81
- Skarbieeeee - powiedział milusim głosem Leondre.
- Czego dusza pragnie ? - zapytałam przewracając się na plecy przez co mogłam obserwować ubierającego się chłopaka.
- Niedaleko przyjechało wesołe miasteczko co ty na aby iść ? - jego uśmiech się poszerzył, a ja się zaśmiałam.
- W sumie to mój ostatni tydzień tutaj, więc dlaczego by nie ? - powiedziałam i wstałam.
- Musiałaś przypomnieć ? - jęknął, a ja go przytuliłam - Za tydzień nie będę miał kogo przytulać w nocy..
- Mogę ci kupić dmuchaną lalę.
- Za dużo mnie takich otacza.
[...]
Kupiliśmy bilety i weszliśmy na teren wesołego miasteczka. Byliśmy jakieś 20 minut od domu w Swansea. Okręciłam się w kółko i szeroko się uśmiechnęłam.
- To nasza tak jakby druga randka - zaśmiał się i przyciągnął mnie bliżej siebie. - Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwa.
- Jestem szczęśliwa kiedy jesteś ze mną - krótko go całuje i ciągne w kierunku strasznego domu. Kupiliśmy żetony i weszliśmy do środka. Odrobina strachu na początek nie zaszkodzi. Cicho krzyczę kiedy coś pojawia przed oczami, a Leo się cicho śmieje.
- Naprawdę wystraszyłaś się tego gówna ? - zapytalł rozbawiony, a ja prycham.
- Nie no co ty - zaprzeczyłam, a w odpowiedzi dostałam buziaka w skroń.
- Właśnie słyszałem aniołku
- Nabijasz się ze mnie - jęknęłam i przeszliśmy do kolejnego sektora
- Te jęki zostaw sobie na wieczór.
- Leondre !
××××
Mój wzrok stanął na budce z grami, a oczy szatyna powędrowały za moimi. Spojrzałam się na niego, a jego usta wykrzywiły się w szeroki uśmiech.
- Wygram - rzucił i podbiegł do faceta. Dał odpowiednie pieniądze i zaczął zbijać kubki. - A więc Lola co chcesz ?
- Junikorna - 17-latek na moje słowa się zaśmiał i pokazał palcem na białego pluszaka.
××××
Zaraaaz przed nami ostatni rozdział..
Szybko zleciało.
Mam nadzieje, że się podoba 😊
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro