Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5-Lesley-Hunter

Obudziły mnie jasne promienie słońca i szelest w krzakach obok. Przeraziłam się przeogromnie.

Strach nie pozwalał mi się ruszyć, więc siedziałam jak wryta. Wiedziałam, że prędzej, czy później zginę, albo z braku pożywienia, albo zjedzona przez leśne stworzenia, wbiegając do lasu. Miałam przecież tylko połowę kanapki i trochę wody ze szkoły, do jedzenia. Wtedy jednak, kiedy uciekłam do lasu bardzo się nad tym nie zastanawiałam.

Po chwili zauważyłam szare uszy, szary, puszysty ogon, i czarny mokry nos. "Wilk! Na pewno za chwilę spotkam się z rodzicami w niebie!"

- Wcale nie, ja tego dopilnuję...- usłyszałam znajomy, lecz nie wiadomo czyj, głos w mojej głowie. W tej właśnie chwili z krzaków wyłonił się duży, dobrze zbudowany wilk. Wyglądał na dość młodego.

- K..kim jesteś!- Krzyknęłam na "głos znikąd". Znowu jakaś magiczna rzecz!

- Postaraj się mówić trochę ciszej, proszę, bo ściągniesz na siebie niepotrzebną uwagę Czerwonych. -Wilk przekrzywił łeb i popatrzył na mnie swoimi niebieskimi ślepiami. Dopiero teraz zauważyłam że jego oczy mają taki sam odcień błękitu-kobaltowego błękitu, co moje.

- Kim jesteś?! Kto to są Czerwoni?!- starałam się mówić cicho ale sami wiecie, nerwy.

- Jestem Hunter.- wilk podszedł kilka kroczków, a ja się troszkę cofnęłam.- Proszę cię, mów trochę ciszej... Chodźmy do bezpiecznego miejsca...

-Ja nigdzie nie idę!- Zaprotestowałam.

-Naprawdę,proszę, mów troszkę ciszej bo chyba cały las cie słyszy.- Odpowiedział... nie wiem kto. Wilk zrobił parę kroczków w moją stronę.

"Czy to on ze mną rozmawia? Nieee... Niemożliwe... Może to sen..."

-Nie to nie sen... I tak, ja z tobą rozmawiam...- Odpowiedział... wilk, jakby czytał mi w myślach.- Nie bój się mnie, proszę...- Posunął się ostrożnie w moją stronę, tak, że był już na wyciągnięcie ręki. Spróbowałam się wycofać, ale nagle moje plecy dotknęły drzewa. Nie miałam jak uciec!

-Zjesz mnie?-Zapytałam wilka. (Jak to brzmi!!!)

-Nie! No co ty! My, Błękitni, nie jadamy mięsa ludzkiego! Co więcej ograniczamy jedzenie mięsa żeby nie zabijać ste Co innego Czerwoni! Oni jedzą wszystko, co chodź trochę związane z mięsem! Ich zachowanie jest oburzające!-Zamyślił się na chwilę.-A ty kim jesteś?

-YYY... Ja jestem Lesley...-odpowiedziałam.

-Wyglądasz jakoś znajomo...-zamyślił się.

-Ty też... Twoje oczy...-wreszcie zwróciłam ku nim uwagę.

-Twoje oczy są takie same jak moje...-dokończył za mnie.

-Też się nad tym zastanawiam...-naprawdę się zastanawiałam- Wiesz, jakoś teraz, nie wiem czemu, ale się ciebie nie boję...

-Wiesz co może chodźmy do obozowiska?-zaproponował wilk

-Ummm... no dobra... Gdzie to jest?-zapytałam

-Chodź za mną!-znowu usłyszałam znajomy głos w mojej głowie







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro