Accio #22
22. Wyjazd z Hogwartu. Byłaś bardzo nie wyspana, ponieważ całą noc myślałaś nad tą sytuacją. Jak Draco mógł być taki głupi?! Przecież to Bellatrix! Kto wie co jej nagle odbije.? Niby mu kazała, ale i tak...on się zgodził. Naraził cie na niebezpieczeństwo. Tak się nie zachowuje starszy brat. Szłaś do pociągu pociągając nosem. Cały czas leciały Ci łzy z oczu i byłaś na niego wściekła. Chciałaś teraz być razem z Harrym. Zobaczyłaś go. Był razem z Ronem i Hermioną.
- Harry. - odezwałaś się.
- Wiktoria! - krzyknął. - Co się stało? - spytał po chwili gdy zobaczył, że płaczesz. Ty nic nie odpowiedziałaś tylko rzuciłaś mu się na szyje. On mocno Cię przytulił i usiadłaś z nimi w przedziale. Wtuliłaś się w Harrego.
- To Draco... - wychlipałaś. - On był w zmowie z Bellatrix. Kazała żeby mnie przyprowadził na dwór. Ona zrobiła mi głupi żart. Mieli się dowiedzieć gdzie jest siedziba zakonu.
- Ale coś im nie wyszło skoro wymazali mu pamięć. - wtrącił Ron, a Hermiona szturchnęła go dając znak żeby się przymknął. Tobie poleciały kolejne łzy. Byłaś bardzo zmęczona. Wtulona w Harrego zasnęłaś.
Obudziły cię eksplozje fajerwerków. Otworzyłaś oczy i widziałaś Freda i Georga.
- Ciszej bądźcie! - szepnęła złym tonem Miona.
- Spoko. I tak już zaraz wysiadamy. - powiedziałaś widząc dworzec Kings Cross. Wyszłaś z pociągu. Harry cały czas cię obejmował. Było ci trochę lepiej wiedząc, że masz kogoś kto cię kocha i nigdy cie nie zdradzi. Niestety musiałaś się z nim teraz rozstać. Miałaś spędzić w domu całe wakacje! Nie mogłaś na to pozwolić. Nie mogłaś spać pod jednym dachem z Draco. Po prostu NIE!
- A nie mogę spędzić tych wakacji z tobą? - spytałaś Harrego.
- Nie sądzę. Też bym chciał, ale wątpię aby Dursleyowie zgodzili się na twoją obecność. Ledwo wytrzymują z jednym czarodziejem a co dopiero z dwoma?
- No tak...- powiedziałaś ze smutkiem. Nie pomyślałaś o tym.
- No chyba musisz już iść... - mruknął Harry widząc, że idzie tu twoja mama.
- Ahh... jak ja ich nienawidzę.
- Spróbuj jeszcze raz z nim porozmawiać..- radził brunet.
- Ale o czym?! Wszystko mi powiedział. Już nie mam brata! - krzyknęłaś.
- To do zobaczenia. Pisz do mnie. - powiedział Harry i dał ci buziaka na pożegnanie.
- Będę. Obiecuje. - pożegnałaś się i poszłaś nie odzywając się do Draco ani jednym słowem.
Weszłaś do domu. Pobiegłaś od razu do swojego pokoju i rzuciłaś się na łóżko. Po kilku minutach zapukała do drzwi twoja mama.
- Wyjdź stąd! - wrzasnęłaś na nią.
- Spokojnie. Chce to wyjaśnić.
- A więc już Ci powiedział? Wiesz co...mam dość tego wszystkiego. Najlepiej będzie jeśli Voldemort od razu mnie zabije.
- Nie wolno wymawiać... - przerwała Ci z lekkim przerażeniem matka.
- Nie boję się tego imienia. - dodałaś pewnie. - Możesz wiedzieć, że na wasze szczęście nie zostanę śmierciożercą, bo prze ze mnie byście już dawno nie żyli.
- Uspokuj się. Przyszłam tylko porozmawiać i wyjaśnić sprawę. - uspokojała Cię mama.
- Co? Co ty masz wyjaśniać? To Draco niech się tłumaczy! - krzyknęłaś. Matka nie odpowiedziała tylko wyszła z pokoju. Po kilku minutach do pokoju wszedł Draco. Ty udawałaś, że go tu nie ma.
- Część. - odezwał się.
Nie mogłaś uwierzyć.
- Część? CZĘŚĆ!!! - krzyknęłaś z niedowierzaniem. - Po tym wszystkim co mi zrobiłeś od tak wchodzisz i mowisz ,,Cześć''!!
On schylił głowę i patrzył w podłoge jakby było tam coś bardzo interesującego. Ty wstałaś i stanęłaś na przeciwko niego.
- Powiedz mi. Dlaczego to zrobiłeś. - spytałaś cicho i ze smutkiem.
- B-bo mnie zmusili... - mruknał.
- Kto?
Po chwili ciszy dodał.
- Ojciec.
No tak. To wszystko jego sprawka! Dobrze. Niech tak bedzie. Dostanie za swoje w odpowiedziednim czasie.
- A jak ci groził?
- P-powiedział, że... - zaczął. - Ż-że inaczej...Przepraszam. Nie mogę...Nie mogę!!! - zaczął płakać. - Przepraszam! Wybacz mi.
Ty ze łzami w oczach go przytuliłaś. Wybaczyłaś mu. Uległ ojcu, ale to nic dziwnego. Groził mu. Nie wiesz czym, ale dowiesz się w odpowiednim czasie.
Dzień drugi. Obudziłaś się późno, w końcu są wakacje więc po co masz wstawać wcześnie. Wygramoliłaś się z łóżka i zaczęłaś grzebać w swoim kufsze, gdyż nie wypakowałaś się jeszcze. Wybrałaś byle jaki zestaw i poszłaś do łazienki.
Wzięłaś prysznic, ubrałaś się i zaczęłaś się malować. Na usta nałozyłaś błyszczyk, na rzęsy tusz i delikatny cień na powieki. Ubrana wyszłaś i stwierdziłaś, że trochę się pouczysz. Masz przecież SUMy do zaliczenia. Mialaś pojechać do Hogwartu dwa dni przed rozpoczęciem roku, ale stwierdzili, że pojedziesz tam dwa dni po zakończeniu czyli...JUTRO??!! Właśnie to do ciebie dotarło. Wyciągnełaś wszystkie książki i zaczęłaś się uczyć.
Minęły 4 godziny. Nauczyłaś się, co było dla ciebie dużym ździwieniem, bo nic nie umiałaś. Nie byłaś taka zła z Transmutacji, jak ci się wydawało. Wydawało ci się, że Profesor Snape cię polubił ponieważ na lekcjach zawsze Cię pochwalał, a byłaś słaba z Eliksirów. Nawet kiedyś zamiast zrobić Eliksir Wielosokowy to uważyłaś Eliksir miłości...Ale jak? To nawet nie jest podobne!! No nic. Zeszłaś na dół coś zjeść, bo jeszcze dzisiaj nic nie jadłaś. Na dole zobaczyłaś Draco. Siedział na kanapie i przeglądał ,,Proroka Codziennego''.
- Co oni tam piszą! Cholerne ministerstwo!
- Ekhmm...Hej! - przywitałaś się.
- O. Cześć! Przepraszam, nie zauważyłem jak wchodziłaś. - powiedział odkładając gazetę.
- No właśnie widzę. Co znowu napisali? - spytałaś robiąc sobie herbatę.
- Ehh...nic. Tylko znowu jakied brednie. - odpowiedział i rzucił gazetę do kominka.
- Czyli to co zwykle. - rzuciłaś i usiadłaś na kanapie obok niego.
- A tak w ogóle to jak się czujesz? - spytał Draco.
- Dobrze. Trochę zmęczona. Mam jutro SUMy do zaliczenia...
- No tak. Chcesz, żebym pojechał z tobą?
- Nie dzięki. Poradzę sobie sama. - odpowiedziałaś z uśmiechem i poszłaś na górę.
Następny dzień. Właśnie się malowałaś. Założyłaś już szatę z zielonym krawatem i zielonym godłem Slytherinu. Nie mogłaś zrozumieć dlaczego Tiara nie przydzieliła cię do Slytherinu od razu. Postanowiłaś dziś o to spytać Profesora Dumbledora.
- Wiktoria! Co robisz!? - krzyczał Draco z dołu.
- Maluje się! - odkrzyknęłaś.
-To szybko, bo za godzinę masz pociąg!
ZA GODZINĘ!? Predko zbiegłaś na dół.
- Gdzie mama? - spytałaś zakładając buty.
- Już na ciebie czeka. Powodzenia mała. - powiedział Draco.
- Dzięki, mały! - powiedziałaś ze śmiechem i odeszłaś.
~~~~~
Witajcie Potterhead! Dziś taki krótki, ale mam nadzieje, że się spodobał. Gwiazdki i komentarze mile widziane😁.
Ps: Dobijemy do 1K wyświetleń? Jak tak to będzie niespodzianka❤. Miłych i bezpiecznych wakacji.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro