Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Accio #28

Płakałaś. Myślałaś, że bedziesz twarda i nie będziesz beksą ale ta sprawa jest trudniejsza niż myslałaś. Siedziałaś na drzwie. Na tym samym co wczoraj. Porzucił cię. Nie zdziwiło cię to, ponieważ go zdradziłaś. Ale musiałaś. Mógł to zrozumieć. Dziś straciłaś wszystko. Zaufanie, miłość, przyjaciół i osobę którą kochałaś.

Jestem jedną, wielka porażką...

W tym samym czasie:

Harry został w pokoju po tym jak wybiegłaś.
- Harry - zwrócił się do niego Remus. - Chodź. Porozmawiajmy.
- Nie mamy o czym. - odpowiedział twardo. - Ona mnie zdradziła. Nie chce już jej więcej widzieć. Nienawidzę jej! Nienawidzę! - krzyknął i pobiegł na górę. Upadł na łóżko i zaczął...płakać. Tak. Wybraniec płaczę.
- Dlaczego... - szeptał przez łzy. - Dla-dlaczego ona to zrobiła. Nie wierzę jej że ratowała Draco. Tak ją kochałem...a ona zrobiła mi coś takiego.
Po chwili dodał:
- Złamała mi serce.

W tym samym momencie:

- Złamałam mu serce. Ale on musi mi uwierzyć. Ja tylko chciałam ratować Draco. - mówiłaś do siebie.

~~~~

Nie spałaś całą noc. O godzinie 5:00 poszłaś cicho do pokoju, który dzieliłaś z Ginny i Hermioną. Przebrałaś się w swoją czarną suknie. Polokowałaś włosy i zrobiłaś makijaż taki jak typowa ślizgonka. Zniosłaś swój kufer na dół. Wchodząc do kominka, aby się teleportować usłyszałaś głos.
- Co ty wyprawiasz?! - krzyknęła Hermiona.
- Odchodzę. Nie będę już z wami. Harry kazał mi się wynieść i mnie porzucił.
Hermiona cię przytuliła najmocniej jak potrafiła.
- Wszystko nam powiedział. - szepnęła. - Ja ci wierzę. I Ronald także.
- Dzieki. Ale Harry nie wierzy. - powiedziałaś. - Już go nie mam. Straciłam go.
W tym momencie w kuchni stanął Harry i Ron. Ty ukradkiem zerknęłaś na Harrego.
- Malfoy Manor! - krzyknęłaś. Zdążyłaś zobaczyć tylko odwróconą w strone chłopaków Hermione, Rona uśmiechającego się do ciebie i Harrego który patrzy na ciebie ze smutkiem. Zauważyłaś też, że łza spływa mu po policzku. Po kilku sekundach stałaś już w salonie. Był tam Draco, również ubrany już w swój strój. Gdy Cię zobaczył, gazeta Proroka Codziennego wypadła mu z rąk.
- Wiktoria! - krzyknął podbiegając do ciebie. - Co się stało?
Byłaś cała zapłakana.
- O-on mnie z-zostawił... - tylko tyle ci się udało wybełkotać przez łzy. Draco patrzył na ciebie z osłupieniem, a po chwili przyciągnął cię do siebie i przytulił. Ty płakałaś w jego koszule, a on głaskał delikatnie twoje włosy. Usiedliście na jego łóżku nadal przytuleni. Było ci tak dobrze.
- Odpocznij chwilę. - powiedział cicho i delikatnie. - Widać, że nie spałaś. Połóż się.
Ty położyłaś się w jego łóżku. Po jakiś 2  godzinach przyjechała twoja mama.
- Witaj matko. - przywitał się z nią Draco.
- Ahh darujmy sobie już to ,,Witaj''. - westchnęła i odłożyła torebkę na stół. - Cześć synku. - przywitała się całując go w czoło.
- Egh mamo! - warknął z obrzydzeniem i wytarł czoło rękawem. Mama udawała, że tego nie słyszy.
- Co dziś robiłeś? - spytała wtawiając wodę na herbatę.
- Nic ciekawego, ale...co miałem robić? Jest 7:30!- powiedział.
- A no tak. - powiedziała Narcyza przeciągając słowa. - Przepraszam. Jakoś straciłam poczucie czasu. Czytałeś Proroka Codziennego? - spytała patrząc w lusterko i poprawiając szminkę na ustach.
Draco ciężko westchnął.
- Tak. Czytałem. Ale to nie teraz jest ważne.
Narcyza spojrzała się na chłopaka jakby był posągiem na wystawie.
- O co ci chodzi? - spytała patrząc w jego szare oczy. - Jest coś o czym powinnam wiedzieć? - dodała z lekkim wyrzutem. Ona zawsze wiedziała wszystko jako pierwsza. Uwielbiała szpiegować ludzi i ich obgadywać. Niczym ciotka Petunia. No dobra...bez przesady. Aż taka to nie była. Ale zawsze była na pierwszym miejscu w rankingu ,,Wiem'', ,,Słyszałam o tym'' lub ,,Kojarzę''.
- W zasadzie to tak. - powiedział i przełknął śline. - Wiktoria...
- Co z nią? - przerwała mu w połowie zdania jak to ona miała w zwyczaju.
- Jest w domu.
- Czy Harry...
- Tak. - teraz on jej przerwał.
Kobieta pobiegła na górę do twojego pokoju. Widząc, że ciebie tam nie ma pobiegła do pokoju Draco.
- Wikusia! - krzyknęła i usiadła na łóżku. - Jak sie czujesz? Coś cie boli? Nic ci nie zrobił?
- Tsaa...ja też się cieszę, że Cię widzę mamo...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro