43
Biegnę prosto przed siebie. Czuję kogoś obecność, ale jestem zbyt bardzo przerażona aby się odwrócić. Skręcam nagle w jakąś alejkę i tajemnicza osoba pojawia się przede mną. Mówi coś do mnie, ale jej głos nie dociera do moich uszów. Rozglądam się wokół. Widzę drzewa, a z dali dostrzegam jezioro i odbijający się w nim księżyc.
- Już nikt ci nie pomoże skarbie - cichy szept otula moje ucho na co delikatnie drże.
- Zostaw mnie - również szepcze i podnoszę wzrok. - Proszę
Zapewnie wyglądam żałośnie. Podarte jeansy i na to pognieciona oraz ubrudzona od ziemi koszulka.
- Nikt już nam nie przeszkodzi w byciu razem - jego szyderczy śmiech coraz bardziej mnie przeraża. Cofam się do tyłu, ale zastaje ścianę. Jest już po mnie. - Twój książę ci nie pomoże malutka. Jesteśmy teraz tylko ja i ty.
[...]
Budzę się z krzykiem w nocy. Jestem zbyt przerażona tym co właśnie mi się śniło. Słyszę huk dochodzący z pokoju obok, a następnie dźwięk otwieranych drzwi. Kulę się ze strachu i odsuwam się na tyle ile tylko mogę.
- Mała co jest - pyta się chłopak siadając obok mnie
- Niall to ty ? - może się to wydawać głupie, ale naprawdę chce wiedzieć czy to jest 17-latek
- A kto inny ? - parska śmiechem - A więc co jest Lo ?
- Miałam koszmar - mruczę i odwracam głowę - I to cholernie dziwny.
- Chcesz go opowiedzieć ? - mruczę pozytywną odpowiedź. Biorę głęboki oddech i zaczynam mówić o tym co mi się śniło. Naszą dwójkę otacza mrok, ale żadne nas się tym nie przejmuje.
- Oh wow - mówi najwyraźniej zaskoczony - Pamiętasz przynajmniej czy widziałaś jego twarz ?
- Właśnie, że nie. Wiem na pewno, że to nie był Leondre, bo ten ktoś mówił Twój książę ci nie pomoże malutka czyli chodziło o niego. Boje się Nialler.
- Jesteś silna Lol i dasz radę nawet wtedy, kiedy koszmar okaże się prawdą - chłopak całuje mnie w czoło i wstaje. - Idź spać młoda.
- Która godzina tak przy okazji ?
- Po 3, więc idź spać.
×××
Będąc w szkole opowiedziałam jeszcze Jessowi i Mirze o moim dzisiejszym śnie.
- Myślę, że nie powinnaś się nim zamartwiać mała - mruczy chłopak posyłając w moją stronę ciepły uśmiech - Mam nadzieje, że w go nie wierzysz
- Nie oczywiście, że nie - przeczę od razu i wychodziły ze szkolnego budynku. Minął miesiąc od kiedy mój chłopak wyjechał w trasę...
- Wszystko okay ? Zrobiłaś się jakaś nagle smutna - zauważyła blondynka
- Tęsknie za tym idiotą - wzruszam ramionami
- Jeszcze 3 tygodnie i nasze papużki nierozłączki znowu będą razem - krzyczy Jess, a ja się śmieje
- Widzimy się jutro ? - pytam przeskakując z nogi na nogę
- No raczej - odpowiadają jednocześnie, a ja ponownie się śmieje.
- Okay. To do jutra - macham im i wsiadam do auta. - Hej Niall.
- Hej. Masz gościa - na słowa mojego brata moje serce bije sto razy szybciej. Podgłaśniam radio i opieram głowę o szybę. Po 5 minutach jesteśmy pod domem, a ja szybko wyskakuje z auta.
- Nie zabij mi się tam ! - krzyczy za mną rozbawiony szatyn, ale nie zaracam uwagi na jego komentarz. Szybko pokonuje schody i stoję przed drzwiami swojej sypialni. Naciskam delikatnie klamkę która pod ciężarem dłoni otwiera drewnianą powłokę. Na widok chłopaka siedzącego na moim łózku zamieram.
- Dzień dobry kochanie..
×××
Polsat ? Mam nadzieje, że się podoba (^v^) Do następnego skarby xx W mediach Christian Collins - Amazing, bo mam fazę na nią ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro