Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Straight Back Down

I can't live with you
I can't live without you

***

Wiesz, że ciężko mi zasnąć, gdy zasypiam sam. Dobrze to wiesz, bo mówiłem ci o tym wiele razy. Jednak dziś obudziłem się sam w pustym pokoju. Otulałem się kocem, ale nie zastąpił mi on twojego ciepła. Ciepła, które tak dobrze znałem. Ciepła, którego nigdy już nie poczuję.

Wstałem i odsunąłem zasłony. Słońce poraziło mnie równie mocno, jak drink, który wczoraj piliśmy. Pamiętam, że był mocny, jak nasz uścisk. I słodki, jak nasz pocałunek. Wydawał się najmocniejszy na świecie. Jednak nie na tyle mocny, by utrzymać nas przy sobie. Wręcz przeciwnie.

Spakowałem już swoje rzeczy. Zrobiłem to zaraz po tym, jak powiedziałaś mi o nim. Uświadomiłem sobie, że nie mam wyjścia. Nie pozostawiłaś mi go. Chwyciłem torbę i po cichu ruszyłem do drzwi. Nie chciałem cię zbudzić. Nie chciałem robić ci nadzieji. Albo samemu sobie. Ale wtedy ty uchyliłaś drzwi swojej sypialni naprzeciwko.

O Boże, nigdy nie widziałem cię piękniejszej. Spojrzałaś na mnie zaspanym wzrokiem, a ja nie mogłem się ruszyć.

Nie chciałem cię zbudzić. Nie chciałem ci mówić, że opuszczam miasto. Nie mogę się teraz wycofać.

Ale twój wzrok sprawia, że już teraz pragnę zawrócić.

Tak bardzo nie chciałem cię budzić. Byłem już gotowy, by iść. Wiedziałem, że twój widok mnie powstrzyma.

Wiem, że nie mogę żyć z tobą. Ale bez ciebie też nie potrafię.

- Wyjeżdżam. - mój głos był słaby. Tak bardzo słaby. Ale jestem pewien, że usłyszałaś w nim wszystkie moje emocje.

- Rozumiem - odparłaś. Przeczesałaś ręką swoje złote włosy. Z twojego głosu też wylewał się smutek. - I jeszcze raz przepraszam.

Ledwo powstrzymałem się, by do ciebie nie podejść i cię nie przytulić. Pocałować. Powiedzieć, że nic się nie stało i że wszystko będzie dobrze. Ale niestety nie będzie.

Pokiwałem głową. Ale wciąż nie ruszałem się z miejsca. Ciężka torba tkwiła w mojej dłoni, a drzwi pozostawały otwarte, wpuszczając do środka orzeźwiające, ranne powietrze. Jakbym czekał aż coś się nagle zmieni. Aż wybuchniesz śmiechem i powiesz, że to nieprawda. Ale ty stałaś z głebokim smutkiem wymalowanym na twarzy.

A wczoraj śmiałaś się tak głośno. Dawno cię takiej nie widziałem. Myślałem, że wszystko zmierza ku dobremu, podczas gdy było zupełnie odwrotnie. Już wtedy nasz los był przesądzony. Ty to postanowiłaś. Zostawiłaś mnie z niczym. Podczas gdy jemu powiedziałaś "tak". Dlaczego więc wciąż czuję, że to moja wina? Czerpaliśmy z życia coraz więcej, ale nie mam pojęcia co tak naprawdę chcieliśmy osiągnąć. Mam wrażenie, że cały czas walczyliśmy o nic.

Tak bardzo nie chciałem cię zbudzić. Nie chciałem ci mówić, że opuszczam miasto. Wiedziałem, że to sprawi mi ból. Wszystkie moje rzeczy były już w torbie. Nie mogę się teraz wycofać. Nie po tym, co zrobiłaś.

Ale twój wzrok wciąż sprawia, że już teraz pragnę zawrócić.

Wrócić do twoich ramion, w twoje objęcia. Do twoich pocałunków. Do ciebie.

Zapisuję ten moment na zawsze w pamięci. Wiem, że będę tego żałować. Wiem, że nocami będę wspominać nasze wspólne chwile. Wiem, że w nieskończoność będę myślał o tym, co zrobiłem źle. Ale nie mam już wyboru. Ty mi go nie dałaś. Kiwam powoli głową. Otwieram mocniej drzwi i wychodzę.

Chciałem żyć z tobą.

Ale muszę żyć bez ciebie.

***

Ahoj

Pierwszy utwór i moje pierwsze opowiadanie. Mam nadzieję, że Wam się spodoba <3

Ps. Chcecie bym opisywała, jak dokładnie wygląda moja interpretacja, bohaterowie i ich sytuacja? Może pisać to w komentarzu? A może zostawić wszystko do własnej interpretacji?
Dajcie znać :)

Pod_zaglami_marzen

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro