Rozdział 5-Lesley-Hunter
Obudziły mnie jasne promienie słońca i szelest w krzakach obok. Przeraziłam się przeogromnie.
Strach nie pozwalał mi się ruszyć, więc siedziałam jak wryta. Wiedziałam, że prędzej, czy później zginę, albo z braku pożywienia, albo zjedzona przez leśne stworzenia, wbiegając do lasu. Miałam przecież tylko połowę kanapki i trochę wody ze szkoły, do jedzenia. Wtedy jednak, kiedy uciekłam do lasu bardzo się nad tym nie zastanawiałam.
Po chwili zauważyłam szare uszy, szary, puszysty ogon, i czarny mokry nos. "Wilk! Na pewno za chwilę spotkam się z rodzicami w niebie!"
- Wcale nie, ja tego dopilnuję...- usłyszałam znajomy, lecz nie wiadomo czyj, głos w mojej głowie. W tej właśnie chwili z krzaków wyłonił się duży, dobrze zbudowany wilk. Wyglądał na dość młodego.
- K..kim jesteś!- Krzyknęłam na "głos znikąd". Znowu jakaś magiczna rzecz!
- Postaraj się mówić trochę ciszej, proszę, bo ściągniesz na siebie niepotrzebną uwagę Czerwonych. -Wilk przekrzywił łeb i popatrzył na mnie swoimi niebieskimi ślepiami. Dopiero teraz zauważyłam że jego oczy mają taki sam odcień błękitu-kobaltowego błękitu, co moje.
- Kim jesteś?! Kto to są Czerwoni?!- starałam się mówić cicho ale sami wiecie, nerwy.
- Jestem Hunter.- wilk podszedł kilka kroczków, a ja się troszkę cofnęłam.- Proszę cię, mów trochę ciszej... Chodźmy do bezpiecznego miejsca...
-Ja nigdzie nie idę!- Zaprotestowałam.
-Naprawdę,proszę, mów troszkę ciszej bo chyba cały las cie słyszy.- Odpowiedział... nie wiem kto. Wilk zrobił parę kroczków w moją stronę.
"Czy to on ze mną rozmawia? Nieee... Niemożliwe... Może to sen..."
-Nie to nie sen... I tak, ja z tobą rozmawiam...- Odpowiedział... wilk, jakby czytał mi w myślach.- Nie bój się mnie, proszę...- Posunął się ostrożnie w moją stronę, tak, że był już na wyciągnięcie ręki. Spróbowałam się wycofać, ale nagle moje plecy dotknęły drzewa. Nie miałam jak uciec!
-Zjesz mnie?-Zapytałam wilka. (Jak to brzmi!!!)
-Nie! No co ty! My, Błękitni, nie jadamy mięsa ludzkiego! Co więcej ograniczamy jedzenie mięsa żeby nie zabijać ste Co innego Czerwoni! Oni jedzą wszystko, co chodź trochę związane z mięsem! Ich zachowanie jest oburzające!-Zamyślił się na chwilę.-A ty kim jesteś?
-YYY... Ja jestem Lesley...-odpowiedziałam.
-Wyglądasz jakoś znajomo...-zamyślił się.
-Ty też... Twoje oczy...-wreszcie zwróciłam ku nim uwagę.
-Twoje oczy są takie same jak moje...-dokończył za mnie.
-Też się nad tym zastanawiam...-naprawdę się zastanawiałam- Wiesz, jakoś teraz, nie wiem czemu, ale się ciebie nie boję...
-Wiesz co może chodźmy do obozowiska?-zaproponował wilk
-Ummm... no dobra... Gdzie to jest?-zapytałam
-Chodź za mną!-znowu usłyszałam znajomy głos w mojej głowie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro