Rozdział 3-Lesley-Spalony Dom
Wyszłam z lasu. Idąc do domu zastanawiałam się co ten dziwny pies miał na myśli...
"A, może on miał na myśli drogę do domu...hmmm... Jakby to było w książce to na pewno nie powiedziałby tak w prost... Hej, to nie książka!- skarciłam się w myślach- Ale to wszystko jest takie jak w książce fantasy! Te złoto żółte oczy, gadający pies, smoki i zwierzęta, o których opowiadał... No dobra, ale skoro tak, to o jaką drogę mu chodziło?
Szłam i szłam tak, całą drogę rozmyślając o tym wszystkim co wydarzyło się w najbliższym czasie, kiedy nagle spostrzegłam okolicę, którą widać z okna z mojego pokoju. Strasznie szybko coś doszłam do domu... Nagle usłyszałam głos syreny...
Ohhh!!!- zdziwiłam się i nagle łzy zaczęły mi się lać strugami po policzkach, gdy doszłam przed dom... Tylko, że już go nie było! Pozostał po nim tylko ogromny stos palącego się jeszcze drewna i żarzącego się jeszcze węgla...
Podbiegłam do gaszących go strażaków i zapytałam...
- Proszę pana! Tam jest moja rodzina!... A r...raczej b...była- zaczęłam szlochać
- Niestety, to był drewniany domek i ogień szybko się rozniósł, a my nie zdążyliśmy... uratować ludzi, którzy byli w środku... Przepraszam, bardzo mi przykro!- Ostatnie zdanie, które usłyszałam strażak za mną wykrzyknął, ponieważ wbiegłam do lasu...
**********************************************************************
Hejka! Mam nadzieję, że podoba wam się moje opowiadanko! Tak, wiem, że tym razem rozdział był krótszy, ale nie wiedziałam co jeszcze dopisać i chciałam zakończyć w dobrym miejscu... Mam nadzieję, że się nie obrazicie...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro