Rozdział 2
Początek roku szkolnego wiąże się często z siarą robioną przez rodziców dzieciom, a najgorszej jest gdy jesteś księciem. Oczy wszystkich są skupione na tobie, bo zaczynając szkołę średnią to książę idący do pierwszej klasy a nie król wygłasza mowę powitalną. Ma to być swego rodzaju przełamanie tremy podczas przyszłych zgromadzeń, gdy książę zostanie królem. Tak było z ojcem Rhaegara, dziadkiem, pradziadkiem i pra-prababcią, a teraz jego kolej. Rhaegar miał naturalny talent wiążący się z zawiłościami rodu Targaryen.
Zawiłości Rodu Smoka zaczęły się ponad 800 lat temu. Kiedy w rodzie pojawili się tradycjonaliści. Król Jaehaerys wtedy ogłosił prawnuka Viserysa następcą tronu, choć prawa miała starsza prawnuczka Rhaenys. Z Viserysem skończyła się era Tradycjonalistów choć poplecznikiem jej był namiestnik Króla, Otto Hightower. Po tragicznej śmierci Aemmy. Otto pchnął córkę Alicent w ramiona Viserysa doprowadzając do tego, że została żoną Króla i dała mu potomków Aegona, Aemonda, Helaenę i Daerona. Manipulacje Otto prawie pchnęły Królestwo w wojnę domową. Po śmierci Viserysa i ogłoszeniu Aegona królem księżniczka Rhaenyra zwołała Radę Najwyższą złożoną z Lordów i Dam Królestwa. Tradycjonalistów było zbyt niewielu by mieli realny wpływ na wybór następcy tronu. Rada w większości poparła Rhaenyrę. Przed koronacją księżniczka miała już męża Harwina Stronga. Trzech najstarszych synów odziedziczyło po ojcu oczy i kolor włosów, pozostali byli podobni Targaryenom. Rada Najwyższa miała zadecydować co się stanie z Otto, Alicent i jej linią.
Decyzją Rady Najwyższej uzgodnionej z Królową Rhaenyrą było odebranie Otto Hightowerowi tytułów i praw do Oldtown. Alicent i jej dzieci nie otrzymały kary. Ze względu na łączące ich relacje jak i pewną zażyłością między jej synem a synem Alicent decyzją było oddanie jej dzieciom władzy na Ziemiach Southwest Essos. Helaena Targaryen otrzymała władzę nad stolicą Regionu Volantis, Aegon Targaryen nad Tyrosh, Aemond nad Lys, a Daeron nad Myr. Zażyłość była między Lucerysem i Aemondem. Ta zażyłość nie była nielegalna, lecz by uniknąć pewnych mutacji genetycznych w takich związkach jest wręcz nakaz by używano materiału genetycznego pokolenia wstecz, w ich przypadku użyto materiału genetycznego Harwina Stronga.
Problematyka Targaryenów kończy się na potomkach z ostatnich stu lat. Matka Aerysa Shaera pochodzi z Linii Aemonda i Lucerysa. Ojciec Aerysa Jaehaerys z linii Rhaenyri, natomiast przodkami Rhaelii jest linia Laenora Velaryona i Księcia Baelona, a jej najbliższymi obecnie krewnymi są dziadkowie Daeron Targaryen i Jeremy Norridge, którzy są rodzicami jej tragicznie zmarłego ojca, a także stryjeczna babcia Rhaelle Baratheon matka Steffona i babcia m.in. Roberta.
Pierwszymi zajęciami z jakimi Rhaegar i jego przyjaciele mieli się zmierzyć była historia z Ereshkigal. Ereshkigal należy do Stworzeń, a konkretniej Smoków. Była jedną z pierwszych w czasach Rhaenyri i była w pierwszej Radzie Stworzeń za panowania Królowej, którą owa Rada określiła tytułem Dragonlady of Justice. Ereshkigal pochodzi z dalekiej północy, przez co jej skóra jest bardzo jasna, włosy białe, a łuski na ciele i oczy błękitne. W kolorze niebieskim jest jej ogień, oznacza to, że jest gorętszy od zwykłego ognia.
- Czy ktoś wie czego dotyczyła Pieśń Lodu i Ognia, a także skąd się wzięła? - spytała. A o dziwo Brandon podniósł dłoń. Wiedział o tym, bo jego przodkami byli Cregan Stark i pierwszy następca tronu Jacaerys Targaryen.
- Według Legendy Pieśń Lodu i Ognia to wizja Aegona Zdobywcy przekazywana kolejno każdemu następcy Żelaznego Tronu. I powinien ją znać tylko następca Tronu.
- Dlaczego więc ty ją znasz? - spytała Ereshkigal.
- Mój przodek Lord Jacaerys Targaryen znał ją jako pierwszy, gdy kraj zmierzał ku wojnie domowej. Pieśń Lodu i Ognia stała się jawna, gdy prawowita Królowa Rhaenyra by pomimo poparcia dowieść swoich praw musiała jej użyć podczas pierwszego zwołania Rady Najwyższej. Z tego co wiem historia zapomniała o tym szczególe, ale moi przodkowie mawiali, że "Północ Pamięta" i jako dziedzicowi Nightfort została mi ujawniona. Nie wiem czy nowy dziedzic Rhaenyri przekazał Legendę dalej.
- Pieśń została zapomniana nie bez przyczyny. Gdy stała się jawna to każdy mógł uznać się za dziedzica bo ją zna. To jednak bardzo piękne ze strony twoich przodków, że postarali się by przetrwała 800 lat po Królowej w prawie całkowitym zapomnieniu. Przyznam, że byłam w Pierwszej Radzie Stworzeń. Moim obowiązkiem było ją znać by przetrwała pamięć o Legendzie. - powiedziała historyczka. - Swoją drogą... Widziałam twoje oceny mój drogi i jestem mile zaskoczona. Oby tak dalej...
Ereshkigal zadowala pytania odnośnie dat, różnych wydarzeń i miejsc historycznych do końca zajęć. Po nich Brandon musiał się pogadać z Rhaegarem. Dowiedział się o niej stosunkowo niedawno i nie wiedział jak mu powiedzieć.
Inni nie palili się by być przy rozmowie Rhaegara i Brandona. Zaszli do gabinetu dyrektora. Aemon nie miał nic przeciwko, gdyż widział w oczach Rhaegara, że sprawa jest poważna.
- Dlaczego? - spytał Rhaegar.
- Dowiedziałem się niedawno i to było naprawdę ciężkie. Zwłaszcza, że trzymamy się zawsze razem. Oberyn i ja prawie nie jesteśmy osobno. Jakby spytał to bałbym się, że mu powiem. Nie to, że mu nie ufam, ale przodkowie poza tym, że nigdy nie byli pytani o to. Ojciec mi opowiedział, że Stark i Targaryen przez 800 lat nie byli tak blisko jak teraz. I, że to ten czas.
- Syn Rhaenyri Jacaerys i Cregan Stark byli małżeństwem, a dopiero po 800 latach Starka i Targaryena połączyła przyjaźń.
- Gdy ojciec mi powiedział, że odziedziczę po nim Nightfort zdradził czego dotyczyła legenda. Legenda mówiła, że kiedy Aegon Zdobywca stanął na Ziemiach Westeros ukazała mu się wizja o nadejściu Innych i Wielkiej Wojny. By zjednoczyć Kontynent przeciw wspólnemu wrogowi, gdy nadejdzie czas. Innych już dawno nie ma, ale jeśli ktoś z twojego rodzeństwa będzie chciał cię wykruszyć z tronu to ta Legenda i Rada Stworzeń wystarczą byś go zachował. - Na ostatnie zdanie Rhaegar parsknął śmiechem i przytulił przyjaciela. - Było coś jeszcze. Nie powinienem tego wnosić do szkoły, ale nie byłoby innej okazji. - Brandon wyciągnął z plecaka sztylet. - Według Legendy gdy odpowiednio podgrzeje się metal można dojrzeć wykutą po Valyriańsku Wizję którą ujrzał. Sztylet tak jak i Pieśń to symbole Królów i ich następców. Nie wiem czemu Jacaerys i Cregan mieli sztylet...
- Nie ma to znaczenia. Rozumiem że było to trudne, ale cieszę się, że teraz wiem. Jesteśmy przyjaciółmi i zawsze będziemy. Dlatego też chce cię blisko w swojej własnej radzie. Wiem, że mogę ci ufać.
- Rhaegar... - Brandon przytulił go mocniej. Po chwili odsunął się. - Powiedz mi... Wolisz bardziej facetów czy laski?
- A co to za pytanie?
- Wiesz... Nigdy nie mówiłeś czy ktoś ci się podoba czy nie...
- Byliśmy dużo młodsi i nie było to jakieś ważne.
- A podobał ci się któryś z nas? Może ja?
- Stary skąd cię naszły te pytania?
- Bo jesteś obiektem westchnień mojej siostry Lyanny. Nie może się doczekać aż za rok przyjdzie do szkoły. Nie to, że ci nie ufam względem niej. Bardziej to jej nie ufam względem ciebie. Faceci mają trudniej, ale dziewczyny mimo wszystko mogą zachodzić w ciążę i nie chcę by cię ta mała wiedźma wrobiła w dziecko.
- Oby nie, ale nawet jeśli się tak stanie to będę się starać o pełne prawa do dziecka. Najwyżej pół królestwa ją wyklnie. Wiesz kto jeszcze poza twoją siostrą?
- Elia. Oberyn niepokoi się bardzo. Jest łasa na tytuły. Arthur Dayne, chociaż chyba mu przeszło. Cersei Lannister, z opowieści taty wiem, że Lord Tywin próbował namówić twojego ojca na aranżowany ślub. Dlaczego takie rozmowy są dopiero teraz?
- To chyba Lord Tywin go mocno zirytował, bo namówił Wuja Steffona, żeby przejął rolę Namiestnika. I chyba to się zakończy innym aranżowanym ślubem. Dowiedziałem się o tym przyłapując ich na całowaniu.
- Co? - Brandon był lekko w szoku.
- Pytałem mamę o to. Powiedziała mi dosłownie, że zarówno ona jak i tata poza sobą nawzajem kochają kogoś więcej. Wujek Steffon był chłopakiem taty w czasach liceum, jednocześnie będąc z mamą, a ona z kolei z Joanną Lannister. Niestety Lady Joannę zmusili do ślubu z kuzynem. A Wujek Steffon był jedynym dziedzicem Storm End. Pewnie będą znów razem gdy ja zostanę królem.
- Matko, to tak się da?
- Jak widzisz.
- Rhae, Bran? Skończyliście? - usłyszeli głos Aemona i szybko wyszli.
Pierwszy dzień roku szkolnego raczej można było zaliczyć do udanych. Nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego w życiu Rhaegara. Może jedynie poznał parę osób z poza Rubryki Rodów. Szkoła tak jak inne duże szkoły, miała fundusz stypendialny dla wybitnych osób mieszkających na kontynencie.
Jednak wraz z powrotem do domu Rhaegar chciał porozmawiać z Jonem na ten sam temat o którym rozmawiał z Brandonem. A konkretniej czy ktoś jego najlepszemu przyjacielowi się podoba, bo sam przez tą rozmowę zaczął kwestionować tą przyjaźń i własne uczucia do przyjaciela.
Rhaegar nie odzywał się do Jona dopóki ten nie zaczął przygotowywać dla nich obiadu. Książę nie umiał zacząć tej rozmowy więc przytulił się do jego pleców.
- Coś nie tak Rhae? - spytał Jon.
- Jesteśmy przyjaciółmi?
- Oczywiście.
- Czyli powiedziałbyś mi gdyby ktoś ci się podobał? - spytał Rhaegar, a Jon upuścił chochlę.
- Skąd to pytanie?
- Po tej poważnej rozmowie z Brandonem pytał czy ktoś mi się kiedyś podobał.
- I podobał? - spytał ostrożnie Jon, a Rhaegar odsunął się by podnieść chochlę. Chwilę ją trzymał w dłoniach, aż podał Jonowi.
- Do końca zajęć byłem rozkojarzony... Bo zastanawiałem się nad tym i....
- Rhae?
- Zawsze jesteś gdy cię potrzebuję. Jesteś bardzo opiekuńczy. Mogę zawsze na ciebie liczyć. Czy może ja też ci się podobam? - zarówno Rhaegar jak i Jon zrobili się czerwoni na to co powiedział srebrnowłosy. Jon westchnął ciężko.
- Podobasz mi się od jakiegoś. Nie chciałem ci mówić, bo to trudne. Przyjaźnimy się i ty nigdy nie wykazywałeś zainteresowania chłopakami.
- Mamy dopiero po 16 lat i zaczynamy Liceum. Nie myślałem wcześniej ani o dziewczynach, ani o chłopakach, bo nie było to aż takie ważne dla mnie. Ale jeśli miałbym mieć kogoś to musi być moim przyjacielem i to takim, który zna mnie najlepiej. - powiedział kładąc dłoń na policzku Jona. Ten się znów zarumienił.
- Boję się, że to nie wyjdzie i stracę najlepszego przyjaciela. - powiedział Jon lekko się jąkając.
- Nie chciałbym nikogo innego. - powiedział Rhaegar i go pocałował. Jon jednak po chwili się odsunął, bo zupa zaczęła się przypalać.
- Nigdy więcej takich rozmów gdy gotuję obiad. Może da się jeszcze uratować tą zupę. - słychać było załamanie. - Będziesz to jadł sam jeśli tego nie uratuję.
- W porządku... A mogę cię nazywać moim chłopakiem? - spytał srebrnowłosy.
- Tak, ale to nie poprawia twojej aktualnej sytuacji. - powiedział zirytowany Jon, a Rhaegar pocałował go w kark. - Rhae!
- Oj przestań. - powiedział Rhaegar znów tuląc się do pleców Conningtona.
- Powiemy im od razu czy na razie chcesz to zostawić dla nas? Ja potrafiłem się ukrywać z uczuciami, częściowo przez przyjaźń. Po tobie zawsze widać. Jedynie twoi rodzice zauważyli. Nie chcieli sami ci mówić, bo zauważyli że jak to raz zrobili to potem przez długi czas byłeś zamknięty na jakiś temat.
- Tak, pamiętam, ale ty to inna bajka. Nie potrafiłbym długo bez ciebie wytrzymać. Zawsze razem. Pamiętasz? Poza tym nie chciałbym widzieć cię smutnego przeze mnie.
- Ratuje cię teraz tylko twój uroczy uśmiech. - powiedział po chwili Jon.
Na szczęście zupę udało się uratować i zjedli wspólnie obiad. Obaj potem skontaktowali się z rodzicami by powiedzieć o tym, że są parą. Rodzice obojga byli szczęśliwi z tego powodu i liczyli, że zostanie tak już zawsze.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro