.

- Musiałam cię dziś zobaczyć - mówię do niego i wchodzę do środka. - Nie mam pojęcia jak długo dam radę trzymać Louisa na dystans. On coraz bardziej się do mnie zbliża, a teraz będę miała jeszcze utrudnione zadanie.

Harry przytula mnie od tyłu, a ja zastygam w jego ramionach.

- Dla dlaczego to wszystko musi być takie trudne? - pytam.

- Nie mam pojęcia Liv. Mam jednak nadzieję, że coś się stanie dzięki czemu nie będziesz zmuszona być z nim. Na samą myśl o tym, że on cię dotyka dostaje białej gorączki, a jak kiedyś was razem zobaczę to chyba go zamorduję.

Głośno się śmieję.

- Nie warto. Louis nie gra czysto, a z tego co zauważyłam to nosi często ze sobą broń. A ja nie przeżyłabym gdyby coś ci się stało - mówię odwracam się w jego stronę i całuję.

Czas spędzony z Harrym bardzo szybko mi mija i nim się oglądam muszę wrócić do domu Tomlinsona. Żegnam się z Harrym i wychodzę.

Lecz jak tylko patrzę w prawo to widzę auto Zayna.

________________

Liczę na waszą opinię. Chcecie pytania do bohaterów?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro