49
Budzę się naprawdę wcześnie, bo na zewnątrz jest jeszcze ciemne. Cicho jęcze i sprawdzam godzinę.
5:15. Przekręcam się na drugi bok i spoglądam na śpiącą dziewczynę. Nie rozmawialiśmy od naszej mini kłótni w hotelu. Czuje się naprawdę przez to źle. Widziałem, że płakała.
Kłótnie z osobą na której ci zależy są najgorsze. Podnoszę się ze swojego miejsca i zabieram laptopa schosząc na dół. Każdy śpi, więc mam jak na razie spokój. Siadam zaraz przy oknie i odpalam laptopa. Przez chwilę myślę co mam robić dopóki się nie decyduje zagrać w LOL. Po jakieś godzinie gra mi się nudzi i wracam na górę.
Wchodze do przedziału który dziele z Lolą i uśmiech ciśnie mi się na usta. 16-latka była wtulona w moją poduszkę i przykryta do połowy. Podchodzę do łóżka i całuje jej czoło. Ściągam bluzę i wsuwam się na jej wcześniejsze miejsce. Dziewczyna chyba wyczuwa moją obecność, bo się obraca do mnie i po prostu się we mnie wtula. Obejmuje ją w pasie dociskając jeszcze bardziej. Słyszę jak coś mamroczę, a jej oddech łaskocze moją skórę.
- Kocham cie i nie przestanę dopóki w to nie zwątpie - szepcze i wzdycham. Zamykam oczy i zasypiam przy jej równomiernym oddechu.
×××
Budzę się po jakiś kolejnych czterech godzinach snu. Spoglądam się na miejsce obok i mój wyraz twarzy trochę markotnieje. Znowu się budze sam.
Przeciągam się z małym jękiem i wstaje. Zabieram bluzę co już wcześniej miałem i zbiegam na dół. Kiedy tylko wchodze do pomieszczenie zwanego kuchnią i gabinetem inaczej mówiąc wszytko w jednym każdy zatrzymał swój wzrok na mnie.
- Um hej ? - mówię, a raczej się pytam zdezorientowany i siadam przy Charliem.
- Dzień dobry Leondre - mówi Male jakby wybudził się z dziwnego transu. Marszczę brwi i spoglądam się na moją dziewczynę która jeszcze nie odezwała się do mnie ani słowem. Siedzi w kącie i co chwilę spogląda się za okno. Czuje się naprawdę głupio. Widać po niej, że źle wpłynęła na nią ta kłótnia. Spuszczam wzrok i zaczynam się bawić palcami.
- Jakieś plany na dzisiaj ? - pytam przerywając niezręczną ciszę.
- Macie sesje do jakiegoś tam magazynu - mruczy pod nosem mężczyzna, a ja wzdycham. Zapowiada się świetnie.
[...]
- Leondre pokaż więcej inicjatywy ze swojej strony ! - krzyczy nasz fotograf, a ja jęcze. Naprawdę mam dosyć. Wysilam się na sztuczny uśmiech i pozuje. Mężczyzna chyba go łapie, bo zaczyna robić zdjęcia.
- Pomylście o czymś miłym. Bardzo miłym, aby wywołało u was uśmiech chłopaki ! - krzyczy, a ja zagryzam wargę i przenoszenia wzrok na moją dziewczynę. Znowu siedziała w kącie. Chyba pozuła jak się nią patrzę, bo również przenosi swój wzrok na mnie. Jedna osoba, a tyle szczęścia daje. Cicho się śmieje, a facet w tym samym momencie robi mi zdjęcie. Po 15 minutach sesja się kończy, więc zabieram bluzę i wychodzę. Już mam otwierać drzwi, kiedy ktoś na mnie wpada.
- Przepraszam - mamrocze nastolatka i chce odejść, ale ją łapie za nadgarstek.
- Porozmawiajmy proszę - mówię błagalnie, a zielonooka wzdycha, ale się zgadza - Za studiem jest jeziorko to tam możemy się przejść.
Lola bez słowa mnie wymija i wychodzi. Mruczę coś pod nosem, ale ją doganiam. Pierwsze dwie minuty idziemy w ciszy, kiedy postanawiam się odezwać.
- Przepraszam - mówię - Przepraszam, że jestem dupkiem i idiotą w jednym. Wczoraj po koncercie wszystko zrozumiałem. Mam wspaniałą dziewczynę, a ja zaczynam temat o innych. Ja uh chyba wiem jak się wtedy poczułaś.
Przepraszam cię Lo. Marinna mówiła mi, że płakałaś wczoraj. Sam widziałem to po twojej twarzy, ale myślałem, że zna tego powód. Aniołku ?
- Życie zaczęło mnie przerastać - mówi cicho i siada na barierce - Ja po prostu.. Uh. Nie wiem co myśleć.
Naprawdę. Płakałam, bo wspominałam ten cały rok. Proszę cię następnym razem nie składaj takich obietnic, że ich nie dotrzymasz. Zaczęłam od obozu, a skończyłam na koncercie-niespodziance zrobionym przez Mayę. Boje się. Boje się, że pewnego dnia cie stracę. Boje się tego, że znajdziesz takką osobę która będzie idealna dla ciebie.
Ja po prostu powoli mam dosyć.
- Lo skarbie ty chyba nie chcesz zerwać prawda ? - pytam lekko zaniepokojony.
- Głupi jesteś. Nasze zerwanie jeszcze bardziej mnie dobiło. Za bardzo cie kocham by zerwać. Ja się naprawdę po prostu boje, że pewnego dnia znajdziesz kogoś sto razy lepszego ode mnie. W sumie ja i tak nie wiem co ty we mnie widzisz.
- Chcesz wiedzieć dlaczego cię kocham ? - dziewczyna przytakuje i zaczyna machać nogami w powietrzu - Kocham twój charakter.
Kocham twoje oczy które wyglądają jak malutkie świecące gwiazdki. Kocham to jak jesteś śpiąca. Kocham twój uśmiech i te malutkie dołeczki. Kocham to jak mi ufasz. Kocham to, że jesteś moja, a nie kogoś innego. Kocham jak udajesz niewiniątko przy innych, a przy mnie jesteś sobą. Po prostu kocham cie za to kim jesteś.
Robisz to co kochasz. Nie robisz mi sprzeczek, że nie spędzam z tobą zawsze czasu. Wspierasz mnie w karierze. Cholera no. Jestem w tobie na zabój zakochany i nikt tego nie zmieni. Nikt inny. Jesteśmy tylko ty i ja aniołku. Tobie oddałem moje serce. To ty jesteś moim powodem do szczęścia. Szczęście drugiej osoby jest najważniejsze. Cholernie żałuje, że zerwałem ten kontakt wtedy. Kiedy cie znowu zobaczyłem wtedy na koncercie pękłem. Nasze spotkania z czasem zaczęły być przeznaczeniem. Kocham cię Lola Green i będę cie kochał do końca.. - nie zdążam dokończyć, kiedy dziewczyna wpada mi w ramiona wybuchając głośnym szlochem. Przyciskam ją jeszcze bardziej do siebie i kołyszę na boki szepcząc słodkie słówka.
- Kocham cie idioto - mówi przez płacz, a ja ją podnoszę przez co jej zmuszona opleść mnie nogami. Delikatnie się przybliża i muska moje wargi. Uśmiecham się i zaczynam oddawać każdy pocałunek. Jej usta są jak narkotyki.
- Pójdę z tobą nawet na koniec świata
×××
3/4 Trochę krótszy od tamtych, ale to nic. Widzimy się za 10 minut 💗
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro