50
Delikatnie się uśmiecham na słowa mojego chłopaka i wtulam się w jego ciało.
- Nadal masz ten okres ? - pyta, a ja jęcze, bo psuje tą idealną chwilę.
- Jezu nienawidzę ci teraz za to - dźgam go w żebra, a on się śmieje. - Kończy mi się za 2 dni i nawet sobie nie wyobrażaj za dużo.
- Ale ja nic nie mówię - broni się - Aw kochanie jesteś zła ?
- Tak, bo zepsułeś tą piękną chwilę - mruczę, a on w zamian całuje mnie w policzek - Nienawidzę kłótni z tobą.
- Ja też aniołku. Ja też - wzdycha i szczypie mnie w pośladek na co piszcze.
- Leondre ! - krzyczę po części rozbawiona.
- Tak tak. Też cię kocham - całuje mnie szybko w usta i stawia na ziemie.
- Aww - śmieje się i łącze nasze palce razem. - Jeszcze 3 dni i wracam do domu..
- Musiałaś mi przypomnieć ? Naprawdę musisz wracać ?
- Kochanie i tak zobaczymy się za dwa tygodnie, więc to i tak jest dobre rozwiązanie
- Ale..
- Nie ma żadnych ale Leo. Muszę wrócić, bo mam konkurs zaraz po nowym roku. A za dwa miesiące jest koniec drugiego trymestru, więc jeszcze nauka dochodzi.
- Nie chce być dzisiaj Barsem. Chce być dzisiaj normalny - mówi, a ja patrzę się na niego z niezrozumiałe. - Chodźmy do kina. Gdziekolwiek. Chcę się odciąć od wszystkiego i spędzić czas z moją dziewczyną.
- Oh okay - wzruszam ramionami i ciagnę go w stronę studia w którym byliśmy niedawno. Z daleka widzę jak Charlie i Male rozglądają się w kółko zapewnie szukając naszej dwójki.
- Do cholery ! Mówcie, że gdzieś idziecie, a nie ! - krzyczy mężczyzna, a ja mam ochotę się śmiać. Zagryzam wargę i spoglądam się na stojącego obok mnie chłopaka.
- Widzę, że gołąbeczki się pogodziliście - zauważa blondyn, a my kiwamy twierdząco głową - Jesteście nieznośni jak się nie odzywacie do siebie.
[...]
- Na jaki film masz ochotę ? - pyta chłopak stojąc po bilety. Spoglądam się w jego oczy i widzę znany mi błysk
- Wybierz coś, ale nic zboczonego i wiesz - wzdycham, a następnie idę kupić jedzenie zostawiajac chłopaka samego. Ustawiłam się w kolejce i przy okazji przeglądam propozycję. Kątem oka widzę ja do Devriesa pochodzi jakaś długonoga.
Nie jesteś zazdrosna.
Ufasz mu.
Szybko robię to co miałam zrobić i podchodze do szatyna oraz jego towarzyszki.
- Kochanieee - mówię i opieram głowę o jego ramię - Zdecydowałeś się na co w końcu idziemy ?
- Niespodzianka aniołku - śmieje się i całuje moje czoło. Widzę jak dziewczyna robi się czerwona, a następnie odchodzi - Zazdrość ładnie na tobie wygląda Lola.
Ciche się śmieje i muskam jego policzek. Mija kilka minut i kierujemy się do odpowiedniej sali. Znajdujemy nasze miejscs które znajdują się w ostatnim rzędzie. Ściągam kurtkę i kładę ją na kolanach.
- Wyciszyłeś telefon ? - pytam i widzę jak przekręca oczami.
- Tak kochanie - szepcze i bierze moją dłoń. Kccukiem zatacza malutkie kółeczka które wywołują u mnie miły dreszcz. Mija chwila i film się zaczyna. Marszczę brwi w rozbawieniu.
Ten idiota zabrał mnie na bajkę.
×××
Leo POV
Spoglądam się na dziewczynę siedzącą mi na kolanach i jakoś się dziwnie uśmiechała.
- Aniołku ? - szeptam, a ona unosi głowę do góry. W jej oczach skaczą wesołe iskierki. - Kocham cię.
- Ja ciebie też - śmieje się i szybko mnie całuje - Może teraz wszytko będzie na swoim miejscu.
- Nie zostawiaj mnie
- Nigdy w życiu Leo.
×××
4/4. Takim akcentem kończymy maraton. Kolejny być może w sobotę xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro