62
~ Wracam do tamtego stylu pisania. Czyli w czasie przeszłym ~
Obudziłam się dosyć późno jak na siebie. Było gdzieś po 13, bo słyszałam jak każdy chodzi po domu. Okropnie się czułam, a wspomnienie wczorajszego wieczoru jeszcze bardziej mnie dobijało. Wygrzebałam się z łóżka i spojrzałam w lustro. Nigdy więcej nie zasypiać w rozmazanym makijażu. Cicho westchnęłam i zeszłam na dół.
- Dzień dobry - mruknęłam i usiadłam koło Mayi.
- Cześć słonko - kobieta delikatnie się uśmiechnęła i podała mk kubek z parującą herbatą - Jak się czujesz.?
- Jak z krzyża zdjęta - szepnęłam - Naprawdę nie chciałam, aby był zły. Odkładałam to na dobrą okazję, ale jak zawsze nie wyszło mi po mojej myśli.
- Lola twój chłopak nie jest głupi. Myślę, że po prostu cholernie się boi znowu cię stracić. Ochłonie to porozmawiacie.
- Maya ma rację. Leondre jest mądrym chłopakiem, więc po prostu daj mu się przyzwyczaić.
- Jeśli kochasz pozwól mi odejść - burknęłam i wstałam od stołu. - Muszę iść na trening.
×××
Leo POV
Leżałem w łóżku i co chwilę przetwarzałem informacje jakie przekazała mi wczoraj Lola. Za kilka miesięcy wyjedzie tysiące kilometrów i znowu ją stracę. Cicho jęknąłem i wyjąłem telefon, aby chwile później wejść na twittera.
@leondrethalionn : Jeśli kochasz pozwól mu odejść.
Nie minęło kilka sekund, kiedy pod moim tweetem zaczęło się pojawiać pytanie czy wszytko ze mną dobrze. Delikatnie się uśmiechnąłem chyba po raz pierwszy dzisiaj. Kątem oka widziałem jak z domu naprzeciwko wychodzą dziewczyny co oznaczało, że Lola idzie na trening, a Maya idzie jej potowarzyszyć.
Jestem trochę spokojny bo wiem, że Mark nie może im teraz za wiele zrobić. Wchodze w wiadomości i wysyłam jedną do mojej dziewczyny.
Lola 👼👑 : Przyjdź do mnie później. Musimy porozmawiać x
Zablokowałem telefon i rzuciłem gdzieś w kąt. Przede mną kilka godzin czekania.
×××
Lola POV
- Jeszcze raz i będzie koniec - krzyknęła Daisy, a my zaczęłyśmy układ od poczatku
[MEDIA]
Piosenka się kończy, a ja czuje jak wszystko zaczęło wirować. Usiadłam przy ścianie i oparłam o nią głowę głęboko oddychając. Głosy zaczęły się robić niewyraźne, a obraz jakiś zamglony.
- Lola ! - usłyszałam krzyk dziewczyny, a następnie jak ktoś siada koło mnie - Hej nie mdlej nam tutaj.
- Dajcie wodę - wyjęczałam czując jak wszystko zaczyna ustępywać.
- Co się stało ?
- Nie wiem. Nagle zrobiło mi się duszno i obraz zaczął się rozmazywać.
- Chodź idziemy do domu. Zaczynam się o ciebie bać Lol.
- Ostatnio przez to wylądowałam w szpitalu - zaśmiałam się na co Maya się zatrzymała.
- Lola...
- Nie żartuje May. Ostatnio na w-f zasłabłam, ale to wszystko przez stres którego ostatnio mam nadmiar. - mruknęłam i wstałam kiedy było już lepiej - Muszę iść do Leondre.
- Mam nadzieję, że jak wrócisz nie będziesz płakać przez tego idiotę
- To nadal mój chłopak ! - krzyczę udając złą.
- Idź.
[...]
Zapukałam do drzwi, a następnie weszłam do sypialni szatyna.
- Chciałeś porozmawiać - powiedziałam cicho, a 17-latek odłożył gitarę i poklepał miejsce kolo siebie.
- Przepraszam - powiedział po krótkiej chwili - Przepraszam, że zachowałem się jak dupek wczoraj. Zależy mi na tym, abyś spełniała marzenia. Przeraża mnie chyba ta wizja, że będziesz mile ode mnie.
Ty mnie wspierasz w tym co robię i ja chyba też powinien to robić. Kocham cię za mocno - powiedział, a ja się zaśmiałam i go pocałowałam. Miał to był jeden niewinny całus, a zamienił się w zachłanny. Ręce chłopaka znalazły się pod moją koszulką która po chwili zniknęła.
- Co..jeśli.twoja.mama.tu.wejdzie. - szeptałam między małymi pocałunkami. Chłopak odszedł ode mnie i zamknął drzwi.
- Teraz nikt nam nie przeszkodzi - rmuknął, a ja pozbyłam się jego koszulki. Resztę sami możecie sobie dopowiedzieć.
×××
Zapewnie jesteście złe, że w takim momencie przerwałam xD Mam nadzieje, że się podoba 😊 Do następnego ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro