Accio #36
Dla całego świata? Zamurowało cię. Jakaś misja czy coś? Nie jesteś dobra w te klocki... Umiesz walczyć i tak dalej ale no... nie czujesz się pewnie. Nie należysz bowiem do Zakonu Feniksa. Jeżeli ktoś cię zaatakuje to nie masz wsparcia. Nie masz nikogo, kto mógłby cię obronić. Teraz nawet własny brat może cię próbować zabić.
- Co takiego? – wyrwał cię myśli Harry. Dyrektor wydawał się teraz jakby zły. Cały czas przyglądał się jakimś fiolkom, które były za gablotą. Co on w nich takiego widzi?
- Jak widzieliście i zapewne słyszeliście, przed waszą wizytą był Slughorn...
- To już pan mówił, dyrektorze. – wtrąciłaś. Dumbledor uśmiechnął się sztucznie.
- To prawda. Jak każdy człowiek posiada on wspomnienia; złe jak i dobre. – mówił wyjmując z gabloty jedną fiolkę. Dyrektor odwrócił się w waszą stronę. Patrzy się na was poważnym wzrokiem. Ale tak bardzo poważnym i jakby złym jakiego jeszcze nie widziałaś u niego. Obracał tą fiolkę z dłoni nie spuszczając z nas wzroku. Znowu poczułaś czyjąś obecność.
- Musicie zdobyć pewne bardzo ważne wspomnienie Profesora.
- Jakie ono jest? – wtrąciłaś nieśmiało. – Dobre czy złe?
Dumbledor przybliżył się do ciebie.
- Zależy dla kogo. – rzekł lekko zachrypniętym głosem. Zrobił dziwny ruch ręką, jakby chciał kogoś przywołać. A raczej coś. Przed Harrym pojawiła się dziwna, okrągła, srebrna taca mająca na wierzchu coś płynnego, co przypominało do złudzenia wodę. Chłopak patrzył się na to nie z ciekawością. Ty jednak dalej nie rozumiałaś o co chodzi. Po co tutaj siedzisz? O tyle dobrze, że przesłuchania do drużyny quidicza zostały przesunięte na niedziele. Ale teraz nie czas o tym myśleć...
- O co z tym chodzi? Co to w ogóle jest? – spytałaś podchodząc do tajemniczego przedmiotu. Nie uzyskałaś jednak odpowiedzi co jeszcze bardziej cię zdenerwowało. Złożyłaś ręce na piersi i czekałaś co mężczyźni zrobią. Dumbledor po chwili bezsensownego gapienia się na srebrną tace wlał do niej zawartość fiolki. Na powierzchni pojawiły się czarne smugi. Profesor kiwnął głową do Harrego. Ten wydawał się lekko przestraszony, ale po chwyli...wsadził głowę do naczynia.
- Potter idioto! – krzyknęłaś.
-Zostaw go. – rozkazał ci dyrektor. – On musi to zobaczyć. Tylko on. Ty możesz mu tylko zaufać.
Nie no fajnie. Ten kretyn ma coś, kogoś, COKOLWIEK tam zobaczyć, a ty masz mu zaufać? Tak?! Nie jesteś pewna czy to się uda. Jeszcze pamiętasz jak mówił ci pod Gabinetem Dyrektora, że nigdy cię nie zostawi. Tak ,to było 2 lata temu na balu Bożonarodzeniowym. Tam dowiedziałaś się o śmierci rodziców. Właśnie coś do ciebie dotarło. Może ty wcale nie jesteś siostrą Dracona? Miałaś jedną małą wizje. Nikt ci nic nie wytłumaczył, ale jednak też nikt nie zaprzeczał. Ale Narcyza i Lucjusz też ci nic nie wytłumaczyli... Myślałaś, że świat Harrego Pottera to twoje marzenie. Myliłaś się. To koszmar...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro