32
Lola POV
W dzień w dzień te same czynności. Czy to nie robi monotonne ?
- Lola ! Ktoś do ciebie - krzyknęła kobieta z dołu, a ja zmarszczyłam brwi. Przecież nikogo się nie spodziewałam.
Podniosłam swój ciężar na łokciach i zeszłam z łóżka. Poprawiłam lekko rozwalonolego kucyka i zeszłam na dół. Moja mama stała opierając się o drzwi i jak gdyby nic gawędziła sobie z moją przyjaciółką. Cicho odkalsznęłam, a przez to zwróciły na mnie uwagę.
- Hej Mira - przywitałam dziewczynę posyłając jej ciepły uśmiech - Co cie do mnie sprowadza ?
- Chciałabym spędzić z tobą trochę czasu - odwzajemniła mój gest i kontynuowała. - No wiesz. Centrum handlowe, zakupy, fryzjer i te wszystkie tadente rzeczy co robią w tych amerykańskich filmach.
Głośno się zaśmiałam i już miałam zgodzić się na jej propozycję, gdybym nie przypomniała sobie o treningu który mam za niecałą godzinę.
- Miranda wybacz, ale zaraz mam trening - westchnęłam - Co ty na to, aby jutro po szkole pójść ?
- Brzmi świetnie - klasnęła w dłonie i uśmiechnęła się szeroko - Czyli jesteśmy umówione ?
- Jesteśmy umówione - powiedziałam delikatnie przytulając dziewczynę.
- Do jutra - pomachała mi i wyszła z mojego domu. Całkowicie zapomniałam o obecności mojej mamy która stała za mną.
- Cieszę się, że znalazłaś kogoś z kim możesz pogadać - powiedziała z ciepłym tonem.
- Jest jeszcze Jesse - zaśmiałam się - Jak chcesz to mogę go jutro przyprowadzić. Poznałaś już Mirę to czas na Jess.
- Jesse ? - powtórzyła zaskoczona
- Jest moim przyjacielem mamuś - przekręciłam oczami - W szkole właśnie z nimi się trzymam no ii jeszcze Leo
- Dobrze widzieć cię szczęśliwą słońce - pocałowała moje czoło i odeszła. Jak widać nowe miejsca zmieniają ludzi. Spojrzałam się na zegarek znajdujący się na kuchence i stwierdziłam, że za jakieś 20/30 minut będę wychodzić, bo była zaraz 16, a do klubu mam spory kawałek, ale jak to się mówi ruch to zdrowie ! Przez kilka ostatnich dni nie wchodziłam na żadne portale społecznościowe.. Z jednej strony byłam ciekawa jak zareagowały Bambinos, a z drugiej strony się bałam. Wbiegłam po schodach i po chwili byłam w swoim pokoju. Z szafy wyciągnęłam jakieś legginsy, biały luźny top i moje ukochane czarne air force. Spakowałam ubrania do torby treningowej i położyłam ją na łóżku. Zajęłam miejsce przy biurku i odpaliłam laptopa. Czas się dowiedzieć co myślą o mnie dziewczyny. Wzięłam głęboki oddech i zalogowałam się na twittera. Na głównej pojawił się tweet z konta chłopaków. Nacisnęłam na niego i zaczęłam czytać odpowiedzi. Raz się żyje prawda ? Były pozytywne jak i negatywne. Mogłam się tego spodziewać. Z cichym westchnieniem zamknęłam okienko i wyłączyłam laptopa. Zabrałam torbę i zeszłam ponownie na dół.
×××
Czułam czyjąś obecność za mną, ale kiedy tylko się odwracałam nikogo nie widziałam. To tylko twój umysł Lola plata figle. Nagle ktoś zasłonił oczy dłonią, a ja krzyknęłam z przerażenia.
- Zamknij sie - wysyczał w moją stronę, a ja zamarłam. Moje ciało nie mogło wykonać ani jednego ruchu. Jedną dłonią trzymał moje usta, a drugą moje nadgarstki. Popchnął mnie na ścianę, a ja jęknęłam z bólu jaki spotkał moje plecy.
- Mark czego ty ode mnie chcesz ? - zapytałam widząc przed sobą chłopaka
- Chyba nie myślałaś, że tak bez niczego sobie ciebie zostawie - mruknął przejeżdżając dłonią po moim policzku. - Do tej pory nie rozumiem w czym jest lepszy ode mnie ten kutas.
- Nie obrażaj go ! - warknęłam próbując się jakoś wydostać z jego uścisku.
- Biedna bezbrona Lola - zaśmiał się złośliwie - Pamiętaj o tym kochanie, że ja dostanę tego czego pragnę.
Puścił mnie i zaczął odchodzić, a do mnie dotarło co tu przed chwilą się stało. Chłopak któremu darowałam całą moją ufność zaczął mi grozić. Moje wargi zaczęły się trząść, a gula w gardle nie chciała wyjść. Spojrzałam się na moje nadgarstki które były całe czerwone, a jutro zapewnie będą siniaki. Muszę zrobić jakąś śpiewkę, aby mi w nią uwierzyli. Czy jestem przestraszona czy się boje ? Nah. Jestem przerażona
×××
Do następnego xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro