Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

48

Budzę się przez nadmiar gorąca który otacza moje całe ciało. Co się dziwić jeżeli leże przykryta aż po szyję, a Leo jeszcze się we mnie wtulił jak w pluszowego misia. Cicho wzdycham i sięgam po telefon leżący zaraz obok poduszki.
Jest dopiero 9, więc dużo do popisu nie mam. Wchodzę najpierw na twittera, gdzie mam natłok powiadomień. Pisze jednego krótkiego tweeta :

@lolaisthebestqueen : Zapowiada się kolejny świetny dzień 🔜 Miłego dnia wszystkim ❤

A następnie przechodzę na snapchata. Robię zdjęcie śpiącemu szatynowi i wrzucam na mystory.

Przeglądam jeszcze instagrama i serduszkuje kilka zdjęć. Kiedy kończe zegarek pokazuje 9:15. Zagryzam wargę i spoglądam na 17-latka. Wygląda uroczo kiedy śpi, ale muszę jednak przerwać jego sen. Delikatnie się zsuwam w dół łóżka, przez co jego twarz jest w moim zagłębieniu mojej szyi. Będzie trudno. Delikatnie się odsuwam i całkowicie schodzę z łóżka. Przelotnie patrzę na jego reakcję która jest trochę zabawna. Cicho jęczy pod nosem, turla się na moją połowę, a następnie przykrywa się tak kołdrą, że wystają mu jedynie kłębek włosów. Cicho się śmieje i idę do toalety wcześniej zabierając ubrania. Robię poranną rutynę czyli to co zawsze.
Na sam koniec pryskam się perfumami i wracam co pokoju. Ku mojemu zdziwieniu Leondre już nie śpi.

- Hej śpiochu - śmieje się i chowam ubrania do walizki.

- Hej aniołku - mówi, a ja się delikatnie uśmiecham. Widać, że wstał chwilę temu. Ma potargane włosy i jeszcze zaspane oczka. - Długo nie śpisz ?

- A która jest godzina ? - pytam, a szatyn sięga po komórkę chwilę później mówiąc, że dochodzi 10. - Jakąś godzinę temu.

- Dlaczego mnie nie obudziłaś ?

- Wyglądasz za uroczo gdy śpisz i tak jakoś nie miałam serca, aby to robić - mówię i siadam koło niego - Chyba zabrałam ci kołdrę w nocy.

- To jest szczegół - mruczy i kładzie głowę na moich kolanach - Jezu jak mi nic nie chce.

Przewracam oczami i przebiegam dłonią po jego włosach.

- Macie jeszcze jakiś koncert w Londynie ?

- Yeah. Przynajmniej tak mi się wydaje, a co ?

- Z May chcę się spotkać - mówię i sięgam po telefon. Wchodzę w kontakty i wybieram przy numerze mojej przyjaciółki opcję wiadomości. Szybko jej wysyłam SMS-a z pytaniem, kiedy zaczyna się jej przerwa świąteczna i jest chętna na spotkanie. Czuje jak Leo mi się przygląda, przez co czuje się trochę nie komfortowo.

- Patrzysz się na mnie - mówię, a on się za to śmieje.

- Nie mogę się patrzeć na moją śliczną dziewczynę ? - pyta i całuje mnie w policzek. - Idę do łazienki.

- Nie utop się tam ! - krzyczę ze śmiechem, a on robi zabawną minę.

- Oh kochanie naprawdę mi życzysz tego co jest dla mnie dobre - stwierdza poważnym tonem, ale wiem, że jest rozbawiony.

- Idź się ogarnij - mruczę i wracam do telefonu. Nie mija kilka sekund kiedy słyszę pukanie do drzwi.

- Wejść ! - krzyczę nawet nie racząc zejść z wygodnego łóżka. Słyszę jak drzwi się otwierają, a następnie głośne kroki. Przede mną staje Charlie z dwoma woreczkami. - Hej Charls. Coo tam masz ?

Przyjaciel cicho się śmieje i podaje mi jedno opakowanie. Oblizuje wargi i wyciągam ze środka borówkową muffinkę.

- O boże Charlie kocham cię ! - krzyczę i całuje go w policzek. W odpowiedzi dostaje uśmiech.

- Gdzie twój książę ? - pyta siadając na sofie w rogu pokoju.

- W toalecie - mówię z pełną buzią. Zakrywam usta, aby wszytko spokojnie przełknąć - No wiesz. Musi się zrobić na bóstwo - chłopak na mój komentarz wybucha śmiechem. Śmieje się tak długo, ze zaczyna się robić czerwony na twarzy. - Ej Chazza no już spokojnie

- Mimo tego, że to mój przyjaciel to ja się z tym nie zgodzę. - mówi nadal rozbawiony.

- Zastanawiam się czy w jakieś części nie jest dziewczyną

- Dlaczego tak myślisz ?

- Siedzi najdłużej w łazience w naszym związku. I hej to ja właśnie jestem dziewczyną. - kiedy kończę ostatnie zdanie z łazienki wychodzi mój chłopak.

- Przecież laski na to lecą - blondyn który nadal siedzi na sofie wydaje ciche ouch. Patrzę się na niego w tym samym momencie co on. Zagryzam policzek od środka i wstaje.

- Czary mary zaraz będziesz mógł mieć każdą - mówię i wstaje z łóżka.

- Chwila Lola co ?

- Nie bądź głupi Devries. - warczę i do niego podchodzę. - Czego nie zrozumiałeś w tym zdaniu ?

- Właśnie niczego - mówi zakłopotany, a ja wzdycham.

- Czary mary i mogę w każdej chwili z tobą zerwać - powtarzam tylko, że trochę jaśniej.

Czy on na pewno jest ode mnie starszy ?

Powinien być troszeczkę mądrzejszy.

Chwila

Właśnie powinien, a nie jest.

- Skarbie nie mówi głupot - jego głos delikatnie się trzęsie - Hej przecież wiesz, że cię kocham.

- Właśnie mi to udowodniłeś - mruczę i zabieram swoją walizkę.
Szatyn stoi na środku pokoju i nie wie co ma począć. Jestem troszkę zła. Może nie jesteśmy jakoś strasznie długo w związku, bo to dopiero trzy miesiące będą, a on gada takie coś. Ja się chyba po prostu boję. Boje się tego, że pewnego dnia znajdzie lepszą ode mnie.

Jeśli kochasz to pozwól mu odejść.

[...]

Chowam walizkę i siadam na łóżku.
Mój telefon daje o sobie co chwilę znać, więc postanawiam go wyciszyć. Jestem sama w busie, ponieważ reszta jest na koncercie.
Cicho wzdycham i kładę się na poduszkach. W mojej głowie co chwile mam wspomnienia z obozu.
Myślę, że ten wyjazd naprawdę był szalony. Nie planowałam się zakochać w idolu tysiąca nastolatek. Ta niepewność na początku. Nasza znajomość. Impreza podczas ostatniego dnia.
Pamiętam to jak mi mówił, że mnie kocha i to jak mnie przepraszał.
Niby dwa tygodnie, a tyle się zadziało. Nasz koniec. Nie da się spełnić obietnic których nie da się dotrzymać. Obiecaliśmy sobie, że nie stracimy kontaktu.. Ten rok też był szalony. Maya.. Szipowała nas od samego początku, więc chyba zaplanowała, że my musimy się spotkać. Oh nadal to pamiętam.

Dziewczyna mnie kierowała mówiąc czy ma jakieś przeszkody pod nogami. Nagle się zatrzymała, a do moich uszów zaczęły docierać piski. Zabrała mnie na koncert, ale kogo ?

- Możesz mnie za to nienawidzić - wyszeptała ściągając materiał z oczu. Zamrugałam kilka razy, aby wyostrzyć obraz. Stałam w jakieś kolejce, a przed nami była ścianka zapewnie do M&G

- Przed wami Bars&Melody ! - krzyknęła kobieta, a mnie zamurowało

- Maya - zaczęłam, ale zaraz zamilkłam

- Musicie się spotkać przynajmniej raz. To niezależnie w jaki sposób - powiedziała uciekając ode mnie wzrokiem

- Zapewnie i tak mnie już nie pamięta - westchnęłam przytulając 16-latkę

Ten idiota pocałował mnie na samym końcu. Byłam wtedy załamana. Bałam się, że znowu mnie zrani.

- Przepraszam cię za to, że cię skrzywdziłem kochanie - powiedział cicho i dotknął mojego policzka - Ale my zawsze będziemy

- Leondre zrozum nas już nigdy nie będzie - spojrzałam się w jego oczy i natychmiast tego pożałowałam. Znowu w nich utonęłam

- Zawsze jest jakaś szansa - jego kciuk zataczał malutkie kółeczka

- Dla nas nie ma... - gula w gardle rosła z chwili na chwilę i wiedziałam, że zaraz się popłacze - Żegnaj Leo

- Lo czekaj - pociągnął mnie za nadgarstek, przez co na niego wpadłam. Chwilę popatrzył w moje oczy, a później przeniósł na moje wargi. Przełknęłam ślinę i patrzyłam na jego poczynania

- Przepraszam księżniczko za wszytko - wyszeptał i delikatnie musnął moje wargi. Robił tak, że bał się jakbym zaraz miała się rozpaść. Zrobił to tak jak za pierwszym razem.

- Żegnaj Leo - wyszeptałam i zaczęłam odchodzić.

Cicho szlocham i schowam twarz w poduszkach. Mój płacz staje się głośniejszy i wcale się nie zdziwie jeżeli ktoś tu zaraz przyjdzie. Nie myliłam się. Chwilę później czuje jak materac się ugina i ktoś zaczyna głaskać po plecach.

- Skarbie co się stało ? - pyta Marinna. Zagryzam wargę tak mocno, że zaczyna krwawić. - Lola dlaczego malutka płaczesz ?

Przewracam się na plecy, a kątem oka spoglądam na kobietę.

- Może znasz takie uczucie - zaczynam i przecieram zapłakaną twarz. - Rok temu twoje życie było niemalże idealne. Pojechałam na ten obóz i cholera. To właśnie przez niego moje życie się wywróciło do góry nogami. Straciłam wtedy przyjaciółkę, ale i poznałam wspaniałe osoby. Nigdy bym nie pomyślała, że przeżyje wakacyjną miłość. Nienawidzę tego jak ktoś obiecuje to czego dotrzymać. Ja nawet uh sama nie wiem dlaczego płacze. To wszystko tak nagle i ja naprawdę nie wiem.

- Oh Lola - mówi i głaszcze moje ramię - Kochasz go ?

- Głupie pytanie - stwierdzam - Kocham tego idiotę jak nikogo innego. Gdyby nie moja internetowa przyjaciółka to ja i Leondre nigdy byśmy się nie spotkali na koncercie. Maya szipowała nas od samego początku co było trochę straszne - śmieje się przez płacz, ale nadal kontynuuje - Ten rok też był szalony. A teraz jak będzie ? Przecież nie zawsze jest idealnie.
Czasem się boję tego, że Leo znajdzie lepszą ode mnie. Boje się, że ta dziewczyna będzie wprost dla niego idealna. W sumie nadal się zastanawiam co on we mnie widzi.
Jestem jeszcze dzieckiem uwięzionym w ciele 16-latki. Czasem wszystko mnie przerasta i mam dość. 

- Skarbie to normalne, że życie może przerosnąć. Ale hej patrzmy na pozytywy. Pamiętam jak pojechaliśmy na trasę, a Leo był taki jakiś zagubiony. Wiele razy powtarzał, że zrobił coś czego żałuje. Nie wiedziałam o co chodzi. Lola on cie naprawdę kocha. Może zachowuje się jak szczeniak, ale jego miłość do ciebie jest ogromna.
Wy dwoje po prostu siebie uzupełniacie. Widzisz jego zachowanie ? On chce dla ciebie wszystko co najlepsze, a robi to z miłości.

×××

2/4
Idk w sumie strasznie mi się podoba xx Widzimy się za 10 minut. Media - Shawn z Mercy, bo jakoś idealnie pasuje

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro