Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

57

- Dzień dooobry - mówię schodząc na dół.

- Dzień dobry Lola - kobieta pogodnie się uśmiecha w moją stronę i podaje kubek - Jak się spało ?

- Prawie dobrze, gdyby nie Leo który prawie zrzucił mmie z łóżka - śmieje się i siadam przy stole.

- Cieszę się, że jesteście razem. Naprawdę jesteś niesamowitą dziewczyną i po prostu wiem co mój syn w tobie widzi

- Niech pani mnie nie zawstydza - stwierdzam i czuje jak moje policzki zaczynają płonąć.

- Moja mama ma rację - ni z owąd koło nas pojawia się chłopak - Miła, zabawna, czasem cięty język, ma swój charakterek, piękna i tylko moja - uśmiecha się delikatnie i muska moją skroń - A tak z innej strony. Co na śniadanie ?

- To co sobie zrobisz - opowiada jego rodzicielka - Masz 17 lat synu. Czas nauczyć się w końcu gotować nieprawdaż ? Kiedyś będziesz miał swój własny dom i kobieta nie będzie co chwile gotować.

- Dobra zrozumiałem aluzję - podnosi ramiona do góry w obronym geście, a ja się cicho śmieje.

- A co to za rodzinne spotkanie ? - nagle do kuchni wchodzi ożywiona dziewczyna, a za nią Yuki.

- Jak już robię śniadanie to co kto chce ? - pyta chłopak i opiera się o blat.

- Jaa nic - mówię na co zostaje skarcona wzrokiem.

- Lola nie wyjdziesz z tego domu bez zjedzenia śniadania

- Leondre noo weź.

- Przykro mi aniołku, ale nie.

- Macie musli i jogurt ? - pytam poddając się.

- Musli z jogurtem oraz owocami ? - przytakuje dodając, że zbyt bardzo mnie zna. - Jesteśmy razem od 3 miesięcy to normalne, że wiem co jesz.

- Co jeszcze wiesz ? - pytam, a on się śmieje.

- Bardzo dużo i to ciekawych rzeczy aniołku - uśmiecha się cwanie, a ja nie moge nic poradzić, że czuje jak mój żołądek robi fikołka.

- Ja chce to samo co Lola - dodaje Tilly wyrywając nas z dziwnego napięcie.

- Mamo ?

- Ja już jadłam - uśmiecha się lekko i wstaje - Idę do pracy. Nie rozwalcie domu.

- Jesteśmy ostrożni - mówi pełny powagi chłopak, a ja prycham śmiechem. Patrzy się na mnie z pytaniem, a ja jeszcze bardziej zaczynam się śmiać. Mówi, że jest ostrożny, a ostatnio mało co nie pękła mu prezerwatywa z całego pośpiechu.

- Później ci powiem - mówię nadal rozbawiona i w tym samym czasie dostaje moje śniadanko - Możesz mi częściej gotować.

- Jezu wtedy byłby cud. Uwierz Mi Lola, ale mój brat nie jest jakoś skłony do gotowania. W wakacje żył na samym fast-foodach.

- Powiedz mk gdzie ty to wszystko mieścisz ? - pytam, a on pokazuje na swój umięśniony brzuch śmiejąc się - Chce twój metabolizm.

- Aw aniołku - mówię i całuje mnie w czoło.

- Jesteście obrzydliwie uroczy.

- Też kiedyś będziesz miała chłopaka - mówi, a dziewczyna się spina co jej brat zauważa - Tilly nie chcesz mi czegoś powiedzieć ?

- Ups chyba telefon mi dzwoni - śmieje się sztywno i mało co się nie wywraca z tego pośpiechu.
Kręce głową rozbawiona i wsadzam kolejną łyżeczkę do ust.

- Lola nie wiesz o co jej chodziło ? - pyta marszcząc brwi jak to ma zwyczaju.

- To moja i Tilly słodka tajemnica skarbie - mówię na co wzdycha i odchyla głowę do tyłu. - Masz jakieś plany ?

- Zapewnie prześpie resztę dnia - wzrusza ramionami i spogląda się na mnie kątem oka - Właśnie dlaczego się tak śmiałaś ?

Wstaje od stołu, odnoszę miseczkę i wracam siadając mu na kolanach.

- Stanika nie masz ? - jego oczy dziwnie zaczynają błyszczeć.

- Zauważ, że spałam i nie miałam zamiaru kisić się w nim. To jest norma, że kobiety zazwyczaj nie śpią w biustonoszu - przekręcam oczami - Pamiętasz nasz ostatni raz ? Nie ten jak byłeś w trasie.

- Naprawdę śmiałaś się z tego jak mi gumka pękła ?

- Z twojego krzyku po tym - śmieje się, a on jęczy.

- Naprawdę dobrze, że jesteś na tych tabletkach. A i nie wspominaj nikomu o tym. - na jego słowa zagryzam policzek i patrzę się na niego niewinne - Lolaaa naprawdę ?! Komu

- Mira wie o tym i Jess chyba też - wzruszam ramionami i całuje jego policzek.

Naprawdę jego reakcja wtedy była prze zabawna. Jego oczy się rozszerzyły, a później zaczął krzyczeć i przeklinać, że w takim momencie. Najwięcej było śmiechu, kiedy nie mógł znaleźć opakowania. W końcu wyszło tak, że musiał iść do sklepu po nie.

- Jezu teraz będą mieli beke ze mnie - mamroczę i wstaje wraz ze mną, a ja piszczę i oplatam go nogami.

- No wiesz umcia umcia pękła gumcia - śmieje się ponownie i kładę głowę w zagłębieniu jego szyi.

- Lola - warczy i daje mi klapsa.

- Czy ty chcesz być Christianem ?

- No wiesz kiedyś możemy to spróbować

- Po moim trupie

×××

W sumie idk, ale trochę się śmieje się  tego rozdziału. Co myślicie ? Do następnego

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro