Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

58

- Nic nie mów - mówi chłopak kiedy zastaje go na dziedzińcu.

- A czy ja coś mówię ? - unoszę brew i całuje jego policzek - Cześć jednorożcu.

- Lola - jęczy, a ja się śmieje pod nosem - Kiedyś zabije Tilly za to.

- Widzę, że prank się udał - uśmiecham się szeroko na co chłopak piorumuje mnie wzrokiem.

- Nie odzywaj się do mnie - burczy i odchodzi. Nadal się śmieje i idę do Mirandy.

- A gdzie twój facet ?

- Chyba się obraził - mówię nadal rozbawiona. Rozmawiałam wczoraj z Tilly na live i pytała się jaki prank może zrobić mojemu chłopakowi. Wiem jesteśmy straszne.

- Dlaczego Devries ma różowe włosy ? - pyta dchodzący Jess, a ja się uśmiecham.

- Jego siostra postanowiła się pobawić w fryzjerkę.

- Seksowną fryzjerkę ? - pyta i opiera się o szafki.

- Ona ma 14 lat zboku - dżgam go w tors na co zaczyna rozmasowywać niby bolące miejsce - I przy okazji masz dziewczynę.

- Oj Loluś nie znasz się na żartach.

- Zły ruch Jesse, zły ruch - szepcze dziewczyna i odchodzi. Przyjaciel się na mnie patrzy i widzę jak przełyka nie spokojnie ślinę.

- Green ja nie chce jeszcze umierać - mówi, a ja zaczynam go łaskotać. - Lola mendoo nienawidzę cię

- Dużo osób mi to mówiło - wzruszam ramionami i nie zaprzestaje swoim malutkim tortur. Jess wydaje z siebie dźwięki trochę jak zdychająca koza, ale mówi się trudno. Osuwa się po szafkach, a ja wykorzystuje to i siadam mu na udach.

- Lekka to ty nie jesteś - sapię, a ja wbijam mu paznokcie na co jęczy. Reszta uczniów nie wydaje się nami zainteresowana, bo nadal się zajmuje tym co 5 minut temu. Nagle w dali dostrzegam Leo i Mandy. Czuje mały ucisk i wstaje z przyjaciela.

- Hej mała wszystko okay ? Jakoś zbladłaś - mówi Jess najwyraźniej zmartwiony i dotyka mój dół pleców.

- Uh tak. Nie musisz się martwić - mówię i wysilam się na sztuczny uśmiech.

- Pamiętaj jak masz jakiś problem to masz zawsze mnie i Mirę

- Wiem Jess. Jesteś świetnym przyjacielem - całuje go w policzek i ciągne w kierunku w-f. Rozstajemy się dopiero przy szatniach. On idzie do swojej, a ja do swojej.

- Nie zabiłaś go ? - pyta przyjaciółka, a ja ze śmiechem zaprzeczam. Szybko zastępuje ubrania legginsami i przewiewną bokserką. - Pachnie męskimi perfumami.

- Pożyczyłam - robię cudzysłów palcami - Od Leo.

Zaczesuje włosy w kucyka na czubku głowy i sznuruje włosy.

- Jezu - mówi blondynka, a ja odwracam się w jej stronę - Oddaj mi swoją figurę.

Śmieje się i wychodzę na hale. W rządku stoi już kilka osób, a tym kilka ze starszej klasy. Czuje wzrok różowowłosego na moim pośladkach na co wzdycham. Nawet teraz sobie nie może odpuścić. Ustawiam się miedzy Joey'em, a Jessem.

- Wszyscy ? - krzyczy mężczyzna i lustruje rządek. - Dzisiaj gramy... W piłkę nożną.

My jako dziewczyny cicho jęczą, a męska część wydaje z siebie okrzyk szczęścia.

- Green prowadzisz rozgrzewkę - mówi, a ja już otwieram usta, aby zaprzeczyć kiedy nauczyciel mnie wyprzedza - Nie ma, że nie Lola

- Uhh dobra - burczę. Krzyczę do całej grupy, że najpierw 3 okrążenia, a później się zobaczy.

Biegnąc już drugie kółko usłyszałam jak ktoś do mnie dołącza.

- Twój tyłek kurewsko dobrze wygląda w tych spodniach - słyszę szept, a ja nie mogę nic poradzić, że słowa chłopaka wywołują u mnie delikatny dreszcz na dole pleców.
Przystaje gdy czuje jak zaczyna mi się kręcić w głowie.

- Aniołku wszystko.. - nie zdążą dokończyć, kiedy siadam na środku boiska - Lola ?

- Ja.. Słabo mi - szepcze i czarne mroczki zaczynają mi się pojawiać przed oczami. Coraz gorzej mi się oddycha - Chyba zaraz zemdleje.

- Kurwa Lola - warczy i siada koło mnie - Co się dzieje ?

- Wszystko wiruje - mamroczę j zamykam oczy. Ostatnie co słyszę to jak chłopak krzyczy o pomoc

[...]

- Wyłączcie to słońce - jęcze, gdy czuje jak coś razi mnie w oczy. Bardzo i to bardzo powoli otwieram oczy.

- No w końcu. Myślałem, że się już nie obudzisz - słyszę głos dochodzący z drugiej strony.

- Co ja tu robię ? - pytam, a chłopak wzdycha.

- Straciłaś przytomność w środku w-fu - mruczy - Lekarz stwierdził, że jesteś strasznie osłabiona i powinnaś unikać jakiegokolwiek stresu.

- Kiedy mogę wyjść ?

- Tuż po badaniach kontrolnych. Chcemy się upewnić czy wszystko jest dobrze - mówi mężczyzna.

Przekręcam oczami i wstaje z szpitalnego łóżka za małą pomocą Leo. Cicho mu dziękuje i podążam za siwym mężczyzną. Pokazuje mi, że mam usiąść na klozetce, więc to wykonuje.

- Na początku podejrzewałem u panienki ciąże, ale od razu wykluczyłem po zrobieniu USG. Myślę, że to przez przemęczenie i stres.

- Stresu mam dużo. Mam bardzo dużo nauki teraz, a na dodatek niedługo mam ważny konkurs.

- Przepisze pani witaminy - delikatnie się krzywię jak lekarz mnie nazwał. - Proszę o unikanie stresu.

- Jasne - mruczę i wstaje - Do widzenia.

- Do widzenia Lola.

Wychodzę z gabinetu i zastaje tam chłopaka zapewnie czekającego na mnie. Wymijam go i wsiadam do czekającej windy.

- Jest okay aniołku ?

- Mhm. Marzę tylko o ciepłym łóżku i śnie. Jestem zmęczona.

×××

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro