DODATEK #1
Obudziły mnie radosne krzyki i piski dochodzące z korytarza. Otworzyła leniwie oczy i napotkałam brązowe tęczówki, które spoglądały się z czułością w moje.
- Dzień dobry słońce - mruknął niskim głosem i pocałował mnie w czubek głowy - Jak się spało ?
- Dobrze, dziękuje, że pytasz - delikatnie się uśmiechnęłam i poprawiłam opadającą kołdrę, kiedy usiadłam. - Gdzie Mia ?
Chłopak chciał odpowiedzieć, ale przeszkodziły mu otwierające się drzwi. Za nich wybiegła 2-latka o ciemnych włosach po tacie i brązowych oczkach. Śmiała się radośnie i wskoczyła na nasze łóżko.
- Mia ? - zapytałam spoglądając się na córkę, która zaszczyciła mnie swoim spojrzeniem.
- Czy wy ją stworzyliście w jakieś wyścigówce, że mała tak popyla ?! - usłyszałam zziajanego Charliego, na co razem z Leo zaśmialiśmy się pod nosem.
- Uhm nie, jedynie na trasie - powiedział rozbawiony Devries i wziął dziewczynkę na ręce. Spojrzałam się na nich z szerokim uśmiechem. Leondre był idealnym ojcem. Zajmował się Mią, kiedy tylko mógł. Kiedy był w trasie siedzieli na Skype, a kiedy nie mogła spać śpiewał jej przez telefon. Mamy dopiero po 19 i 20 lat, a dziecko było dla nas nie małym wyzwaniem, ale mieliśmy ogromne wsparcie ze stron naszych mam. Pomagały nam w każdej możliwej chwili. Jak to zazwyczaj początki były najtrudniejsze. Pierwsza kolka, choroba, ząbkowanie no i wyjazd mojego chłopaka. Mia czuła, że go nie ma i płakała częściej niż zazwyczaj. Odczuwała wielki brak ojca przez trzy miesiące.
- Nie chcę znać szczegółów - mruknął blondyn i zostawił nas samych. Cóż przez moją ciąże nie mogłam wyjechać do Nowego Jorku, aby nadal spełniać marzenia, ale cóż nie narzekam. Mam tutaj wspaniałego chłopaka i córkę, marzenia mogę na jakiś czas odstawić na drugi bok.
'***'
Ta piosenka nie chce wyjść mi z głowy. Ogląda wsm ktoś SKAM ? Powiem jedno to przez to nie chce sobie iść.. Taki mały dodatek, który ani trochę nie wiąże się z fabułą. Jak się podoba to mogę od czasu do czasu takie robić x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro