Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

32

- Widziałem jak wychodzisz z akademii, więc stwierdziłem, że skoro nie mam i tak co robić to pójdę za tobą- wzruszył ramionami- jednak straciłem cię z oczy już przy pierwszych drzewach, powiem ci, że łatwo się tu zgubić- rozejrzał się z zamyśleniem- a tak właściwie po co tu przyszłaś?- zapytał.

- Chciałam się na chwilę odciąć, od zajęć na akademiku. No wiesz, chwilę samotności- powiedziałam wiarygodnie. Nie mogłam uwierzyć, że kłamstwa wychodziły z moich ust tak łatwo.

- Zgodzisz się, żebym ci kogoś przedstawił?- spojrzał na mnie pytająco.

Jednak nie byłam zbytnio przekonana co do tego pomysłu, nie ufałam Seanowi wystarczająco, żeby pójść z nim gdziekolwiek, czy nawet sterczeć z nim teraz pośrodku lasu, sam na sam, gdy zapada zmrok. Nie wiem kim jest ten jego cały znajomy i nie wiem czy powinnam z nim iść dalej, zagłębiając się jeszcze bardziej w las.

- Pewnie- odpowiedziałam, na co się uśmiechnął- jednak na terenie akademii, nigdzie indziej- powiedziałam stanowczo, przez co uśmiech mu trochę zbladł.

- Jest tylko mały problem- wydusił- on nie chodzi już z nami do akademii, tylko do tej drugiej, a przecież wiesz, że nam nawzajem nie wolno się spotykać.

- Możemy pogadać o tym jutro? Naprawdę wolałabym teraz wracać- przyznałam, na co ten kiwnął twierdząco głową.

Zdziwiło mnie to, że przystał na moją prośbę i tak łatwo dał mi się oddalić. Jednak nie zastanawiając się nad tym dłużej ruszyłam prosto do swojego starego pokoju.

Kiedy tylko weszłam z powrotem na piętro chłopców, skierowałam się od razu w stronę starego pokoju Asha. Jednak kiedy miałam zamiar otworzyć drzwi zauważyłam, że są już one otwarte. Ze strachem i dużymi wątpliwościami weszłam do środka, zauważając rząd walizek obok starego łóżka Vivana. Zauważyłam, że owy nieznajomy siedzi w łazience, więc bez najmniejszego namysłu zaczęłam się pakować, zerkając co chwilę w kierunku drzwi. Rzucając szybko okiem, na torbę z zastanowieniem czy niczego nie zapomniałam, zauważyłam pod szafą parę swoich niebieskich trampek. Schyliłam się z zamiarem jak najszybszego wyciągnięcia ich spod szafy, jednak moje działanie przerwała piosenka, pochodząca z mojego telefonu. Przestraszona wyciągnęłam jak najszybciej z kieszeni komórkę i próbowałam nacisnąć czerwoną słuchawkę, żeby odrzucić połączenie. W końcu kiedy mi się to udało z łazienki nie było słychać szumu wody wypływającej z prysznica. Usłyszałam gałkę przekręcającą się w drzwiczkach łazienki, więc w pośpiechu wepchnęłam telefon do kieszeni i chwyciłam tenisówki w rękę, po czym skierowałam się jak najszybciej w stronę wyjścia. Jednak kiedy miałam już mijać próg moje przestraszone tęczówki spotkały się z jego zdezorientowanym wzrokiem. Nie miał na sobie koszulki, tylko duży ręcznik zawinięty na biodrach dzielił go od nagości, a jego białe jak płatki śniegu włosy opadały mu ciężko na czoło. Z szybkością błyskawicy wybiegłam z pokoju zmierzając prosto na trzecie piętro, w stronę mojego starego pokoju. Chwilę zajęło mi dobiegnięcie tam, jak i samo znalezienie kluczy, jednak już po kilku minutach znalazłam się w środku, z daleka od Petera. Bez namysłu wsadziłam klucz z powrotem do dziurki od klucza zamykając się tym samym od środka. Z ciężkim oddechem rzuciłam się na łóżko, głową lądując na twardej jak kamień poduszce. Zaskoczona i nieco obolała wyprostowałam się natychmiast na łóżku przyglądając się dziwnie krzywej poszewce. Powoli i delikatnie rozpinałam kolejne guziki, żeby nie zepsuć zawartości. Jednak kiedy już wysypałam całą jej zawartość na kołdrę uderzyła we mnie fala zdziwienia. Cała kołdra była zasypana górą słodyczy, z pod których wystawała zwinięta biała karteczka. Od razu po dostrzeżeniu jej, wyciągnęłam ją spośród góry żelków, chipsów, czekolad, ciastek i batonów. Na wierzchu kartki widniało moje imię napisane dobrze mi znanym pochyłym pismem Tris. Bez zbędnego przedłużania rozwinęłam złożony list.

" Zadbałam o to, żeby niczego ci nie zabrakło. Nie chciałam, żebyś zeszła mi tu z głodu :) Mimo, że piszę to jeszcze jak z tobą jestem, to już tęsknię, zadzwonię najszybciej jak będę mogła, o ile nie będę wtedy kłócić się z Vivanem :))
          
                Twoja najbardziej oddana,   
       pomocna i niezwykle piękna
przyjaciółka"

Mimo, że jej tu nie było uśmiechnęłam się. Kocham jej poczucie humoru, jednak gdyby ona tu była na pewno zaprzeczyła by i powiedziała, że to prawda. Wrzuciłam słodycze z powrotem do białej poszewki i otworzyła nocną szafkę z zamiarem upchania ich tam, jednak ku mojemu zaskoczeniu, ona była już zapchana słodyczami. Zaśmiałam się w duchu i wsadziłam całą poduszkę pod łóżko nie widząc innego wyjścia. Kiedy tylko wychyliłam głowę spod niego podskoczyłam przestraszona widząc w rogu pokoju ciemną postać, który z sekundą zbliżała się coraz bliżej. Jednak dopiero po przyjrzeniu się bardziej zauważyłam, ze jest to kobieta w czarnej szacie.

- C-co pani tu robi?- wydukałam dochodząc jeszcze do siebie.

- Nie mam czasu- oznajmiła- mam coś dla ciebie, to było na tyle ważne, że nie mogło zaczekać- powiedziała podając mi nową kopertę.

- Co to jest?- zapytałam przyglądając się bliżej kopercie.

Jednak moje słowa odbiły się echem od pustych czterech ścian. Westchnęłam głośno, po czym bez zastanowienia rozerwałam kopertę, wyciągając z niej zapisaną kartkę. Kiedy miałam zacząć zagłębić się w jej treści usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Z zwątpieniem położyłam list na pościeli i wstałam z łóżka. Zaczęłam podchodzić powolnym krokiem w stronę drzwi wejściowych, zbierając w tym czasie w lewej ręce wodę do utworzenia kuli, na wypadek ataku. Przekręciłam z wątpliwościami klucz i otworzyłam jednym szybkim ruchem drzwi na oścież. Po chwilowym rozejrzeniu się i upewnieniu, że nikt nie stoi za rogiem spojrzałam na podłogę przed moimi drzwiami. Na panelach znajdował się starannie złożony ręcznik, wraz z moją piżamą. Bez dłuższego namysłu wiedziałam, że tylko Peter mógł to tu zostawić. Jednak nie byłam pewna jaki miał w tym cel.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Drugi rozdział z maratonu!

Chciałabym wam powiedzieć, że spróbuję swoich sił w konkursie "Splątane nici".

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro