Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

08

Włącz piosenkę ! 💖

Lola POV

Przez ostatni tydzień w domu panował dosyć duży chaos związany z przeprowadzką. Nie chciałam jej, ale kto będzie słuchał 16-latki ? Przez ten czas nie chciałam o niej myśleć. Bałam się. Bałam się tego, że kiedy tam przyjadę wszytko się rozsypie. Moje uczucia.. Są najgorszymi rzeczami na świecie. Jestem zbyt słaba. Mam tak, że chciała bym schować się pod kołdrę i zapomnieć o wszystkich problemach ? Jednak.. Tak się nie da. Umieram powoli od środka. Wszystko mnie niszczy. Czy ktoś pomoże ? NIE. Ludzie przejdą kolo ciebie obojętnie nawet nie patrząc się czy wszytko dobrze czy nie potrzebujesz pomocy. Ludzie.. Najgorsze istoty świata. Nie mówię, że wszyscy, ale jednak ¾ ludzi są bezdusznymi istotami. Ale... Przecież nikt niejst idealny. KAŻDY ma coś za uszami. Kłamstwa. Zdrada. Zazdrość. Morderstwo. ZAWSZE coś jest. Nie ma, że nie.

×××

Obróciłam się i westchnęłam. Tak bardzo nie chciałam wyjeżdżać. Zabrałam walizkę i wyszłam z mojego pokoju. Sobota czyli dzień kiedy się przeprowadzamy. Niedziela dzień ostatecznego ogarnięcia domu. Poniedziałek dzień kiedy zacznie się nową szkoła. Zapowiada się świetnie. Proszę wyczujcie tu ironię ok ?

- Obiecuje, że tam będzie lepiej - powiedział mężczyzna otwierając bagażnik

- Obiecujesz mi gwiazdkę z nieba ? - zapytałam retorycznie - Nie obiecuje tego, że ci się nie uda spełnić tato

- Lola kochanie rozumiem, ze to dla ciebie trudne, ale przecież zawsze jest jakaś sytuacja - westchnął - Wsiadaj zaraz będziemy odjeżdżać. Podłączyłam słuchawki i zajęłam miejsce koło Niall'a. Więc mogę powiedzieć... Żegnaj Manchester ? Tak. Chyba tak.

×××

Po prawie 6 godzinnej podróży mężczyzna zaparkował pod białym jednorodzinnym domem. Jak na razie prezentował się ładnie, ale niestety nie przekupią mnie wyglądem. Stanęłam z walizką przed drzwiami i czekałam na resztę. Jedynie o czym marzę to iść spać i myśleć, ze o wszystko tojeden pieprzony sen. Mama otworzyła drzwi, a bliźniaki wbiegły jako pierwsze. Chyba one i rodzice cieszą się z tej przeprowadzki.

- Loluś twój pokój jest na lewo jako ostatni - zmarszczyłam brwi sfrustrowana jak kobieta zdrobniła moje imię. Doskonale wie, ze tego nienawidzę. Schowałam telefon do kieszeni i zaczęłam wchodzić powolnymi krokami na górę. Odnalazłam odpowiednie drzwi i je pchnęłam. Przyznam. Pokój był sam w sobie uroczy. Biały z wielkim oknem na ulicę, no jakże, że nie inaczej ? Nie ważne. Wielkie łóżko stojące nieopodal niego. W rogu komoda, a na niej dosyć dużych rozmiarów telewizor. Lustro naprzeciwko łóżka, a obok niego szafa. Dwie szafki nocne stojące po dwóch stronach łóżka. Odnalazłam kontakt i podłączyłam telefon. Obiecałam May, że do niej napisze od razu jak przyjadę, więc to wykonałam.

Do : Bby 🙊

Żyje. Nie trzeba JAK na razie wzywać    karetki..

Długo nie musiałam czekać na odpowiedź, no przyszła po jakiś 30 sekundach. 

Od : Bby🙊

Małpo ! Wiesz jak ja długo czekałam na wiadomość ?! Wiesz co focham się.

Cicho się zaśmiałam na treść i napisałam kolejną wiadomość.

Do : Bby 🙊

Wybacz, ale podróż z bliźniakami wcale nie jest za łatwa. W domu jestem od jakiś 10 minut, więc tylko podłączyłam telefon i napisałam do ciebie. Maya małpo za bardzo mnie kochasz, aby się fochać na moją skromną osóbkę. Lofff u xx 

Mój telefon po raz kolejny dał o sobie znać.

Od : Bby 🙊

To jest straszne jak bardzo dobrze mnie znasz Lo.. Soo życzę co powodzenia w nowej szkole mała. Wyrwij kogoś tam skarbie ! Dobra rada od cioci Mayi.

Czy my naprawdę jesteśmy przyjaciółkami ? O boże. Usiadłam na podłodze i zaczęłm powoli się rozpakowywać.

×××

Siedziałam na parapecie i przyglądałam się nocnej atmosferze.
Minęło zaledwie kilka godzin, a ja chciałam wrócić do mojego starego życia. Moje serce podskoczyło, gdy w domu naprzeciwko zapaliło się światło. Nie poznałam jeszcze naszych sąsiadów. Z tego co słyszałam ktoś tam był, ale nie miałam największej ochoty siedzieć tamże wszystkimi i udawać, ze jesteśmy idealną rodzinką. Nie ma mowy. Okno się otworzyło i po chwili na parapecie znajdował się nastolatek. Wyostrzyłam wzrok, a serce zaczęło bić szybciej. No proszę was. Dajcie mi coś, abym mogła skończyć. Gdy ja mówię, że nie ma szans i w ogóle co się okazuje ? To, że mieszkam naprzeciwko Devries'a, a nasze okna są po tej samej stronie. Chyba mnie nie zauważył, bo wzrok miał wlepiony w jakiś zeszyt. Jak najciszej przedostałam się do środka i wpadłam na łóżko. Gorzej być nie może ? Ludzie no....

×××

Boże ten rozdział mi się tak cholernie podoba i jest taki... Dobra, bo wpadnę jeszcze w samozachwyt i będzie źle. Co wy o tym wszystkim myślicie ? Będzie idealnie i cacy czy jednak nie..
Mam nadzieję, że się podoba no i do następnego xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro