01
Lola POV
Obudziły mnie wpadające promienie do pokoju. Uchyliłam leniwie powieki, ale zaraz je zamknęłam. Nie spałam zbyt dużo dzisiejszej nocy. Kiedy leżałam jeszcze pod ciepłą kołderką ktoś wpadł do mojego pokoju.
- Za 20 minut musimy wyjść - powiedział mój brat i delikatnie szturchnął moja nogę.
- Nie mogę sobie odpuścić ? - jęknęłam - Maya do mnie dzisiaj przyjeżdża.
- Szatynka o niebieskich oczach ? - zapytał, na co kiwnęłam potwierdzają co głową - Rodzice po nią podjadą, a teraz ruszają tyłek i za 15 minut widzę Cię na dole.
- Nienawidzę cię Niall - powiedziałam.
- Też cię kocham Lola - zaśmiał się i wyzedł. Przekręciłam oczami i wygrzebałam się z łóżka. Z szafy wyjęłam ubrania na dzisiaj i ruszyłam do toalety. Ochlałapałam twarz chłodną wodą, aby chociaż w jakimś stopniu się obudzić.
- Niall ! Gze sof binai ? - zapytałam mając szczoteczkę w buzi.
- Lola błagam Cię - zaśmiał się opierając o framugę drzwi - Mama zawiozła ich do babci i odbierze dopiero wieczorem.
- Dobra, a teraz wypad, bo muszę się ubrać - pomachałam mu i zamknęła drzwi na klucz. Górę od piżamy zastapiłam czarną koszulką na krótki rękaw, a dresowe spodenki czarnymi jeansami. W pasie zawiazałam jasną koszulę i nałożyłam długi naszyjnik.
Włosy związałam w niedbałego koka i byłam gotowa. Poszłam do siebie, gdzie zabrałam torbę z książkami i zbiegłam na dół.
- Miałaś być 5 minut temu - powiedział szatyn nakładając buty.
- Mówi się trudno - wzruszyłam ramionami i wyszłam - Wzięłam klucze !
×××
- Dokończcie 5 i 6 zadanie na stronie 45, a teraz jesteście wolni - powiedziała moja nauczycielka od biologii.
- Lola pamiętaj o jutrzejszym treningu - powiedziała jedna z moich koleżanek, z którą chodzę na taniec.
- Jak zawsze na 16 ? - na moje słowa pokiwała twierdząco głową. Podłączyłam słuchawki i ruszyłam na parking, gdzie czekali na mnie rodzice.
- Jak w szkole ? - zapytała kobieta odwracając się w moją stronę.
- W szkole jak w szkole - delikatnie się zaśmiałam - Za 40 minut przyjżedża pociąg Mayi. Wyrobimy się ?
- Na stację jedzie się koło 20 minut, więc nie ma co się martwić kochanie - powiedział tata, na co westchnęłam i oparłam czoło o szybę. Widziałam grupki dziewczyn, które piszczały, czy zakochane pary.. Minął rok od naszego ostatniego spotkania. Pisaliśmy na poczatku kilka dni, a później kontakt się urwał...
- Lola jesteśmy na miejscu - zainformowała kobieta, na co moje serce zaczęło bić trochę szybciej. Szybko odpięłam pas i niemalże wybiegłam z samochodu, przez co napotkałam śmiech ze strony rodziców. Londyn - Manchester peron 3A.
- No chodźcie - krzyknęłam i przyśpieszyłam w kroku. Chyba idealnie zdążyłam, bo kilka minut później nadjechał pociąg. Dałam mamie włączony film, aby mogła nas nagrać. Ludzie zaczęli wychodzić, a ja starałam się znaleźć znaną mi dobrze czuprynę.
- Maya/Lola ! - krzyknęłyśmy w tym samym czasie i zaczęłyśmy biec w swoim kierunku. Przytuliłyśmy się, a z moich oczu zaczęły lecieć łzy.
- Idiotko nie płacz - zaśmiała się 16-latka.
- Widzę Cię po 2 miesiącach - otarłam łzy i delikatnie się uśmiechnęłam - Tak się cieszę.
- Ja też mała - uśmiechnęła się szeroko - Dzień dobry !
- Cześć Maya. Jak podróż ? - zapytała rodzicielka.
- A nawet dobrze.
×××
- Mała jak się trzymasz ? - zapytała dziewczyna, kiedy siedziałyśmy w moim pokoju.
- Jeżeli się pytasz o to... Jest coraz lepiej Maya - posłałam jej sztuczny uśmiech.
- Lo... - zaczęła.
- May naprawdę jeszcze czasem się budzę w nocy, ale już naprawdę zapomniałam. Minął rok - mruknęłam.
- Najgorszy rok w twoim życiu - odpowiedziała, na co westchnęłam.
- Wcale, że nie - zaprzeczyłam.
- Lola kochanie nie kłam.
- Gdy nasz kontakt się urwał byłam rozdarta jak i zła... To on był moją wakacyjną miłością i to od tego obozu się zaczęło... A teraz ? To już nie ma znaczenia.
×××
I mamy pierwszy rozdział. Maya już wita od samego poczatku, więc reszta powinna pojawić się już niedługo. Co sądzicie o rozdziale ? Następny może jeszcze w tym tygodniu 💕✌
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro