2. w złym świetle wyglądał najlepiej
Yoonah obudziła się rano z pulsującym bólem głowy, ogromnym pragnieniem i pustką w sercu, a piasek pod oczami skutecznie zaburzał jej pole widzenia.
Kolejny raz wstawała w obcym mieszkaniu, na obskurnej sofie, pozbawiona resztek godności, tak samo jak i ubrań, które teraz walały się gdzieś po podłodze.
Podnosząc się do pozycji siedzącej poczuła mocny ból u podstawy kręgosłupa, promieniujący aż do szyi. Przypadkiem musiała zaryć tyłkiem o podłogę lub odbić się od jakiejś rynny.
W jej głowie majaczył tylko jeden obraz - Jungkooka, stojącego nad nią z rozpiętym rozporkiem i rozdziawioną z rozkoszy buzią.
Samo wspomnienie powodowało ciepło rozchodzące się w brzuchu, a i nawet ból ustępował na krótki moment.
I nawet nie widziała nic złego w tym, że on spokojnie wracał do domu, kiedy ona, wykorzystana i zeszmacona musiała tułać się po melinach, gdzie inni mężczyźni często pozwalali sobie na czerpanie przyjemności z ciała naćpanej dziewczyny.
Układ był chory. Totalnie popierdolony, aczkolwiek Jungkook był świetny we władaniu ludzkimi pragnieniami; będąc z nim, każda z kobiet była tak pochłonięta dwudziestolatkiem, że przez myśl by nikomu nie przeszło stawiać go w złym świetle. Choć ewidentnie w takim wyglądał najlepiej.
Ktoś trzasnął drzwiami, a blondynka w międzyczasie zerwała się na równe nogi i, choć jej ruchom zdecydowanie brakowało stabilności, ubrała się w to, co zostało z wczorajszych ciuchów.
Były mocno podarte, zniszczone, a na dodatek przesiąknięte zapachem alkoholu i nikotyny.
To nic, widocznie musiała je podrzeć w tym samym czasie, gdy upadła na beton i poobijała sobie tyłek.
***
Był weekend. Taehyung, jak to miał w zwyczaju, spędzał wolny czas śledząc perypetie serialowych bohaterów, którzy właśnie przed sekundą przeżyli swój pierwszy seks w życiu.
Chłopak głośno westchnął, bacznie obserwując dwóch nastolatków, którzy bezwstydnie obściskiwali się na ekranie jego laptopa.
Rodzice wyszli do pracy wczesnym rankiem - mama była wziętą baristką, miłośniczką wszelkiego rodzaju kawy ale i zapaloną czytelniczką literatury angielskiej, choć nie tylko do tej się ograniczała.
Kilka lat temu ta artystyczna dusza zapragnęła rzucić pracę w korporacji i założyć własną kawiarnię połączoną z księgarnią pełną najrozmaitszych opowieści.
Biznes prosperował do dziś i był wielką dumą właścicielki oraz jej największą miłością, odkąd żyła w separacji z mężem.
Co prawda separacja była tylko na papierze - małżonkowie mieszkali razem, ba, nawet się lubili. Po prostu pewnego razu zgodnie stwierdzili, że przyjaźń będzie dobra zarówno dla nich, jak i ich dzieci.
Taehyung kochał kawiarnio-księgarnię całym sercem, spędzał tam ogrom czasu, ale w weekendy i tak przychodzili uczniowie, którym mama pozwalała tam sobie dorabiać, dlatego chłopak mógł z czystym sumieniem siedzieć i pochłaniać kolejne odcinki ulubionego serialu.
Jego ojciec był dobrym człowiekiem, z tym, że - tak jak wspomniano wcześniej - niestworzonym do życia u boku jego matki.
Podczas gdy ona godzinami mogła przebierać w książkach, pisać recenzje czy opowiadania, mężczyzna najlepiej odnajdywał się w rzeczach statecznych i konkretnych.
Pracował jako policjant, choć do własnych dzieci twardej ręki nie miał.
W zawodzie jednak radził sobie jak mało kto.
Właśnie w tym czasie, gdy rodzice uznali swoje dzieci za dojrzałe i odpowiedzialne, z siostrą Taehyunga coś zaczęło się dziać.
Siedemnastolatka nikła w oczach, odbijała się od ścian, a noce już od jakiegoś czasu spędzała poza domem.
Była już prawie dorosła - jej dziwne zachowanie mogło przecież być spowodowane zawodem miłosnym albo nawet późniejszym buntem młodzieńczym.
Nikt specjalnie nie zauważał problemu.
- Taehyung - w mieszkaniu rozległ się dziewczęcy głos, który od razu wyrwał chłopaka z zadumy.
- Wróciłaś? - zamknął laptop i podniósł się z kanapy, żeby wyjść do przedpokoju i rzucić okiem na siostrę.
Szczęka mu opadła na widok wymizerowanej nastolatki. Jej twarz straszyła bladością, a wory pod oczami sięgały połowy policzków. Ubrania tylko połowicznie zasłaniały jej biust, który i tak wyskakiwał spod materiału.
- Boże, Yoonie...
Stanął w osłupieniu jak kołek i momentalnie poczuł pieczenie pod powiekami.
Tyle nasłuchał się od taty na temat przestępstw na młodych kobietach, że w głowie miał już gotowy cały scenariusz.
Ale wyjaśnień nie dostał, bo Yoonah pognała jak burza do swojego pokoju i spędziła w czterech ścianach resztę dnia, wyzbywając się wstydu i bólu, ażeby wieczorem znów zaznać pocieszenia w ramionach dilera.
Mała zmiana, Yoonah jednak będzie blondynką ^^ jak wam się podoba?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro