57
- Dzień dooobry - mówię schodząc na dół.
- Dzień dobry Lola - kobieta pogodnie się uśmiecha w moją stronę i podaje kubek - Jak się spało ?
- Prawie dobrze, gdyby nie Leo który prawie zrzucił mmie z łóżka - śmieje się i siadam przy stole.
- Cieszę się, że jesteście razem. Naprawdę jesteś niesamowitą dziewczyną i po prostu wiem co mój syn w tobie widzi
- Niech pani mnie nie zawstydza - stwierdzam i czuje jak moje policzki zaczynają płonąć.
- Moja mama ma rację - ni z owąd koło nas pojawia się chłopak - Miła, zabawna, czasem cięty język, ma swój charakterek, piękna i tylko moja - uśmiecha się delikatnie i muska moją skroń - A tak z innej strony. Co na śniadanie ?
- To co sobie zrobisz - opowiada jego rodzicielka - Masz 17 lat synu. Czas nauczyć się w końcu gotować nieprawdaż ? Kiedyś będziesz miał swój własny dom i kobieta nie będzie co chwile gotować.
- Dobra zrozumiałem aluzję - podnosi ramiona do góry w obronym geście, a ja się cicho śmieje.
- A co to za rodzinne spotkanie ? - nagle do kuchni wchodzi ożywiona dziewczyna, a za nią Yuki.
- Jak już robię śniadanie to co kto chce ? - pyta chłopak i opiera się o blat.
- Jaa nic - mówię na co zostaje skarcona wzrokiem.
- Lola nie wyjdziesz z tego domu bez zjedzenia śniadania
- Leondre noo weź.
- Przykro mi aniołku, ale nie.
- Macie musli i jogurt ? - pytam poddając się.
- Musli z jogurtem oraz owocami ? - przytakuje dodając, że zbyt bardzo mnie zna. - Jesteśmy razem od 3 miesięcy to normalne, że wiem co jesz.
- Co jeszcze wiesz ? - pytam, a on się śmieje.
- Bardzo dużo i to ciekawych rzeczy aniołku - uśmiecha się cwanie, a ja nie moge nic poradzić, że czuje jak mój żołądek robi fikołka.
- Ja chce to samo co Lola - dodaje Tilly wyrywając nas z dziwnego napięcie.
- Mamo ?
- Ja już jadłam - uśmiecha się lekko i wstaje - Idę do pracy. Nie rozwalcie domu.
- Jesteśmy ostrożni - mówi pełny powagi chłopak, a ja prycham śmiechem. Patrzy się na mnie z pytaniem, a ja jeszcze bardziej zaczynam się śmiać. Mówi, że jest ostrożny, a ostatnio mało co nie pękła mu prezerwatywa z całego pośpiechu.
- Później ci powiem - mówię nadal rozbawiona i w tym samym czasie dostaje moje śniadanko - Możesz mi częściej gotować.
- Jezu wtedy byłby cud. Uwierz Mi Lola, ale mój brat nie jest jakoś skłony do gotowania. W wakacje żył na samym fast-foodach.
- Powiedz mk gdzie ty to wszystko mieścisz ? - pytam, a on pokazuje na swój umięśniony brzuch śmiejąc się - Chce twój metabolizm.
- Aw aniołku - mówię i całuje mnie w czoło.
- Jesteście obrzydliwie uroczy.
- Też kiedyś będziesz miała chłopaka - mówi, a dziewczyna się spina co jej brat zauważa - Tilly nie chcesz mi czegoś powiedzieć ?
- Ups chyba telefon mi dzwoni - śmieje się sztywno i mało co się nie wywraca z tego pośpiechu.
Kręce głową rozbawiona i wsadzam kolejną łyżeczkę do ust.
- Lola nie wiesz o co jej chodziło ? - pyta marszcząc brwi jak to ma zwyczaju.
- To moja i Tilly słodka tajemnica skarbie - mówię na co wzdycha i odchyla głowę do tyłu. - Masz jakieś plany ?
- Zapewnie prześpie resztę dnia - wzrusza ramionami i spogląda się na mnie kątem oka - Właśnie dlaczego się tak śmiałaś ?
Wstaje od stołu, odnoszę miseczkę i wracam siadając mu na kolanach.
- Stanika nie masz ? - jego oczy dziwnie zaczynają błyszczeć.
- Zauważ, że spałam i nie miałam zamiaru kisić się w nim. To jest norma, że kobiety zazwyczaj nie śpią w biustonoszu - przekręcam oczami - Pamiętasz nasz ostatni raz ? Nie ten jak byłeś w trasie.
- Naprawdę śmiałaś się z tego jak mi gumka pękła ?
- Z twojego krzyku po tym - śmieje się, a on jęczy.
- Naprawdę dobrze, że jesteś na tych tabletkach. A i nie wspominaj nikomu o tym. - na jego słowa zagryzam policzek i patrzę się na niego niewinne - Lolaaa naprawdę ?! Komu
- Mira wie o tym i Jess chyba też - wzruszam ramionami i całuje jego policzek.
Naprawdę jego reakcja wtedy była prze zabawna. Jego oczy się rozszerzyły, a później zaczął krzyczeć i przeklinać, że w takim momencie. Najwięcej było śmiechu, kiedy nie mógł znaleźć opakowania. W końcu wyszło tak, że musiał iść do sklepu po nie.
- Jezu teraz będą mieli beke ze mnie - mamroczę i wstaje wraz ze mną, a ja piszczę i oplatam go nogami.
- No wiesz umcia umcia pękła gumcia - śmieje się ponownie i kładę głowę w zagłębieniu jego szyi.
- Lola - warczy i daje mi klapsa.
- Czy ty chcesz być Christianem ?
- No wiesz kiedyś możemy to spróbować
- Po moim trupie
×××
W sumie idk, ale trochę się śmieje się tego rozdziału. Co myślicie ? Do następnego ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro