Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

List 6 - Gniew

Povelgia, 27.09.1923

Nieszczęśniku!

   Gubimy się, błądzimy po labiryncie porażek naszych i innych ludzi. Sami w sobie jesteśmy szarym zlepkiem rzeczywistości, jedną marną całością.
  Sam już nie wiem, co się dzieję, mam dość, bo oddech to zbyt wiele. Nie potrafię unieść ciężaru, który na mnie spadł. I tym razem blada skóra uczyniła mnie innym, gorszym lub lepszym. A co jeśli żadna zmiana we mnie nie zaszła? Co, jeśli to tylko sen, a ja obudzę się w domu w wygodnym łóżku zamiast tych kilku drutów i cienkiego materaca. Może to wszystko tak jak całe ludzkie życie jest tylko iluzją. Nasz oddech. Nasze myśli. Nasze uczucia. Postać, która mnie odwiedziła tym razem, była jedynie rozmazaną plamą, bezkształtnym obrazem mojej podświadomości. Kiedy dotknęła moich oczu, przestałem widzieć, pozostał jedynie mrok. Słyszałem krzyki, wrzaski dziecka i płacz. Przeraźliwy dźwięk drażnił moje uszy, wybijał rytm w moim umyśle. Nagle wszystko ucichło, później od nowa ze zdwojoną siłą. Tak w kółko, po części jakby gasłem. Największym moim pragnieniem było zniknąć, odejść niczym cichy szept z ludzkich ust. Ulotnić się, cofnąć każdy krok do dnia narodzin. Nagle znów mogłem widzieć. Już dość tego wszystkiego, po co mi dalej wzrok skoro i tak jestem ślepcem. Obłąkanym w dodatku. Bez perspektyw na wolność, bez szansy na życie. Dlatego wyzbyłem się wzroku. Teraz mogę patrzeć bez ograniczeń w pustkę, jaką się stałem. Spożywam pustkę, wydalam pustkę, jestem nią. Pustka jest wszechobecna. Jest w naszym krzyku, naszej złości. Napełnia nas nią.
  Jeśli to czytasz to znaczy, że dla Ciebie również nie ma już ratunku, ponieważ wszyscy jesteśmy zgubieni. Już nie ma dla nas ratunku, zostaje tylko odliczać minuty do śmierci.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro