61
Budzę się przez krople deszczu uderzające o parapet. Idealna pogoda nie ma co. Spoglądam na godzinę i otwieram szeroko oczy.
Mam jakieś 10 na ogarnięcie się. Wybiegam z łóżka i nie ma mowy żeby było dobrze, bo od razu zaliczam glebę. Szybko się podnoszę i biegnę do tolaety. Raz dwa myje zęby w tym samym czasie rozczesując włosy. Robię jeszcze delikatny makijaż i wracam do sypialni. Otwieram drzwi i cicho krzyczę na widok chłopaka.
- No wiem, że jestem nieziemski, ale żeby tak od razu krzyczeć ? - pyta rozbawiony, a ja prycham.
- Miałeś być za 5 minut - mówię i staje przed szafą wybierając ubrania na dzisiaj.
- Właśnie miałem być - śmieje się i obejmuje mnie od tyłu. - Wstałaś dopiero.
- Budzik mi nie zadzwonił - kłamię, bo dzwonił dwa razy, ale jestem za leniwa by wstać tak wcześnie.
- Chociaż miałem nadzieje, że cię obudzę - mruczy i całuje mnie w skroń. W ręce wpadają mi czarne leggimsy, koszulka i szary długi sweter.
- Odwróć się - rozkazuje.
- Aniołku widziałem cię już w bieliźnie i bez niej - mruga, a ja robię się trochę czerwona - Oo moje kochanie się zawstydziło ?
- Robisz się coraz bardziej zboczony - burczę i wsuwam spodnie. Przez chwilę się zastanawiał czy zostawić go samego i iść do łazienki czy zaryzykować i się przy nim przebrać. Wybieram drugą opcję. Szybko przebieram koszulkę i na dodatek wsuwam buty.
- Możemy iść - mruczę i wychodzę z sypialni, a za mną szatyn.
- A śniadanie ?
- Jestem zbyt zdenerwowana by cokolwiek zjeść. - mówię cicho - Właśnie jak wrócimy muszę z tobą poważnie porozmawiać.
- Nie chcesz zerwać prawda ? - pyta robiąc się przestraszony.
- Nie - jak narazie nie. Muszę mu w końcu powiedzieć, że zostałam przyjęta do szkoły w Nowym Jorku.
Boje się trochę jak zareaguje. - Mamo wychodzę. Wrócę za 4 godziny.
- A śniadanie ? - krzyczy z kuchni, a ja przekręcam oczami.
- Zjem po drodze - ubieram szybko kurtkę i szalik, wychodzę na zewnątrz czekając na chłopaka.
Po chwili 17-latek wychodzi i oboje się kierujemy na autobus. Zamkniemy ten rozdział raz na zawsze.
[...]
-Lola Green ? - słyszę jak mnie wywołują, więc zrywam się z miejsca i podchodzę do mężczyzny - Zapraszam.
- Chwila. Może wejść ze mną mój chłopak ? - pytam trochę skrępowana na co wzdycha, ale się zgadza. Pokazuje Leo, że ma do mnie podejść, a następnie oboje wchodzimy do gabinetu.
- A więc o co chodzi ? - pyta zasiadając za biurkiem. Moje serce przyśpiesza.
- Od 3 miesięcy jestem prześladowana. Wszystko się zaczęło od kiedy mój były przyjaciel się dowiedział, że jestem w związku z moim obecnym chłopakiem. Nie zapominajmy o tym, że jest we mnie zakochany. Nachodził mnie w domu, wysyłał anonimowe wiadomości. Śledził mnie kiedy wracałam z treningów.
Czuje jego obecność za każdym razem kiedy jestem na mieście.
Próbował mnie zgwałcić na imprezie u znajomego. Kiedy jestem z kimś nie atakuje, ale kiedy jestem sama wszystko się zmienia - wstaje z krzesła i podciągam koszulkę ukazując sine plamy na brzuchu i żebrach - Zrobił mi je w ostatnim tygodniu. Groził mi, że mnie gdzieś zamknie i będziemy tylko on i ja..
- Proszę podać jego imię - mówi dosyć oszołomiony policjant. - I pokazać wiadomości.
Wyciągam telefon z torebki i pokazuje wszystko co dostałam od chłopaka.
- Nazywa się Mark. Mark Brooks - szeptam i czuje męską dłoń na mojej.
- Zajmiemy się twoją sprawą. - uśmiecha się lekko i oddaje moją własność.
×××
Widzę z daleka znaną mi dziewczynę, więc daje torebkę Leo i rzucam się biegiem w kierunku Mayi. Po chwili obie leżymy na chodniku mocno się przytulając.
- Tęskniłam - szeptam, a moja przyjaciółka się śmieje.
- Zdecydowanie wole cię tak przytulic, a nie przez monitor - mruczy, a ja wstaje - Widzę, że twój związek kwitnie.
- Musieliśmy załatwić jedną ważną sprawę - wzdycham i pomagam wstać 16-latce która ma pytajniki w oczach - Nie musisz się martwić May.
- Witam dziewczynę, ktora szipowała nasz związek od początku - słyszę roześmiany głos chłopaka przez co sama się uśmiecham.
- Cześć gwiazdko.
- Maya mów na mnie jak chcesz tylko nie gwiazdko.
- Nienawidzi tego określenia - tłumaczę - No i wybacz mi, ale musimy iść na piechotę.
- I dobrze. Mam dość siedzenie na dupie - mruczy i idze jako pierwsza, a nasza dwójka za mną - Co tak w ogóle u was słychać gołąbeczki ?
- To co zawsze Maya. Szkoła, dom i tak przez 5 dni s tygodniu.
[...]
Oglądaliśmy jakiś głupi serial którego nikt nie rozumiał, a nic innego nie leciało w TV.
- Muszę siku - informuje moich towarzyszy i wychodzę z ramion chłopaka. Delikatnie się przeciągam i kieruje się do toalety. Załatwiam swoje potrzeby fizjologiczne i patrzę się w lustro. Dasz rade Lola. Jakby co to będzie okropnie wściekły, bo nie powiedziałam mu wczesniej.
Biorę głęboki oddech i wracam do reszty. Moje serce zamiera, kiedy widzę jak Leo trzyma list ze szkoły.
Chyba usłyszał jak wchodze, bo podnosi wzrok.
- Lola co to kurwa jest ? - warczy, a mnie przechodzą zimne dreszcze.
- Właśnie chciałam z tobą porozmawiać - wzdycham i siadam naprzeciwko jego. - W Nowym Jorku jest jedna z najlepszych szkół o której marzyłam jako dziecko. Dwa miesiące temu wysłałam zgłoszenie.. Nawet nie wiedziałam, że się tam dostanę.
Nie mówiłam ci nic, bo bałam się jak zareagujesz. Bo chwila byliśmy ze sobą wtedy jakiś miesiąc i nagle ci wyskakuje z tesktem "Leo wysłałam zgłoszenie do mojej wymarzonej szkoły. Istnieje takie ryzyko, że wyjadę". Za bardzo cię kocham by cię skrzywdzić rozumiesz ? Miałam jakieś 25% szans tego, że się dostanę, bo są tam o wiele lepsze dziewczyny niż ja.
- Lola.. Ja..ja muszę to przemyśleć. Na razie - mruczy i wychodzi.
Tak wygląda koniec ?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro