Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Accio#11

11 . Biało. Czysto. Pusto. Nie było nikogo. Ale nie...ktoś był. To była twoja ciocia. Narcyza Malfoy. Mówiła coś do swojego męża, a twojego wujka.  Draco nie było. Nie słyszałaś co mówili. Nic nie słyszałaś. Tylko widziałaś. Nie mogłaś się nawet poruszyć. W jednym momęcie coś usłyszałaś. Coś bardzo dziwnego. Coś co odmieniło twoje życie.
- ...tak czy owak, Lucjuszu,ona jest naszą córką.

Obudziłaś się gwałtownie. Widziałaś wokół siebie kilka osób. Harry, Dumbledor, Hermiona i...Draco. Darco siedział na twoim łóżku i odgarniał Ci włosy z twarzy, Harry trzymał twoją ręke tak mocno, że myślałaś, że nie dopływa ci do niej krew, a Hermiona właśnie wychodziła razem z Abusem. W jednym momencie chłopcy rzucili się na ciebie.
- ŻYJESZ!!! - krzyknęli w tym samym czasie.
- Żyje...ale... czemu wy tu jesteście i ja tu jestem i...
- Prawię się utopiłaś. - powiedział Draco łapiąc Cię za drugą ręke. -  Ktoś Cię popchnął do jeziora.
- Niech tylko spotkam tego gnojka... - wtrącił Harry.
- Spokojnie. - uspokajałaś.
- Właśnie. Najważniejsze że żyjesz.
- Widziałam coś...- powiedziałaś, a oni spojrzeli po sobie i na ciebie. - Widziałam coś o czym muszę porozmawiać z tobą, Draco - zwróciłaś się do chłopaka.
- Dobrze. Ja przyjdę później.- powiedział Harry i pocałował Cię w czoło i wyszedł.
- To... - zaczął Draco.
- Echh...nie wiem jak mam Ci to powiedzieć i nie wiem czy się z tego ucieszysz, ale. - wzięłaś głeboki oddech. - Jestem twoją siostrą!
W jednym momencie Draco upuścił szkalnę wody którą trzymał i prawie spadł z krzesła.
- M-m-mówisz poważnie?
- Tak.
Nie mógł w to uwierzyć. Przez tyle lat go okłamywali.
- Przez tyle lat..
- Tak wiem. Ale wyobraź sobie że ja miałam jeszcze gorzej.  Ja nie wiedziałam kim jestem, kim są moi rodzice, i nie wiedziałam, że oni tak naprawdę nimi nie są!
- To znaczy, że... Wiktoria Malfoy... - zamyślił się Draco. - Pięknie brzmi. - powiedział i Cię przytulił. Rozmawialiście jeszcze trochę czasu, gdy do skrzydła szpitalnego weszła pielęgniarka.
-Oh jak cudownie. - powiedziała i podbiegła do twego łóżka. - Obudziłaś się! Po tylu dniach...
- Yy...a ilu dniach? - spytałaś
- Oj tam. Tylko jakiś tydzień lub dwa.
Ile?! Tydzień! Lub więcej!? A ty widziałaś tylko kilkusekundową scenę!
- Ale to znaczy... CO Z TURNIEJEM? KTO WYGRAŁ? WSZYSCY ŻYJĄ?
- krzyknęłaś do Harrego który właśnie przyszedł.
- Przykro mi...ja wygrałem, ale...
- To dlaczego Ci przykro? - spytałaś podnosząc się na łóżku.
- Cedrik nie żyje.
Przed oczami znowu pojawił Ci się cmentarz. I zielony błysk.
-Na cmentarzu... - szepnęłaś
- Skąd wiesz? - spytał Harry
- Miałam wizję. I to nie jedną. Rozumiem, że wszystko poszło sprawnie z pogrzebem?
- Tak. Dumbledor wygłosił przemowę i pochowaliśmy Cedrika. - powiedział Draco.
Ty się popłakałaś. Harry z Draco mocno cię przytulili.
- Nie martw się. Wiele osób płakało na pogrzebie. Nie jesteś jedyna... - powiedział Draco klepiąc cię po plecach.

Po kilku dniach mogłaś wyjść ze skrzydła szpitalnego. Było zakończenie roku. Cieszyłaś się, że wakacje spędzisz u Malfoyów. Będziesz mogła ich bliżej poznać. Gdy wychodziłaś spotkałaś golden trio i razem z nimi poszłaś do WS. Gdy usiadłaś przy stole gryfonów zobaczyłaś że Dubmledor niesię tiarę przydziału.
- WIKTORIA MALFOY I DRACO MALFOY. DO MNIE! - krzyknął profesor. Rozległy się szepty. Harry wiedział, że jesteś jego siostrą, ale inni nie. To był dla nich ogromny szok. Razem z Draco wolno poszliście do dyrektora.
- Podejrzewamy, że zaszła pomyłka. To pierwszy raz w Historii Hogwartu. - krzyknął do wszystkich i posadził Draco na stołku. Położył mu na głowę tiarę, a ta zaczęła:
-Nie ten. Ten jest w porządku. Dawać tu tą dziewuchę. - powiedziała.
- Wyrażaj się! - szepnął ostatni raz do tiary Draco. Podeszłaś i znowu się zaczęło.
- Hmmm...no tak. Jak mogłam nie zauważyć. Pomyłka. To ona. Nie jest Gryfonką.
Harry, Ron i Hermiona prawię wstali by powiedzieć, że to nie prawda, ale Fred i Goerge ich powstrzymali.
- Ależ nie! Jestem z Gryffindoru!
- Przykro mi moja droga...ale nie mam wyboru. Od dzisiaj...SLYTHERIN. - krzyknęła, a Harry i Ron wstali.
- To jakiś absurd! - krzyknął Ron.
- Jest Gryfonką, nie Ślizgonką! Profesorze... -powiedział Harry.
-No, Malfoy...pochwal się swoją rączką. Niech widzą  dziedziczke Stlitherina! - krzyknęła tiara, gdy McGonagal ją wyprowadzała.
- Wiktoria, RĘKA! - krzyknął Snape, a ty posłusznie podałaś mu ręke prawą. On jednak chwycił za lewą. Miałaś podejrzenia. Bałaś się, że zobaczysz to...czego lepiej żeby tam nie było. Snape podwinął rękaw. Pojawiła się cięta rana. Harry złapał się za swoją bliznę, która zaczęła go strasznie boleć. Znaku nie było. Całe szczęście.
- Nie ma... - szepnęłaś razem z Draco.
-Siadać! A ty Malfoy...do stołu Slytherinu!


Witajcie!👏 Przepraszam, że długo nie było rozdziałów, ale wiecie...święta i te sprawy😂. Komentujcie i głosujcie! To bardzo motywuje! Do zobaczenia w następnych częściach!👑❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro