Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Oikawa Tooru (2) ~ Prawdziwe oblicze. ✔

Oikawa Tooru (2) ~ Prawdziwe oblicze. ✔

Nie mogłaś skupić się na lekcji. Twoje myśli zajmował chłopak, który siedział niecały metr od ciebie. Gdy tylko zabrzmiał dzwonek, szybko spakowałaś swoje książki i już miałaś ruszyć do Chiyo, gdy poczułaś ucisk na swojej ręce. 

— Hej, nie uciekaj! — Oikawa uśmiechnął się szeroko. — Przecież miałem cię  oprowadzić.

— Nie miałeś tego zrobić po lekcjach? — zapytałaś, przygryzając nerwowo wargę.

To nie tak, że nie chciałaś z nim iść... Po prostu byłaś zestresowana. No i miałaś ochotę pogadać z Chiyo...

— Oj chodź i nie marudź — objął cię ramieniem i mogłabyś przysiąc, że wytknął język w kierunku Chiyo.

Zaczęłaś się zastanawiać dlaczego się nie lubią. Nie dało się nie zauważyć, że ich dwójka była najpopularniejszymi osobami w szkole. Może chodziło o rywalizację?

Tooru pokazywał gdzie znajdują się najważniejsze sale, miejsca gdzie uczniowie chętnie spędzają przerwy, stołówkę i pokój, gdzie chętni mogli pograć sobie w tenisa stołowego. Twoje myśli jednak wędrowały zupełnie gdzie indziej.

— A tutaj mamy łazienki — mruknął chłopak, teatralnym ruchem wskazując na parę białych drzwi z metalowymi klamkami.

— Fascynujące...

Chłopak odwrócił się w twoją stronę i zirytowany podniósł jedną brew.

— Słuchasz mnie w ogóle, <Imię>-chan?

— Fascynujące...

— Hej, niemiłe! — krzyknął, szturchając cię w ramię.

Otrząsnęłaś się i zaczerwieniłaś ze wstydu, szepcząc ciche "przepraszam".

— Jesteś bardzo roztargniona. To pewnie dlatego, że to twój pierwszy dzień — wyglądał jakby chciał coś jeszcze powiedzieć, ale zrezygnował. — Swoją drogą, skoro już słuchasz to nigdy nie wchodź do tego pokoju, chyba, że to kwestia życia i śmierci — powiedział, wskazując palcem na pomieszczenie znajdujące się na końcu korytarza.

Znajdowały się tam drzwi z napisem "sekretariat". Na samo wspomnienie dreszcz przeszedł ci po plecach.

— Wyczuwam tu jakiś podejrzany gang strasznych sekretarek — mruknął i widząc twoją zdziwioną minę, dodał: — Przepraszam, uwielbiam teorie spiskowe! W Nekomie też siedzi taka jendna wredna baba. Pogłoski mówią, że jest siostrą naszej pani Bogumiły.

— Nekomie? — zapytałaś.

Skądś kojarzyłaś tę nazwę.

— O, to takie liceum. Mają całkiem niezłą drużynę siatkówki... Nie lepszą od naszej, oczywiście — mruknął, przejeżdżając swoją dłonią po włosach. — Swoją drogą, pokażę ci gdzie spędzam najwięcej czasu.

Chłopak zaprowadził cię do sali gimnastycznej. Była bardzo jasna i przestronna. Pisk obuwia sportowego można było usłyszeć nawet zza zamkniętych drzwi. Weszliście do środka, gdzie właśnie rozgrzewała się drużyna siatkarska.

— Iwa-chaaan! Zobacz kogo przyprowadziłem! — Krzyk Oikawy rozniósł się po całym pomieszczeniu.

Jeden z chłopców z czarnymi, sterczącymi włosami podszedł do was wyraźnie zirytowany.

— Miało cię tu dziś nie być, Trashykawa — warknął.

— Hej, nie bądź niemiły. Oprowadzam nową, śliczną koleżankę!

Czarnowłosy spojrzał na ciebie, jakby dopiero teraz dojrzał, że stoisz obok. Natychmiastowo się zaczerwienił.

— Dz-dziewczyna... — szepnął cicho. — Przepraszam za swoje zachowanie. Jestem Iwaizumi Hajime — po tych słowach podał ci drżącą rękę i odbiegł do śmiejącej się drużyny.

Spojrzałaś na Oikawę, licząc na wyjaśnienie sytuacji.

— Nie przejmuj się. Jest bardzo nieśmiały w stosunku do dziewczyn.

Nagle drzwi do sali się otworzyły. Do środka wparowała Chiyo, która najwyraźniej cię szukała.

— <Twoje Imię>! Tutaj jesteś! Wiedziałam, że ON cię tu zabierze — mówiła zdenerwowana. 

Przyjaciółka odciągnęła cię od zaskoczonego Oikawy, który niemal natychmiast został otoczony przez grupę fanek. Wyglądało to tak, jakby tylko czekały na to aż się odsuniesz. Zadowolony Tooru z szerokim uśmiechem, od razu zaczął z nimi gawędzić, ku złości Iwaizumiego, który zdenerwowany zaczął wykrzykiwać coś z drugiego końca sali.

Zdołałaś jeszcze pomachać do Oikawy zanim Chiyo wyciągnęła cię z sali.

— O co ci chodzi? — zapytałaś dziewczynę.

— Po prostu nie chcę żebyś skończyła jak one — odpowiedziała, wskazując na okno sali, przez które wciąż było widać kółko adoracji Tooru... I Iwaizumiego rzucającego w nich piłkami? Chociaż to ostatnie mogło ci się przewidzieć...

— To, że lubię Oikawę wcale nie oznacza, że zacznę go adorować — mruknęłaś, odwracając wzrok.

— Nie rozumiesz... Nie tylko o to chodzi — zaczęła. — On cały jest jakiś... Dziwny. Udaje wiejskiego idiotę, a tak naprawdę jest bardzo inteligentny. Ma chore ambicje, całą uwagę skupia na szkole i siatkówce, nigdy nie pokazuje swojego prawdziwego oblicza. Zwodzi dziewczyny, a kiedy jedna za bardzo się do niego zbliży, wymiguje się od jakiegokolwiek związku! Nie chcę żeby ciebie coś takiego spotkało.

Słuchałaś jej monologu z pokerową twarzą. Może miała i trochę racji, Oikawa rzeczywiście wydawał się nie pokazywać od wszystkich stron, ale Chiyo chyba trochę przesadzała... Przedstawiała Tooru jak jakiegoś antychrysta.

Na pozostałych lekcjach siedziałaś z Chiyo. Nawet jeśli chciałabyś usiąść z Tooru, to zawsze jakaś inna koleżanka z klasy cię wyprzedzała.

Po zajęciach Hideki musiała cię zostawić, bo miała jakąś ważną randkę ze swoim chłopakiem. W końcu jest taka idealna... To oczywiste, że była w związku. Westchnęłaś cicho. Nie pozostało ci nic innego niż samotny powrót do domu.

Kiedy wyszłaś ze szkoły, ujrzałaś Tooru wychodzącego z sali gimnastycznej z workiem treningowym. Pożegnał swoje fanki szerokim uśmiechem, lecz kiedy tylko trochę się oddaliły jego uśmiech zniknął. Wydawał się zmęczony.

— Przecież miałeś dzisiaj nie ćwiczyć — powiedziałaś, podchodząc do niego zmartwiona.

Chłopak podskoczył przestraszony.

— <Imię>-chan! Nie strasz mnie tak! — na jego twarz wrócił sztuczny uśmiech. — Muszę dbać o formę.

— Przede mną nie musisz udawać superbohatera, wiesz? — zaczęłaś. — Jeśli coś cię gryzie, możesz mi powiedzieć, choć nie znamy się długo...

Chłopak uniósł brew, widocznie zdziwiony twoimi słowami. Po chwili znowu się uśmiechnął, ale tym razem inaczej, bardziej szczerze.

— Wiem, <twoje Imię> — powiedział. — Po prostu chcę pokonać takiego jednego gościa, a nie dokonam tego bez treningu.

— Dobrze jest trenować, ale nie przemęczać się — mruknęłaś, odgarniając potargane włosy Tooru, które zaczęły schodzić mu na czoło.

Chłopak delikatnie się zarumienił i złapał twój nadgarstek.

— Jesteś pewna, że chcesz się mną przejmować? — widząc twoją zdziwioną minę dodał: — Chiyo już musiała ci o mnie sporo nagadać.

— Lubię sama wyrabiać sobie zdanie o ludziach — mruknęłaś, patrząc mu w oczy.

Oikawa zaśmiał się i schylił się w twoją stronę. Odgarnął twoje włosy za ucho. Twoje serce nigdy nie biło tak szybko.

— Obyś tylko tego nie żałowała — szepnął ci do ucha i odszedł, jak gdyby nic się nie stało.

------------------------------------------------------

Pani Bogumiła dodana do kart postaci B) Może to nie pani Grażyna, ale rodzina to rodzina, a ja już zaczynałam tęsknić :D

W NASTĘPNYM ROZDZIALE:

Tajemnicze kartki i masa czekoladek

Czyli: Oikawa Tooru (3) ~ Walentynki.

Do napisania!

TrashInDisguise~





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro